Inne

- A konkretnie?

- Fakty są oczywiste. W 2010 roku, czyli wtedy kiedy jeszcze nie byłem komendantem CWM, na Zawiszy Czarnym nie odbył się właściwie ani jeden rejs typowo harcerski. W roku ubiegłym, pomimo tego, że kiedy objąłem CWM większość umów była już zawarta, udało nam się zorganizować siedem rejsów z harcerzami. Wśród nich były dwa głośne na Jamboree Skautowe do Szwecji, rejs międzynarodowej załogi z okazji objęcia przez Polskę Prezydencji w UE i grudniowy z Betlejemskim Światłem Pokoju do Danii. W tym roku już ponad połowa rejsów to rejsy harcerskie. Różnica jest więc kolosalna. 8 lipca rozpoczynamy dwumiesięczny rejs Zjawy IV dookoła Bałtyku, a Zawisza Czarny bierze udział w The Tall Ships Races, także z harcerzami na pokładzie. W tym roku, po raz pierwszy harcerze popłyną w rejs wspólnie z niewidomymi. Przez ostatnie półtora roku zorganizowaliśmy również kilkanaście kursów różnego typu dla harcerzy i to takich, które do tej pory się tutaj nie odbywały – ratownicze, manewrowe, a także dwa kursy z zakresu pozyskiwania środków na rejsy - tylko dla nich. Ktoś kto twierdzi, że nic się w CWM dla harcerzy nie robi, po prostu nie wie o czym mówi.

- Z CWM korzystają tylko harcerze z ZHP?

- Nie tylko. Za zgodą władz ZHP w naszych przedsięwzięciach biorą udział również harcerze z innych organizacji. Ich udział wynosi około 20 procent.

- Przez ostatnie lata polskich harcerzy nie było w ogóle widać na morzu. Nie uważa pan, że wina za ten stan rzeczy spada także na CWM?

- Odpowiedź nie jest taka prosta. W jakiejś mierze pewnie tak jest, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że także w samym harcerstwie zmienia się podejście do szkoleń żeglarskich i rejsów. Niektórzy harcerze nie chcą korzystać z naszej oferty. Tradycją CWM były zawsze długie kursy i rejsy szkoleniowe. Nie chodziło tylko o szybkie nauczenie podstaw żeglowania, ale także o wpojenie pewnych wartości, które związane są z wychowaniem morskim. Dzisiaj, cześć harcerzy preferuje kursy komercyjne i czarter jednostek. Taki model, choć pozostawia wiele do życzenia, jest niejednokrotnie tańszy i łatwiejszy.

- A może formuła organizacyjna CWM nie przystaje do czasów współczesnych?

- Przed 1989 rokiem CWM była centralnym ośrodkiem harcerskiego żeglarstwa morskiego. Wtedy ta formuła była wystarczająca. Obecnie CWM ma status fundacji utworzonej przez ZHP. I póki co, to się sprawdza, szczególnie ze względu na elastyczność rozwiązania, które pozwala nam pozyskiwać partnerów. Jednym z nich jest np. PZU. Naszą główną troską jest utrzymanie floty jednostek, w tym Zawiszy Czarnego. Żaglowiec tej wielkości nie może być zawieszony w próżni. I tu formuła fundacji również się sprawdza. Cały czas osią naszych działań jest praca z harcerzami, ale zwrot w ich kierunku nie oznacza, że nie mamy oferty dla ludzi z zewnątrz. Aby się utrzymać CWM musi funkcjonować na normalnym rynku, grać według reguł konkurencyjnych. Więc ofertę zewnętrzną nie tylko mamy, ale nawet musimy ją mieć, bo inaczej nie przeżyjemy. Co nie zmienia zasady, że harcerze są w naszym działaniu najważniejsi. Wprowadziliśmy np. wolontariat. Na naszej liście jest ponad setka wolontariuszy, którzy mogą zarobić na swój rejs wypracowując u nas odpowiednią liczbę godzin. To bardzo atrakcyjna formuła pozwalająca spełnić marzenia o morskiej przygodzie pod żaglami nawet tym najmniej zamożnym.

- Jaka jest w tej chwili sytuacja finansowa CWM?

- Stabilna. Nasz budżet wynosi około 2 miliony złotych. Mamy pospłacanych większość zewnętrznych długów. Zarabiamy na kursach, szkoleniach, rejsach i na prowadzeniu hostelu, ale pieniądze te zostają w CWM jako fundacji i są przeznaczane na wychowanie morskie harcerzy. Już w tej chwili odkładamy też na remont klasowy Zawiszy Czarnego, który czeka nas w 2015 roku.

1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter