Żegluga

Transport rzeczny pomiędzy Bałtykiem a Morzem Czarnym to temat omawiany od lat. Po fiasku współpracy z Białorusią i wycofaniu się Czech z kanału Odra–Dunaj, rumuński ekspert proponuje nowy wariant: przez Wisłę, San, Dniestr i Prut. Problem to m.in. pieniądze, bo mowa jest o setkach miliardów złotych.

W Europejskim porozumieniu w sprawie głównych śródlądowych dróg wodnych o znaczeniu międzynarodowym (tzw. Konwencja AGN) wymienione są trzy szlaki przebiegające przez Polskę. Dwa z nich mają umożliwić żeglugę pomiędzy Bałtykiem a Morzem Czarnym. Droga wodna E30, czyli Odrzańska Droga Wodna, to część połączenia Morze Bałtyckie - Dunaj przebiegającego też przez Czechy. Szlak E40 biegnie od Gdańska do Warszawy, gdzie ma łączyć się z Bugiem (rozpatrywane są trzy warianty) i dalej przez tereny Białorusi i Ukrainy dotrzeć do Morza Czarnego.

Podstawowym problemem w rozwoju żeglugi śródlądowej jest polityka międzynarodowa. W lipcu 2022 roku Ukraina wypowiedziała Białorusi umowę, na podstawie której miała powstać droga wodna E40. Umowa zawarta była w 1998 roku i choć nie określała konkretów ws. budowy szlaku, to tworzyła warunki do jego planowania i realizacji. Z kolei z kanału Odra-Dunaj wycofała się strona czeska.

- W 2023 roku strona czeska poinformowała stronę polską o rezygnacji z budowy kanału Odra – Dunaj. Obecnie strona polska i czeska koncentrują się na planowaniu rozwoju transgranicznego obszaru powiązań transportowych w oparciu o możliwość wykorzystania Odry, w szczególności w obsłudze aglomeracji ostrawskiej - poinformowali PAP przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury.

Prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Jassach inż. Paul Costel Butnariu twierdzi, że wciąż istnieje możliwość, aby zbudować żeglugę między Bałtykiem a Morzem Czarnym - z pominięciem zarówno Białorusi, jak i Czech. Chodzi o trasę przez Wisłę, San, Dniestr, Prut i Dunaj. Wskazał w rozmowie z PAP, że należy wrócić do planów, które były omawiane już w dwudziestoleciu międzywojennym.

- Mamy historyczną perspektywę utworzenia nowego korytarza europejskiego. To ok. 2 tys. km, przez Wisłę, San, Dniestr, Prut i Dunaj, przez Polskę, Ukrainę i wzdłuż granicy Rumuńsko-Mołdawskiej - powiedział Paul Butnariu. - Na większości trasy szlak jest żeglowny. Potrzebne są tylko dwie większe inwestycje: przekopanie kanału San - Dniestr na granicy polsko-ukraińskiej w pobliżu Przemyśla i Dniestr-Prut w pobliżu Czerniowców na Ukrainie. To łącznie 72 km. W kontekście tak długiej trasy, to niewiele - dodał.

Już pierwotna wersja szlaku, przez Białoruś i Ukrainę, była oceniana przez wielu ekspertów jako nierealna. Wskazywano m.in. na koszty rzędu przynajmniej kilkudziesięciu miliardów euro, a także straty dla środowiska naturalnego. Butnariu twierdzi, że projekt, o którym mówi ma szansę na zdobycie finansowania. Powołuje się przy tym na zamierzenia Komisji Europejskiej, która chce zwiększyć transport śródlądowy o 25 proc. do 2030 r. i o 50 proc. do 2050 r.

Wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka studzi emocje. Według niego tego typu koncepcja napotyka podobne problemy, co poprzednie - wymaga ścisłej współpracy na poziomie międzynarodowym.

- Jeden kraj bez współpracy z pozostałymi nie będzie w stanie takich inwestycji zrealizować. A analizy, które wskazują na wartość takich inwestycji, pokazują, że to są wydatki rzędu nawet 100 miliardów złotych. Więc są to gigantyczne koszty, które jednak muszą być oparte o rachunek ekonomiczny - zwrócił uwagę Marchewka. - Jesteśmy bardzo mocno skupieni na tym, aby przez Polskę przechodziły główne szlaki transportowe, natomiast w kontekście żeglugi śródlądowej skupiamy się tutaj na realizacji inwestycji, które są związane z Odrzańską Drogą Wodną. I tutaj mamy coraz lepiej funkcjonujący szlak transportowy z północy na południe przez Polskę - dodał.

Jak powiedział wiceminister, transport rzeczny musi być połączony z siecią drogową i kolejową.

- To nie jest tak, że nagle będzie można zrobić jakiś jeden wielki przekop przez kilka krajów i puścić tamtędy barki. To po prostu nie wchodzi w grę. Ale trzeba szukać takich rozwiązań, które pozwolą na jak najlepsze wykorzystanie wszystkich gałęzi transportu, żeby to byłoby po prostu opłacalne, aby towary mogły być przewożone jak najniższym kosztem. Bo jeżeli koszt obsługi tych towarów będzie niski, to wtedy będzie zainteresowanie wykorzystywania tych szlaków - wyjaśnił wiceminister.

Zdaniem Marchewki, rozwój portów i żeglugi śródlądowej to szansa na to, aby Polska stała się hubem logistycznym dla tej części Europy. Inwestycje w szlaki łączące Bałtyk i Morze Czarne ocenił jako ogromne wyzwanie, które jest jednak rozpatrywane w wieloletnich planach.

Michał Torz

1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter