Inne

altDo Starych Jabłonek

Eksplorację Kanału Elbląskiego rozpoczęliśmy w Ostródzie. Zwykle zwiedza się go na pokładzie statków Żeglugi altOstródzko-Elbląskiej, ale my skorzystaliśmy z uprzejmości Łukasza Krajewskiego, właściciela Żeglugi Wiślanej, firmy która dwa lata temu zorganizowała pierwsze od długiego czasu regularne połączenie Wisłą z Krakowa do Gdańska. W ubiegłym roku Krajewski uruchomił czarter jachtów motorowych na Pętli Żuław (gdzie jego łódki są nadal jedynymi stale tam kursującymi jednostkami pływającymi), potem dodał do oferty także Kanał Elbląski. A to nie koniec pomysłów przedsiębiorcy rodem z Jaworzna. Żegluga Wiślana rozpoczęła w tym roku budowę jachtów motorowych własnej konstrukcji Vistula Cruiser 30.

alt- Co roku woduje się wiele jachtów - mówi Krajewski. - Nasz różni się od innych tym, że stworzyliśmy go na bazie własnych doświadczeń i z przeznaczeniem na konkretny szlak.

Posiadanie jachtów dobranych do trasy to jedna z największych zalet Żeglugi Wiślanej. My korzystaliśmy z jachtu motorowego typu Haber Reporter 33 o nazwie Aleksandra. Jednostka ma 10 metrów długości, 3 metry szerokości i 47 centymetrów zanurzenia. Takie wymiary pozwalają jej przejść bez problemu przez wszystkie śluzy Kanału Elbląskiego i przewężenia występujące na szlaku. Zaś niewielkie zanurzenie ułatwia dobijanie do brzegu. Zamontowany na jachcie stacjonarny silnik dieslowski o mocy 13 KM umożliwia kierowanie nim nawet osobom bez uprawnień motorowodnych. Prowadzenie jednostki jest dziecinne proste. Aleksandra pruje wodę ze średnią prędkością około 9-10 kilometrów na godzinę, co pozwala podziwiać widoki, ale i nie nudzić się zbyt powolną żeglugą.

Jacht jest komfortowo wyposażony. Może na nim wygodnie spać siedem osób, cztery z nich w dwu dwuosobowych zamykanych kabinach. Załoga ma do dyspozycji obszerną mesę z kuchenką, lodówką, telewizją a nawet DVD. Dopełnieniem jest łazienka z wc i prysznicem. Z kranów leci zimna i ciepła woda. Ludzie płynący tym jachtem nie muszą bać się zimnych poranków. Ciepło zapewnia wydajne ogrzewanie.

W Ostródzie rozmawialiśmy z Justyną Szostek, dyrektorem Stowarzyszenia Zachodniomazurska Lokalna Organizacja Turystyczna. Słuchaliśmy jak z zapałem opowiadała o promocji Kanału Elbląskiego i w ogóle walorów Ostródy i okolic.

- Staramy się upowszechniać nazwę „Mazury Zachodnie” - mówi. - Wielu przyjeżdżających do nas turystów dziwi się bowiem, że te tereny to Mazury. Dla nich Mazury kojarzą się prawie wyłącznie z Wielkimi Jeziorami.

Dokształceni z historii i geografii Mazur Zachodnich wyruszyliśmy z Ostródy i przez Jezioro Drwęckie, skierowaliśmy się do Starych Jabłonek. Śluza ostródzka była pierwszym tego rodzaju urządzeniem, jakie napotkaliśmy na szlaku. I pierwszym zdziwieniem. W szerokiej na 3,26 metra śluzie jacht ledwo się mieścił. To wrażenie ciasnoty towarzyszyć nam będzie na wielu odcinkach Kanału Elbląskiego i to nie tylko w śluzach, ale także pod niskimi mostami czy we wszelkiego rodzaju przewężeniach. Dopiero rejs takim szlakiem daje pojęcie, jak bardzo od XIX wieku zmieniły się gabaryty statków, nawet tych śródlądowych.

Na trasie do Starych Jabłonek musieliśmy przejść przez jeszcze jedną śluzę –Małą Ruś. Jej pracownik żegnał nas ostrzegając żartobliwie, że dalej kończy się cywilizacja. I miał poniekąd rację. O tej porze roku (płynęliśmy pod koniec maja) rzadko kto zagląda na te akweny. Wszędzie było pusto i cicho. W lekkiej mżawce pokonaliśmy Jezioro Szeląg Wielki i przez tunel w nasypie kolejowym dotarliśmy do Jeziora Szeląg Mały.

Krążyliśmy przez chwilę po tym niezwykle urokliwym akwenie. To właśnie w tej okolicy rosną słynne sosny taborskie, jest tu nawet ich rezerwat. Położone nieopodal Stare Jabłonki są popularną miejscowością letniskową, najsłynniejszym zaś obiektem turystycznym jest czterogwiazdkowy hotel Anders. Zrezygnowaliśmy jednak z luksusów i spędziliśmy noc na jachcie.

Trzeba podkreślić, że na trasie Kanału Elbląskiego napotkać można wiele miejsc, gdzie żeglarz może się zatrzymać, szczególnie na jeziorach. Gorzej jest nad samym kanałem. Dużym mankamentem, nie tylko dla motorowodniaków, jest brak miejsc, gdzie można zatankować paliwo. Trzeba je taszczyć z położonych najbliżej wody stacji benzynowych. Polskich miłośników wody jakoś to nie razi. Zachodni żeglarze, z którymi się spotkaliśmy, mówią po prostu o „braku infrastruktury”.

1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter