Operator promowy My Ferry Link (MFL) stoi przed pierwszą groźbą zbiorowego strajku pracowników od czasu, gdy rozpoczął obsługę trasy Calais - Dover w sierpniu 2012.
Powiązany z Eurotunnelem operator realizuje 12 przepraw na dobę trzema statkami, przejętymi od upadłego operatora SeaFrance.
Pracownicy MFL wyrażają sprzeciw wobec wysokości podwyżek ich wynagrodzeń zaproponowanych przez kierownictwo. Protesty te przyczyniły się do powstania sięgających dwóch godzin opóźnień promów MS Rodin oraz MS Berlioz.
Syndicat Maritime Nord - związek zawodowy MFL, często postrzegany jako inicjator niepokojów w upadłym SeaFrance, twierdzi, że pracownicy są rozczarowani ofertą podwyżki, która miałaby wynosić zaledwie 1%.
Operator w swoim oświadczeniu zapewnia, że negocjacje na temat warunków pracy i wynagrodzeń przebiegają w spokojnej atmosferze i w niczym nie przypominają destrukcyjnych spotkań, które odbywały się w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Natomiast część pracowników ucieka się do osobistych ataków na prezesa MFL Jean-Michela Gigueta i żąda jego rezygnacji ze stanowiska .
- Nie po raz pierwszy jestem atakowany - odpowiada Giguet. - Mam misję. My Ferry Link to nie tylko Syndicat Maritime Nord, to również personel. Zaczęliśmy coś razem i odpowiadam przed nimi. Celem negocjacji zawsze jest znalezienie kompromisu.
promy24.com
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.