- Większość absolwentów studiów oceanograficznych na Uniwersytecie Gdańskim nie pracuje w wyuczonym zawodzie. Dlaczego zatem z publicznych pieniędzy mamy łożyć na hobby?
- Nowoczesny kraj musi być stać na kształcenie obywateli w takich zakresie, w jakim chcą się kształcić. Wiedza jest bronią niepodległości i głównym narzędziem ekonomi. My kształcimy absolwenta uniwersalnego, takiego, który potem pracuje choćby w banku, czy w medycynie, bo jest świetnie wykształcony, umie myśleć, radzi sobie. Nie formatujemy jego wyobraźni tak, że skazujemy go na zagładę na rynku pracy. Inną kwestią jest, ilu ludzi znajdzie pracę w zawodzie – naukowo. Zapytam: a ilu lekarzy pracuje w takim charakterze? Mikry procent, większość pracuje w rzemiośle. Rzemiosło medyczne ma szerokie zawodowe spektrum, jest to ugruntowane wielowiekową już tradycją, natomiast rzemiosło przyrodnicze, szczególnie morskie, jest młode, te zawody dopiero się rodzą. Innowacyjna morska gospodarka, umiejętność dokonywania ocen oddziaływania własnej działalności na środowisko naturalne wymaga przyrodniczej wiedzy. Czekamy też na większe lokowanie się oceanografów w mediach, w dziennikarstwie. Rozwój technik cyfrowych temu będzie sprzyjał. Długo czekaliśmy, aby dostrzeżono osiągnięcia akademickiej nauki w gremiach rządowych. M.in. na naszym uniwersytecie powstaje mnóstwo wysokiej klasy morskiego dorobku. Nie chodzi mi tu wyłącznie o dokonania przyrodników - są socjologowie, ekonomiści, historycy, etnografowie i inni pracujący w morskiej problematyce. Badają, piszą, publikują, uczą. Dostrzegł to w końcu utworzony parę lat temu zespół ds. polityki morskiej naszego państwa. Wcześniej dla potrzeb rządu relacjonowano prawie wyłącznie tylko resortowe dokonania naukowe. Odkrycie tego faktu zdziwiło nie tylko nas, ale i odbiorców tego rodzaju raportów. Współcześnie bycie morskim oznacza bycie europejskim lub światowym. Nie gramy w „lidze krajowej”. Za granicami są nasi partnerzy i konkurenci. Brakuje tylko politycznego wsparcia dla dyskontowania nowoczesnej wiedzy o morzu. Społeczeństwo, nawet na wybrzeżu jakoś szczególnie licznie wybiera do parlamentu ludzi od problemów miast, ziemi, lasów. Mam wrażenie, że Polska ciągle jest obrócona do Bałtyku rufą.
- W który momencie uzna pan swoja misję, jako uczonego i kierownika Stacji Morskiej w Helu za zakończoną?
- Pracuję w mikroplacówce, jak to zwykle mówię, na końcu ogona Rzeczypospolitej, w Helu. Takiej małej instytucji trudno przypisać wielką misję i duża siłę sprawczą. W tej sytuacji to pytanie jest dla mnie nadwymiarowe. Niemniej nasza naukowa i dydaktyczna działalność chyba jest zauważalna. "Pucyfik" to nasz ocean. Udało nam się zwrócić uwagę na to co się z nim dzieje. Zainteresować stanem ichtiofauny, fok i morświnów. Nad owym lokalnym „oceanem” uczymy o wszechoceanie. Nauczenie innych to często czynność po wielokroć powtarzalna. Nauczyciel musi się liczyć z różną percepcją słuchaczy. Kiedyś już o tym mówiłem i teraz też będzie to właściwa odpowiedź dla wyjaśnienia naszej misji. Otóż mój kolega twierdzi, a jestem skłonny podzielić tą opinię, że dydaktykowi do funkcjonowania powinny wystarczać dwie rzeczy: groch i ściana. Moja aktywność w sferze edukacji to takie rzucanie grochem o ścianę. Ściana, pozbawiona wiedzy przyrodniczej, jest biała jak nie zapisana jeszcze kartka. Groch, którym tu rzucamy, to wiedza i to najświeższa z możliwych, moja i innych naukowców. Świeży groch uderzając o biały mur barwi go swoja zielenią. I o to w tej robocie chodzi. Nasycamy głowy widzą o ekologii morza, przekonujemy do biofilności.
Tomasz Falba, Czesław Romanowski
Fot. Czesław Romanowski, archiwum SMIOUG
Krzysztof Edward Skóra urodził się w 1950 roku w Gdyni. Jest biologiem, specjalistą z zakresu ichtiologii (biologii i ekologii ryb strefy przybrzeżnej Bałtyku), oceanografii biologicznej, ochrony przyrody morza, ssaków morskich. Ukończył III Liceum Ogólnokształcące im. Marynarki Wojennej RP w Gdyni, a następnie oceanografię na Wydziale Biologii, Geografii i Oceanologii Uniwersytetu Gdańskiego. W 2004 habilitował się pracą: "Zagrożenia naturalnej różnorodności gatunkowej nektonu Zatoki Gdańskiej" na Wydziale Biologii, Geografii i Oceanologii na Uniwersytecie Gdańskim. Obecnie jest profesorem Uniwersytetu Gdańskiego oraz dyrektorem Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego na Helu, która powstała z jego inicjatywy w 1992 roku. Są tam prowadzone prace m.in. nad przywróceniem populacji szarych fok na polskim wybrzeżu. Jest członkiem 2 komitetów Polskiej Akademia Nauk (Komitetu Badań Morza i Komitet Ochrony Przyrody) oraz członkiem Wojewódzkiej i Państwowej Rady Ochrony Przyrody a także laureatem Szwedzkiej Nagrody Bałtyku (Swedish Baltic Sea Water Award) 2008 roku, przyznawanej za istotny wkład w ochronę wód Bałtyku, a ustanowionej przez rząd szwedzki w roku 1999. Rok później otrzymał Medal im. Eugeniusza Kwiatkowskiego "Za wybitne zasługi dla Gdyni" a ostatnio European Ceatcean Society Conservation Award . Jest autorem ponad 100 publikacji naukowych.
- «« Poprzedni artykuł
- Następny artykuł