Do Buczyńca
Po nocy spędzonej nad cichym jeziorem Szeląg Mały, wczesnym rankiem, już w pełnym słońcu, ruszyliśmy na szlak. Mieliśmy przed sobą około dziesięciu godzin żeglugi. Na wieczór chcieliśmy dotrzeć do Buczyńca, gdzie znajduje się pierwsza ze słynnych pochylni.
Po dopłynięciu do Ostródy, manewrując ostrożnie po wodach Jeziora Drwęckiego, pomiędzy torem wioślarskim a wyciągiem dla narciarzy wodnych, obraliśmy kurs na zachód. Potem zrobiliśmy ostry zakręt na północ w kierunku Miłomłyna. Płynęliśmy odcinkiem typowym dla Kanału Elbląskiego. Uregulowana rzeka Liwa wiła się przed nami przepięknymi zakolami, mijaliśmy na przemian to lasy, to łąki, to pola. Po drodze do Miłomłyna musieliśmy przejść przez dwie śluzy – Zieloną i Miłomłyn.
Przy tej ostatniej Kanał Elbląski odgałęzia się w kierunku Iławy. Choć my skręciliśmy w stronę Elbląga, rejs do Iławy jest także godny polecenia. Większa część tej trasy wiedzie wodami najdłuższego jeziora w Polsce – Jezioraka, które ma ponad 27 kilometrów długości. Już samo to powinno zachęcić do jego poznania. Nad Jeziorakiem jest kilka ciekawych miejsc m.in. Jerzwałd, gdzie tworzył autor słynnych powieści o Panu Samochodziku, Zbigniew Nienacki. Na miejscowym cmentarzu znajduje się także jego grób.
Ale nie tylko Jeziorak zasługuje na uwagę. Jeszcze przed wpłynięciem na jego wody, szlak Kanału Elbląskiego wiedzie przez środek Jeziora Karnickiego… po nasypie. To kolejne niezwykłe rozwiązanie hydrotechniczne zastosowane na tym szlaku. Nasyp mierzy prawie pół kilometra długości. Na dodatek położony jest niemal 2 metry ponad lustrem wody jeziora.
Wróćmy jednak do głównej trasy. Obok pochylni w Miłomłynie (skąd zaczęto w ogóle budowę Kanału Elbląskiego) znajduje się pomnik poświęcony Janowi Pawłowi II, który w 1959 roku, jeszcze jako biskup Karol Wojtyła, był w tym miejscu kajakiem. Zaraz za Miłomłynem rozpoczyna się seria jezior, które ciągną się niemal do samego Buczyńca. Przedzieranie się przez nie dostarcza niezapomnianych wrażeń. Największe to Ruda Woda o długości 12 kilometrów. Choć żegluga po tym akwenie może nieco nużyć, to rozciągające się wokół widoki rekompensują z nawiązką tę niedogodność.
Po minięciu Rudej Wody dotarliśmy do Małdyt, gdzie mieszkał inżynier Steenke. Poświęcony mu obelisk, wystawiony przez wdzięcznych rolników oberlandzkich, wita nas także w Buczyńcu, gdzie stanęliśmy na nocleg.
Tam poznaliśmy pierwszą z pochylni. Najprościej rzecz ujmując to urządzenie, które pozwala jednostkom pływającym na pokonywanie nieraz nawet bardzo znacznych różnic poziomów, takich z którymi trudno sobie poradzić stosując system śluz. W przypadku Kanału Elbląskiego wygląda to w praktyce w ten sposób, że jacht, łódka albo statek, po dotarciu do pochylni wpływają na specjalny wózek. Po zacumowaniu załoga uderza w gong i obsługa pochylni uruchamia napędzany wodą mechanizm. Wózek wraz ze statkiem rusza pod górę albo w dół, ciągnięty stalowymi linami, po szynach. Po pokonaniu wyniosłości, wózek znowu wjeżdża do wody, załoga odcumowuje statek i spokojnie rusza dalej. Cała operacja zajmuje około dwudziestu minut, przy czym kiedy jeden statek wędruje w górę, drugi może jechać na dół. Mniej więcej w połowie drogi następuje „mijanka”.
Na trasie Kanału Elbląskiego istnieje pięć pochylni: w Buczyńcu, Kątach, Oleśnicy, Jeleniach i Całunach Nowych. Dzięki nim można pokonać różnicę wysokości wynoszącą 99,5 metra, czyli większą od wysokości wieży Bazyliki Mariackiej w Gdańsku!
Pochylnie rozłożone są na odcinku zaledwie 10-kilometrowym, w odstępach mniej więcej dwukilometrowych. Na każdej pochylni pokonuje się różnicę od 13 do 24 metrów. Przechodzący przez nie statek „płynie” lądem, wśród pól i łąk, w sumie ponad 2 kilometry.
- W ubiegłym roku mieliśmy w Buczyńcu 6,6 tysiąca przeciągnięć statków i 5,5 tysiąca przeciągnięć innych jednostek - informuje Józef Rożyński, kierownik nadzoru wodnego w Buczyńcu. - Nie stanowi to jednak kresu naszych możliwości.
Trzeba przyznać, że rejs po pochylniach jest najbardziej atrakcyjną częścią Kanału Elbląskiego. Ponieważ pokonanie całej trasy z Ostródy do Elbląga, statkiem Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej, zajmuje około 11 godzin, niektórzy z tego rezygnują i ograniczają się do zaledwie 5 godzinnego rejsu pochylniami (bilet normalny na całą trasę kosztuje 90 złotych, a na odcinek Elbląg-Buczyniec – 75 złotych) .
