Stocznie, Statki

W dniu 6 maja br. ruszyła rejestracja uczestników ŚWIATOWEGO ZJAZDU OKRĘTOWCÓW 2025 połączonego z obchodami Jubileuszu 80-lecia Instytutu Budowy Okrętów Politechniki Gdańskiej oraz 121 rocznicą powstania tej uczelni.

Zjazd odbędzie się w dniu 21 czerwca 2025 roku na terenie Politechniki Gdańskiej, początek o godz. 12:00. Rejestracji można dokonać wchodząc na stronę internetową wydarzenia, na której jest przekierowanie do systemu E-BILETU.

W tym roku mija 80 lat od momentu utworzenia Wydziału Budowy Okrętów na przejętej przez polskie władze Politechnice Gdańskiej i 121 lat od jego powstania, które ma swój początek wraz z jej otwarciem w roku 1904. Jego istnienie można podzielić na 3 główne okresy, których granicę wyznaczają lata 1921 i 1945.

Szczególną grupą absolwentów studiów okrętowych Politechniki Gdańskiej byli ci z lat 1904-1939. Wybrali oni te studia, choć w owym czasie była to dziedzina gospodarki polskiej oferująca ograniczone perspektywy. Tworzona Marynarka Wojenna RP i administracja morska, raczkujący przemysł stoczniowy i flota oferowały ograniczone możliwości zatrudnienia. Ale właśnie to ta grupa absolwentów i tych studentów, którym wybuch wojny nie pozwolił ukończyć studiów, stała się zalążkiem kadrowym dynamicznego rozwoju przemysłu okrętowego po wojnie. Należeli do nich między innymi prof. Aleksander Potyrała, prof. Józef Kaźmierczak i prof. Jerzy Doerffer.

Ostatecznie w latach 1904-1939 uczelnię ukończyło 44 absolwentów i prawie wszyscy podjęli pracę w polskiej gospodarce morskiej. Część z nich rozproszyła wojna, część została zamordowana przez Niemców w systematycznych planach ludobójczych, ale ci którzy pozostali przy życiu, wraz z tym którzy wrócili z tułaczki, tworzyli polski przemysł okrętowy. Można powiedzieć byli jego „Ojcami-założycielami”.

Byli nimi (w nawiasie rok ukończenia studiów): Stanisław Łęgowski (1910), Franciszek Fojut (1913), Henryk Rosochowicz (1924), Albin Witek (1928), Michał Mikoś (1929), Aleksander Potyrała (1929), Józef Kaźmierczak (1930), Bolesław Bielawski (1932), Wacław Czarnowski (1932), Bronisław Miśkiewicz (1932), Leon Weber (1932), Jan Gospodarowicz (1933), Henryk Rogojski (1933), Leon Weber (1932), Henryk Giełdzik (1934), Hieronim Janczewski (1934), Gustaw Niemiec (1934), Bronisław Raciniewski (1934), Bolesław Witkowski (1934), Franciszek Kreft (1935), Marceli Leśniczak (1935), Władysław Maciejewski (1935), Marian Rakowski (1935), Zdzisław Sadowy (1935), Roman Haberlau (1936), Marceli Leśniczak (1936), Tadeusz Mazak (1936), Karol Merson (1936), Włodzimierz Ossowski (1936), Wacław Szafrański (1936), Zdzisław Załachowski (1936), Wincenty Zawista (1936), Witold Urbanowicz (1937), Stefan Grott (1938), Jan Nentwig (1938), Paweł Woyke (1938), Lech Bogusławski (1939), Stefan Czarnecki (1939), Lech Dzieniakowski (1939), Jerzy Hordyjewski (1939), Roman Peszkowski (1939), Tadeusz Prechitko (1939).

Historia to jednak nie tylko lista nazwisk i dat, ale ciągły proces który trwa i ma swoje odzwierciedlenie w teraźniejszości. Z tego powodu warto poznać genezą powstania Politechniki Gdańskiej i studiów okrętowych. Również po to by zrozumieć warunki w jakich przyszło zdobywać wiedzę twórcom polskiego przemysłu okrętowego. Dzisiaj kontynuujemy coś, co się zaczęło wiele lat temu.

Rewolucja technologiczna XIX wieku

W XIX stuleciu w Europie miał miejsce burzliwy rozwój gospodarki, napędzany rewolucją technologiczną i nowymi wynalazki, która objęła również żeglugę i przemysł okrętowy. Statki drewniane zastąpiono żelaznymi, a później stalowymi, co zwiększyło ich wielkość - z ok 40 metrów długości do ponad 200 - i przez to nośność. Zrewolucjonizowano napęd: żaglowy zastąpiony został napędem parowym połączonym z burtowymi kołami łopatkowymi, a później śrubami okrętowymi.

Wynalazek turbiny parowej, a później wysokoprężnego silnika spalinowego (diesla), wykorzystanie energii elektrycznej do zasilania mechanizmów i urządzeń okrętowych – wszystkie te nowości radykalnie zmieniły statki i budujące je stocznie, które z jednorodzinnych firm przekształciły się w wielkie zakłady przemysłowe zatrudniające setki, a później tysiące pracowników, budujących kadłuby, urządzenia napędowe i mechanizmy. Powstały Instytucje Klasyfikacyjne, które w celu zapewnienia bezpieczeństwa transportu ludzi i towarów, zaczęły narzucać wymagania konstrukcyjne.

Dotychczasowe kształcenie kadr stoczniowych, polegające na osobistym zaangażowaniu w zdobywanie doświadczenia i wiedzy w miejscu pracy okazało się niewystarczające. Pojawiło się zapotrzebowanie na fachowców z szerszym wykształceniem teoretycznym. Mogło być ono realizowane na uczelniach technicznych wyposażonych w laboratoria i usystematyzowanym programem nauczania.

Geneza powstania uczelni technicznej w Gdańsku

Na przełomie XIX i XX wieku, gospodarka Pomorza od Szczecina do Kłajpedy - będącego wówczas pod panowaniem pruskim - została zdominowana przez rolnictwo, leśnictwo i lekki przemysł spożywczy. Przemysł ciężki to głównie przemysł okrętowy, zlokalizowany u ujścia Odry i Wisły - w Szczecinie, Gdańsku i Elblągu.

Według XIX-wiecznej strategii wojennej Prus, flota wojenna tego kraju miała swoje bazy zlokalizowane głównie w portach bałtyckich, uznanych przez niemieckich strategów za trudniej dostępne dla ewentualnego nieprzyjaciela. Z tego powodu stocznie przeznaczone do budowy i remontu okrętów wojennych również były położone na Morzu Bałtyckim.

Dynamiczny rozwój przemysłu okrętowego, który miał miejsce w tym rejonie od połowy XIX wieku, nie mógł być dalej możliwy bez wyższego szkolnictwa technicznego. W owym czasie szkolenie inżynierów okrętowców na terenie Niemiec było realizowane jedynie na dwóch uczelniach: Politechnice Berlińskiej i Politechnice Hanowerskiej.

Decyzję o założeniu uczelni technicznej w Gdańsku podjął sam cesarz Niemiec Wilhelm II Hohenzoller, mający agresywne plany kolonialne, do czego potrzebna mu była flota wojenna, i którą zamierzał intensywnie rozbudować. Do jej rozbudowy potrzebował wykształconych kadr. 6 października 1904 miało miejsce uroczyste jej otwarcie właśnie przez samego cesarza pod nazwą - Königliche Technische Hochschule zu Danzig.

Na uczelni powołano sześć wydziałów: Architektury, Budownictwa, Maszynowy i Elektrotechniki, Chemii, Nauk Ogólnych i właśnie Budowy Okrętów i Maszyn Okrętowych, gdyż przemysł stoczniowy nie był jedynym sektorem gospodarki Pomorza potrzebującym wysoko wykwalifikowanych kadr.

Germanizacja Pomorza i Kujaw

Powołanie uczelni technicznej właśnie w Gdańsku miało jeszcze jeden aspekt, o którym należy wspomnieć w świetle późniejszych doświadczeń studiujących na nim Polaków.

Po roku 1871, w okresie Kulturkampfu, nasiliła się germanizacja Pomorza, Kujaw i Wielkopolski włączonych w czasie rozbiorów do Prus, i bezwzględne rugowanie wszelkich przejawów polskości. W odpowiedzi nastąpił bezprecedensowy rozwój pracy organicznej i samoorganizacji Polaków, powstawały kasy kredytowe i towarzystwa gospodarcze wspierające solidarność społeczną i nowoczesne metody gospodarowania. Organizacje takie jak Towarzystwo Naukowej Pomocy im. Karola Marcinkowskiego, wspierały edukację młodzieży, a Towarzystwo Czytelni Ludowych zakładało polskie biblioteki i czytelnie.

Kulturkampf zakończył się spektakularną klęską Niemców. Na obszarach zamieszkałych przez Polaków, to właśnie nasi rodacy dominowali gospodarczo, kwitła kultura polska w domach prywatnych i w kościołach. Niemieccy urzędnicy alarmowali, że postępy germanizacji są mizerne, natomiast zachodzi inny proces - Niemcy polonizują się na terenach zamieszkałych przez naszych rodaków. Szczególnie dotyczyło to rodzin mieszanych, z których wiele wybierało trwania przy polskości.

Kulturkampf potrzebował więc nowego impulsu germanizacyjnego, a taką miała być uczelnia techniczna zlokalizowana w tym rejonie. Twórcą tej idei był Alfred Jensch, a realizatorem ministerstwo oświaty Rzeszy Niemieckiej. Nauki inżynieryjne stały w Niemczech na bardzo wysokim poziomie, dlatego postanowiono wykorzystać ich atrakcyjność, jako siłę przyciągającą do kultury niemieckiej. Przyszłość pokazała jednak, że te plany również spaliły na panewce.

Kultura polska wychodziła zwycięsko w starciu z agresywną germanizacją.

Dlatego też między innymi nazistowskie Niemcy porzuciły wszelkie próby asymilacji Polaków i zdecydowały się na fizyczną eksterminację polskich elit. Eksterminacją tą objęcie zostali również polscy absolwenci studiów okrętowych Politechniki Gdańskiej.

Studia inżynierskie są z natury trudne i wymagające dużego wysiłku. Wspominając Polaków studiujących na Politechnice Gdańskiej do roku 1939 warto mieć również na względzie otoczenie w jakim ono się odbywało. Niemal od początku spotykali się z trudnościami stawianymi przez władze uczelni oraz narastającą agresją studentów niemieckich, nasilającymi się coraz bardziej od początku lat 30-tych ubiegłego wieku. Napisy na tablicach lżące Polaków, szykany i pobicia były coraz częściej na porządku dziennym. W odpowiedzi Polacy organizowali samoobronę i….. nie pozostawali Niemcom dłużni.

Lata 1904 -1921

Na studia przyjmowano kandydatów bez egzaminu w wieku około 20 lat. Wymagano od nich ukończenia szkoły średniej, odbycia rocznej służby wojskowej i odbycia przynajmniej sześcio- miesięcznej praktyki warsztatowej zgodnie z ustalonymi przez Uczelnię szczegółowymi przepisami. Codzienne sprawozdania z praktyki musiały być potwierdzane przez kierownika wydziału. Sprawozdanie z praktyki było załączone do podania o przyjęcie na studia, a o jego zaliczeniu decydował pracownik Uczelni. Studia trwały 4 lata i były płatne. Obciążenie dydaktyczne studentów było bardzo duże – ok. 40 godzin zajęć tygodniowo.

Studia przeznaczone były dla obywateli Cesarstwa Niemieckiego, ale żyjący pod zaborem pruskim Polacy mogli na nich studiować. Obcokrajowcy mogli studiować wyłącznie za zgodą ministerstwa i nie mogło być ich więcej niż 10%.

Udział w wykładach nie był obowiązkowy, konieczne jednak było zaliczenie odpowiedniej ilości ćwiczeń i laboratoriów przed przystąpieniem do egzaminu. Szczególny nacisk położony był na samodzielne prace projektowe studentów, zaznajomienie z ekonomiką przemysłu okrętowego, gospodarką finansową przedsiębiorstwa, znajomość przepisów towarzystw kwalifikacyjnych i konwencji międzynarodowych.

Studia techniczne w Polsce przed pierwszą wojną światową nie cieszyły się szczególną popularnością, gdyż po ich ukończeniu młody człowiek tylko w rzadkich przypadkach mógł znaleźć pracę w rodzinnych stronach. A studia związane z gospodarką morską to już była czysta abstrakcja. Mimo to pojawili się pierwsi śmiałkowie. Pierwszym udokumentowanym Polakiem który rozpoczął w roku 1905 studia w Gdańsku na Wydziale Budowy Okrętów i Maszyn Okrętowych był Stanisław Łęgowski, późniejszy dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni, zamordowany przez Niemców w 1939 roku w Piaśnicy.

Upadek monarchii pruskiej w wyniku przegranej przez nią I wojny światowej i abdykacja cesarza Wilhelma II w dniu 9 listopada 1918 roku zmieniła radykalnie sytuację Uczelni. Rozpoczęły się starania młodego, odrodzonego państwa polskiego o przejęcie na nią kontroli. Argumenty strony polskiej były racjonalne i przekonujące: Uczelnia została zbudowana w dużej części za pieniądze polskich podatników z Pomorza, Wielkopolski i Kujaw, i powinna służyć przede wszystkim mieszkańcom tych ziem, które po wojnie wróciły do Polski.

Mimo to Międzysojusznicza Komisja Podziału Mienia 28 lipca 1921 r. przyznała Uczelnię Senatowi Wolnego Miasta Gdańska, który nadał jej nową nazwę – Technische Hochschule der Freien Stadt Danzig. Rozpoczął się nowy rozdział w jej dziejach.

Renesans polskości na Politechnice Gdańskiej i chłodne relacje z Niemcami

Umowa polsko-gdańska zawarta w tym samym roku zagwarantowała polskim studentom równouprawnienie, wprowadziła lektorat języka polskiego i wykłady z geografii gospodarczej Polski oraz zapewniła Polakom niezbędne podręczniki i pomoce naukowe. Spowodowało to duży napływ studentów z Polski – szczególnie z Pomorza i Wielkopolski z uwagi na bliskie położenie i znajomość języka niemieckiego - których udział w całym okresie międzywojennym kształtował się na poziomie ok 30% wszystkich studiujących. Studenci niemieccy stanowili ok. 60% i ok 10% inne narodowości.

Polskość na uczelni przeżywała swój nieprawdopodobny renesans. Jak grzyby po deszczu powstawały organizacje studenckie: Bratnia Pomoc Studentów Polaków PG (1921), Koło Studentów Techniki Okrętowej PG "Korab" (1924), Koło Chemików Studentów Polaków PG (1925), Polskie Koło Studentów Architektury PG (1925), Koło Mechaników i Elektrotechników Studentów Polaków PG (1926) i wiele innych. Powstały również 4 korporacje – Wisła, Gedania, Rosevia i Helania, działały poza tym różne organizacje polityczne i społeczne oraz 3 stowarzyszenia sportowe. Studenci polscy mieli na uczelni własne kreślarnie oraz dom akademicki przy obecnej ulicy Legionów, boiska sportowe.

Samoorganizacja studentów polskich zakwitła.

Jak już wcześniej wspomniano, duża grupa studentów wybrała studia okrętowe, choć w owym czasie była to dziedzina gospodarki polskiej oferująca ograniczone perspektywy. Tworzona Marynarka Wojenna RP i administracja morska, raczkujący przemysł stoczniowy i flota oferowały ograniczone możliwości zatrudnienia. Marynarka Wojenna RP wspierała kształcenie studentów na Politechnice Gdańskiej poprzez udzielanie stypendiów oraz organizowanie praktyk w stoczniach angielskich, francuskich i holenderskich, w których były budowane okręty wojenne dla naszego kraju. 

Założone w 1924 roku Koło Studentów Techniki Okrętowej PG "Korab" niosło głównie pomoc w nauce, poprzez zdobywanie praktyk w stoczniach zagranicznych i na statkach, organizacją biblioteki okrętowej, zakupem przyborów do kreślenia i opieką nad kreślarnią.

Początkowo stosunki studentów polskich z Niemcami były raczej poprawne, chociaż chłodne - nie utrzymywano z nimi żadnych kontaktów naukowych i towarzyskich. Radykalne pogorszenie nastąpiło w roku 1933 po przejęciu władzy w Senacie Wolnego Miasta Gdańska przez NSDAP.

„Psom i Polakom wstęp wzbroniony”

W 1934 roku rozwiązano prawie wszystkie niemieckie organizacje studenckie zastępując je jedną organizacją do której przynależność była przymusowa - Narodowo Socjalistyczny Niemiecki Związek Studentów. Na razie zmiany te nie dotyczyły Polaków, jednak od roku 1935 sytuacja stopniowo się pogarszała. Coraz częściej dochodziło do polsko-niemieckich starć i bójek. Pojawiały się napisy na tablicach przed rozpoczęciem wykładów poniżające Polaków.

Kulminacja nastąpiła na początku lutego 1939 roku kiedy w oknie wystawowym „Cafe Langfuhr” we Wrzeszczu został wywieszony napis „Hunden and Polen Eintritt verboten” (Psom i Polakom Wstęp Wzbroniony). Wydarzenia eksplodowały.

Tak je wspomina Alojzy Ramczykowski studiujący na Politechnice Gdańskiej w latach 1937-1939:

…Wracający z zajęć studenci polscy zdjęli wywieszkę z tym napisem i przekazali Zarządowi Bratniej Pomocy ZSPPG. Wywieszka ta przelała miarę szykan stosowanych przez „nadludzi”. Następnego dnia po południu odbył się w Bratniaku burzliwy wiec protestacyjny studentów Polaków z udziałem kolegów mieszkających w Gdyni, Tczewie, Gdańsku i Sopocie. Na zebraniu uchwalono rezolucję potępiającą niesłychany, ordynarny wybryk nazistów podkreślając nierozerwalne wiekowe więzy Gdańska z Macierzą. Treść rezolucji z opisem zaistniałej sytuacji i wiecu rozesłano do redakcji kilkunastu dzienników polskich, które je natychmiast opublikowały. Dwa dni później w hitlerowskim „Danziger Forposten” na tytułowej stronie ukazał się niezwykle napastliwy artykuł, kwestionujący jakiekolwiek więzy Gdańska z Polską i podburzają do „nauczenia Polaczków, jak jest w rzeczywistości”.

Następnego dnia o godzinie 9:15 przed rozpoczęciem kolejnej godziny wykładowej na wszystkich salach wykładowych i na ćwiczeniach, umundurowani hitlerowscy studenci wśród krzyków „Polen raus” i gwizdów uniemożliwili prowadzenie wykładów, wyrzucali wszystkich studentów polskich z sal na korytarz, a następnie z budynków Politechniki. Zebranie zwołane natychmiast w Bratniaku uchwaliło wystosowanie do Komisarza Generalnego RP ostrego protestu, jak również powrót następnego dnia na uczelnię w sposób zorganizowany i w liczniejszych grupach. Zaskoczeni tą reakcją hitlerowcy nie czynili w tym dniu studentom polskim żadnych wstrętów ani na salach wykładowych, ani w kreślarniach.

