Inne

- A jak to się stało, że zajął się pan budową Portu Północnego?

- Pracując 12 lat w porcie gdyńskim, przez 5 byłem tam głównym mechanikiem. Główny mechanik, to człowiek, który musi utrzymać cały port w gotowości eksploatacyjnej. To dosyć skomplikowana materia. Dużo roboty, ale rozwoju żadnego. Zaproponowano mi przejście do nowopowstałego zjednoczenia. Najpierw szefem miał być człowiek ze Szczecina, bo w tym czasie były tam największe inwestycje. Ale w końcu na czele Wydziału Inwestycji w Zjednoczeniu Portów Morskich stanąłem ja. Dwa lata pracowałem na tym stanowisku, w tym czasie budowano pierwszą, nowoczesną bazę węglową w Świnoujściu (Świnoujście II) i przygotowywano program rozwoju polskich portów morskich oraz podstawowe dokumenty dla decyzji rządowych o budowie Portu Północnego. Propozycja ciekawa, aczkolwiek inwestycje w owym czasie wydawały się najgorszą robotą – po Planie Sześcioletnim pozostały bardzo złe wyniki. Ekipy, które rozpoczynały duże przedsięwzięcia, nie miały szans doczekać ich zakończenia. Wyciągano bardzo poważne sankcje z powodu niedotrzymania terminów, czy też niewywiązania się z poszczególnych zadań. Z kolei przy budowie Portu Północnego pracowałem na stanowisku dyrektora tej inwestycji. Na początku nazywało się to zresztą nie Port Północny tylko Rejon Przeładunku Towarów Masowych, ale ta nazwa się nie przyjęła.

- Chronologicznie - najpierw otwarto bazę przeładunku węgla, potem – paliw płynnych. Czy wydarzenia polityczne tamtych lat – grudzień ‘70, sierpień ‘80, wprowadzenie stanu wojennego – w jakiś sposób miały wpływ na prowadzenie prac?

- Nie, właściwie żadnych. Port był budowany na odludnym terenie. Pracowały tam przedsiębiorstwa budowlane, w których sprawy polityczne, inaczej niż np. w przypadku stoczni i portów, nie były zbyt popularne.

- Pan przez cały czas był przekonany o sensowności tej inwestycji?

- Byłem przez cały czas jej wielkim entuzjastą!

- A nie czuje pan żalu, że dzisiaj nikt się nie chwali Portem Północnym? Oczywiście on funkcjonuje, ale wspominanie o jego historii to wstydliwa sprawa?

- Wstydliwa? Absolutnie nie – to niezręczne określenie. To była wielka i ważna inwestycja. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, niech spróbuje wyobrazić sobie gdański port i naszą gospodarkę bez Portu Północnego.

- Pańska książka to pierwsza poważna praca ukazująca historię Portu Północnego. Walczy pan w ten sposób o przywrócenie tej inwestycji do powszechnej świadomości?

- Chodziło mi o to, by pokazać, że stosunkowo niedawno był okres, w którym istniała gospodarka morska, były wielkie inwestycje, istniało coś, co zespalało entuzjastów tej gospodarki i była wola jej powiększania i unowocześniania. W związku z czym, mamy Port Północny z nowoczesną infrastrukturą morską, niezależnym zaopatrzeniem kraju w paliwa płynne – Naftoport i nowoczesny, głębokowodny, międzykontynentalny terminal kontenerowy DCT.

- A może po prostu chce pan przekonać siebie i innych, że nie zmarnował wielu lat pracy na coś, co nie było tego warte?

- No oczywiście, po części tak, ale czy trzeba o tym mówić? To przecież oczywiste!

-  A czy to prawda, że kiedy pojawił się pomysł budowy Portu Północnego, nie było nawet wiadomo czy statki, dla których miał powstać są w stanie przejść przez Cieśniny Duńskie?

- Dokładnie tak! I zasługą polskich hydrografów i dyplomacji jest fakt, że spowodowali otwarcie przejścia na Bałtyk dla największych statków, bo inne kraje nie były tym zainteresowane. Szwedom by się nie chciało, Rosjanom się nie opłacało, bo mieli swoje porty na Morzu Czarnym i tylko my byliśmy tym zainteresowani. Przeprowadzone w roku 1970 specjalne badania cieśnin duńskich przez polskich specjalistów wykazały, że istnieje realna możliwość udostępnienia przejścia na Bałtyk statkom o zanurzeniu 15 metrów. W pierwszym kwartale 1976 roku głębokowodna trasa przez Cieśniny Duńskie na Bałtyk została otwarta dla żeglugi.

- Dlaczego pozostało tak mało dokumentacji po Porcie Północnym?

- Bo po 1989 roku przyszli nowi ludzi, wybrano niekompetentne kierownictwo, dlatego stamtąd odszedłem. Cała dokumentacja poszła na przemiał, bo uznano, że to nieważne.

- Więc gdyby nie pańskie notatki, to budowa Portu Północnego nie zostałaby udokumentowana?

- Może niezupełnie tak, ponieważ zachowała się dokumentacja techniczna opracowana przez biura projektowe, natomiast zniszczono dokumentację z realizacji budowy w latach 1970 - 1982. Obok notatek bieżących z okresu budowy, zawartych w dwóch grubych zeszytach, dokumentowałem również postęp robót oraz ważne wydarzenia na budowie zdjęciami, które pomimo upływu czasu zachowały dobrą jakość i są ważnym i ciekawym dokumentem.

- Jaka będzie, pańskim zdaniem, przyszłość Portu Północnego?

- Jeżeli zaistnieją warunki, pojawią się ludzie z wyobraźnią, to można zagospodarować ten obszar do Wisły Śmiałej. Jest jeszcze wielki potencjał, ponieważ zrobiona jest bardzo dobra morska infrastruktura, jest kanał o głębokości siedemnastu metrów, wyposażony w najnowocześniejszą technikę wszelkiego rodzaju. To wszystko jest na dobrym, światowym poziomie. Czego świadectwem - rozbudowa po roku 1990 Naftoportu oraz budowa w latach 2005-2007 głębokowodnego, międzykontynentalnego terminalu kontenerowego DCT spełniającego rolę hubu w basenie Morza Bałtyckiego. Jestem zachwycony tą inwestycją. Chciałem dodać, że byłem jedynie trybikiem inwestycji, jaką była budowa Portu Północnego. Pracowały przy niej najlepsze biura projektowe, instytuty, wykonawcy oraz najlepsi specjaliści w danej branży.

- Ale to pan kierował budową! Pan to potem spisał!

- Tego nie mogę się wyprzeć. Los jednak sprawił, że zgromadziłem wokół siebie bardzo przyjaznych i mądrych ludzi. Bez nich ten port by nie powstał w tak krótkim okresie.

Tomasz Falba i Czesław Romanowski

Fot. Czesław Romanowski

Portowy kronikarz

Aleksander Białecki był dyrektorem ds. budowy Portu Północnego w latach 1970-1987. Od początku uczestniczył w realizacji tego przedsięwzięcia jako przedstawiciel inwestora: Zarządu Portu Gdańsk. Brał udział w przygotowywaniu pierwszych dokumentów stanowiących podstawę do podjęcia decyzji przez ówczesne władze o budowie portu. Z zachowanych własnych notatek i dokumentów odtworzył historię projektowania obiektów i urządzeń Portu Północnego oraz funkcjonowanie Portu Północnego także po roku 1990, w zmienionych już warunkach gospodarczych. Książka „Port Północny w Gdańsku. Historia powstania i teraźniejszość lata 1968 – 2010” ukazała się nakładem wydawnictwa „Marpress” Gdańsk.

www.marpress.pl

+4 Brawo p. Aleksander Białecki
i dziękuję za książkę ;)
02 maj 2012 : 18:49 Guest | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.8901 3.9687
EUR 4.2231 4.3085
CHF 4.2955 4.3823
GBP 4.9204 5.0198

Newsletter