- Czy sprowadzanie wychowania morskiego do żeglowania, to nie zbyt daleko idące uproszczenie? Czy nie za bardzo skupiamy się na folklorze morskim?
- Wychowanie pod żaglami daje początek, podstawy, to co najlepsze. We wszystkich flotach, w których pływałem, mówiono, że najlepszym startem dla człowieka, który chce być kapitanem, jest żeglarstwo. Chociażby na Słonce po Wiśle, tak jak ja zaczynałem. Jestem dla młodych ludzi żeglujących i patrzących na mnie, przykładem dyscypliny morskiej, do której przywiązuję bardzo wielką wagę. Widząc, jakie to daje wyniki, chcą być tacy jak ja. Ja chcę być dla nich tym przykładem. Nie przez gloryfikację siebie, ale dlatego, że brzydziłbym się im przekazać coś złego. To nie jest żaden folklor. Żeglowanie to praca, praca, praca i może pięć procent przyjemności. I ci młodzi tak właśnie pracują, bo muszą wykonać zadanie. Człowiek musi chwycić morskiego bakcyla. Nie można go wrzucić do ładowni i niech tam czyści gretingi. On musi poczuć morze, poczuć jego wolność. Dlaczego ja po tylu latach jeszcze żegluję? Ano dlatego, że wychodząc z portu w Gdyni, czuję taką wolność jakiej na lądzie nie uświadczę. Jestem zależny tylko od siebie. Dzisiaj mam ochotę płynąć tu, jutro tam, tam jest horyzont, tutaj słońce. Nie ma żadnych ograniczeń. Morze daje wolność. I gdy ktoś ją poczuje, to już wie, że nie będzie mógł bez niego żyć. Oczywiście romantyzm na morzu, w sensie floty handlowej, skończył się jakieś 30 lat temu. Pozostał jedynie w żaglach.
- Jak przekonać Polaków, że morze jest dla nich ważne? - Oferuję żeglowanie na swoim jachcie LOBO DE MAR, komu się zamarzy. Ludzie schodzą po takim rejsie zachwyceni, co daje mi ogromną satysfakcję. Może oni już tu nie wrócą, ale przynajmniej poczuli wolność, jaką daje morze. Tyle mogę zrobić we własnym zakresie: zagospodarować swoje morskie otoczenie. Ale jeżeli takich jak ja zapaleńców będzie więcej, to już jest jakaś nadzieja, a znam bardzo wielu. Na spotkaniu w Łebie, gdzie założono Klub Kapitana Lobo i dokąd jestem zapraszany co roku na gawędy, sala pęka w szwach. Znaczy - chwyciło! Opiekuję się szkołą na Oruni. Kiedy miała dostać imię, poproszono mnie, bym to ja je wybrał. Są szkoły imienia Borchardta, Conrada i wielu innych znanych postaci, a ja wymyśliłem Szkołę Ludzi Morza. Każde piętro ma swego patrona. I dzieci uczą się tam o kolejnych patronach i ich historii. A najlepsze z nich mają obiecany ze mną rejs! W tej chwili nie ma motywacji finansowej, by pracować na morzu, można mieć tylko motywację serca. Polega ona na przygotowaniu młodzieży, by sami morze wybrali. I takie spotkania, jak te z dziećmi w Łebie, są początkiem tej drogi. Niech dwoje z tej sali pójdzie na morze, to ja zwyciężyłem.
Tomasz Falba, Czesław Romanowski
Fot. Czesław Romanowski, arch. kapitana Lobo
Tomasz Krzysztof Sobieszczański LOBO - kapitan żeglugi wielkiej, żeglarz, rybak, marynarz, działacz społeczny, aktywny animator kultury morskiej, pisarz, publicysta, fotografik, filmowiec, wychowawca młodzieży. Urodził się w 1944 roku w Warszawie. Po studiach w gdyńskiej Państwowej Szkole Rybołówstwa Morskiego na kilkadziesiąt lat związał swój los z gdyńskim Dalmorem - największą polską spółką rybacką. Dowodził w sumie kilkudziesięcioma jednostkami. Był też m.in. przewodniczącym Stowarzyszenia Działaczy Kultury Morskiej w Gdyni, współzałożycielem Polskiego Bractwa Kutrowego i organizatorem rejsów dla dzieci oldtimerem Sawatour, pod hasłem „Rejs ku wielkiej przygodzie”. Swoje opowiadania, wspomnienia i artykuły publikował w „Wybrzeżu”, „Morzu” i „Kurierze Morskim”. Za pracę zawodową i działalność w sferze kultury morskiej wyróżniony został złotą odznaką „Zasłużony Pracownik Morza”, medalem pamiątkowym „Zasłużonym Ziemi Gdańskiej” i odznaczony „Srebrnym Krzyżem Zasługi”. Ministerstwo Infrastruktury powołało go na ławnika Odwoławczej Izby Morskiej przy Sądzie Okręgowym w Gdańsku z siedzibą w Gdyni. W marcu 2009 roku, za swoją działalność na rzecz Kultury Morskiej, został wyróżniony prestiżową, międzynarodową nagrodą CONRADY – Indywidualności Morskie. Obecnie wykłada kilka zawodowych przedmiotów w Szkole Morskiej w Gdyni.
- «« Poprzedni artykuł
- Następny artykuł