Następnego natomiast dnia zorganizowane i w pełni już umundurowane brązowe hitlerowskie bojówki w sile kilkuset ludzi urządziły pełen pogrom polskich studentów. Ponownie o godzinie 10:00 rozpoczęły akcję usuwania tj. dosłownie wyrzucenia na dziedziniec przed Gmach Główny studentów przy chóralnych rykach „Polen raus”. Poszczególne sale kreślarskie, między innymi Korabia, w której zabarykadowała się grupka kilkunastu Polaków, zdobyto szturmem wybijając drzwi, po czym każdego z osobna wyrzucono na korytarz, gdzie uformowano aż do bramy szpaler hitlerowców „przerzucał” ich sobie okładając czym popadło.

Przed główną bramą stał oddział „Schupo” policji gdańskiej z karetkami więziennymi. Kilkunastu studentów polskich szczególnie intensywnie wyrzuconych poza obręb uczelni za bramę, pokrwawionych i posiniaczonych aresztowano natychmiast jako burzycieli spokoju i ładu publicznego. Wsadzono ich do karetek więziennych i wywieziono w niewiadomym kierunku. Godzinę później kilkusetosobowa grupa w większości umundurowanych hitlerowców przeszła przez Wrzeszcz pod polski Bratniak, gdzie urządziło antypolską demonstrację wyjąc „Polen raus” i nie szczędząc obraźliwych epitetów. Pod polskim domem akademickim doszło do bójki.

Spodziewając się dalszych prowokacji i napaści, zorganizowano natychmiast straż przy bramach. Ochrona ta trwała trzy tygodnie. Aresztowanych przed gmachem PG studentów wypuszczono dopiero po kilku dniach na skutek ostrej interwencji Komisarza Generalnego RP. Wszystkim wytoczono sprawę za „zakłócanie porządku publicznego” i ukarano grzywną.

Kilka dni później cały Zarząd Bratniej Pomocy ZSPPG z przewodniczącym kolegą Mielcarzewiczem został przez rektora skreślony z listy studentów. Dalsze studia wszystkim polskim studentom zostały uniemożliwione….”

Studiujący w tym samych czasie na Politechnice Gdańskiej, założyciel i długoletni prezes FORUM OKRĘTOWEGO prof. Jerzy Doerffer tak je wspominał:

…W tym czasie rozpoczęły się bijatyki przed salami kreślarskimi, z których Niemcy starali się wyrzucić Polaków, pracujących nad projektami, które Niemcy niszczyli jak tylko je dopadli. Niemcy zaczęli gromadzić się przed Bratniakiem, wykrzykując różnego rodzaju epitety pod naszym adresem. Parę razy robili wycieczki w kierunku naszego domu studenckiego, które mogły się źle skończyć. Dochodziło do walk wręcz. Zawiązał się Komitet Obrony, który zdecydował, że wszyscy studenci nie mieszkający Bratniaku powinni dla zwiększenia siły obronnej domu akademickiego pozostać na noc. Tak więc i ja zostałem na noc w pokoju numer 24. Noc była spokojna choć napięcie było duże. Rektor Pohlhausen zawiesił zajęcia, aby uniemożliwić dalszy ciąg bójek. Ale Niemcy prowadzili stałą obserwację polskiego Domu Studenckiego we Wrzeszczu i przygotowywali atak zbrojny na wypadek wybuchu wojny, o czym dowiedzieliśmy się dopiero po wojnie.

Zawieszenie zajęć przerwało bójki i środowiska studenckie uspokoiły się, więc nasza 12 osobowa grupa wypłynęła z Gdyni na m/s Rozewie do Turku w Finlandii. Po powrocie dowiedzieliśmy się że zostaliśmy pozbawieni możliwości studiowania w semestrze letnim rozpoczynającym się 12 kwietnia 1939 roku. Pozwolono jednak na kończenie prac dyplomowych i zdawanie egzaminów dyplomowych w terminie do końca lipca tego roku…

Po wybuchu wojny, Wolne Miasto Gdańsk zostało włączone do Rzeszy Niemieckiej, Politechnika została podporządkowana administracji rządowej i zmieniono jej nazwę na Technische Hochschule Danzig.

Eksterminacja i walka zbrojna

Dla Polaków rozpoczął się najtragiczniejszy rozdział w historii. Niemcy, mający w planach całkowite zniszczenie narodu polskiego, zaczęli od systematycznej eksterminacji naszych elit, która na Pomorzu zaczęła się najszybciej. Objęła ona również absolwentów studiów okrętowych Politechniki Gdańskiej, których listę zamieszczam poniżej (imię i nazwisko, rok ukończenia studiów, specjalność, stanowisko, miejsce i data kaźni):

1. Stanisław Łęgowski, 1910, budowa okrętów, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni, zamordowany w Piaśnicy w 1939 r.
2. Marceli Leśniczak, 1935, maszyny okrętowe, Wartowania Portowa Marynarki Wojennej w Gdyni, zamordowany w Piaśnicy w 1939 r.
3. Henryk Rosochowicz, 1924, maszyny okrętowe, Rada Portu Gdynia, zamordowany w Stutthofie w 1939 r.
4. Franciszek Fojut, 1913, maszyny okrętowe, Rada Portu Gdańsk, zamordowany w Gdańsku w 1940 r.
5. Gustaw Niemiec, 1934, maszyny okrętowe, Departament Morski Ministerstwa Przemysłu i Handlu, zamordowany w Auschwitz w 1943 r.
6. Paweł Woyke, 1938, maszyny okrętowe, Stocznia Gdańska, zamordowany w Auschwitz w 1943 r.

Różne były losy wojenne pozostałych absolwentów i studentów, którym nie pozwolono skończyć studiów. Część z nich została wypędzona przez Niemców z Pomorza w czasie czystek rasowych, część podjęła walkę zbrojną z Niemcami, wreszcie część wyjechała z Polski.

Prof. Aleksander Potyrała w 1943 roku zorganizował tajny kurs budownictwa okrętowego Politechniki Warszawskiej, w Armii Krajowej kierował wywiadem związanym z przemysłem okrętowym, walczył w Powstaniu Warszawskim. Olgierd Jabłoński walczył grupie „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga, a po dostaniu się do niewoli spędził wojnę obozie jenieckim w Woldenbergu. Witold Urbanowicz zmobilizowany po wybuchu wojny do kierowanie warsztatami Marynarki Wojennej na Helu, po kapitulacji osadzony w obozie jenieckim w Grenzdorf. Prof. Doerffera wybuch wojny zastał w trakcie odbywania praktyk w Anglii, gdzie ukończył studia, a później pracował w tamtejszej stoczni.

Ci którzy przeżyli okupację w kraju, obozach, wraz z tym którzy wrócili z wojennej tułaczki, oraz tymi, którzy zdobywali wiedzę okrętową na innych uczelniach – m.in. prof. Rylke, prof. Sipowicz i inni - zbudowali po wojnie silny polski przemysł okrętowy.

__________________________________

Pond 1000 lat dziejów naszego kraju uczy nas, że Polska w swoim położeniu geopolitycznym pomiędzy potężnymi i agresywnymi sąsiadami, nie może sobie pozwolić na to, by być krajem słabym. Szeroki dostęp do morza, który uzyskaliśmy po 1945 roku, jest niezbędny dla naszego rozwoju.

Posiadanie zdolności stoczniowych, czyli możliwości projektowania, budowy, przebudowy, remontu statków handlowych i obsługujących infrastrukturę morską, oraz okrętów wojennych, stałego ich unowocześniania i serwisowania, ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa naszego kraju.

Rozumieli to „Ojcowie – założyciele” polskiego przemysłu okrętowego.

Ireneusz Karaśkiewicz - dyrektor Biura Związku Pracodawców FORUM OKRĘTOWE

1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6434 3.717
EUR 4.2267 4.3121
CHF 4.4994 4.5902
GBP 4.9592 5.0594

Newsletter