- To są gigantyczne projekty. Wymagają gigantycznych pieniędzy.
- Protestuję. Budowa elektrowni atomowej to projekt równie gigantyczny. W wielu państwach odchodzi się od energetyki atomowej, a my się w to pakujemy. Energetyka wodna jest rozwiązaniem lepszym, tańszym i prostszym. 75 procent kosztów budowy kaskady dolnej Wisły może nam sfinansować Unia Europejska. Resztę firmy prywatne, zresztą Energa deklaruje pokrycie 80 proc. kosztów budowy. Nie mam pojęcia, dlaczego po te pieniądze nie sięgamy.
- Nie lepiej jednak, zamiast snuć plany wielkich projektów w przyszłości, ograniczyć się do tego co osiągalne teraz? Może na Wiśle trzeba postawić na turystykę wodną na zasadzie, że „jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma”?
- W obu przypadkach trzeba stworzyć podobną infrastrukturę, odtworzyć i dbać o tor wodny, tak samo zabezpieczyć przed powodziami. Wracamy więc do punktu wyjścia.
- Chodzi o to, aby czerpać korzyści z tej sytuacji, która jest obecnie na Wiśle. Spora jej część jest np. objęta ochroną w ramach Natura 2000. Jeśli tak, to zarabiajmy na przyrodzie. Co pan na to?
- Objęcie Wisły Natura 2000 w takim zakresie, w jakim to się stało, to chory układ. Tereny pod ochronę wyznaczano w sposób dyletancki, w wielu miejscach można wręcz mówić o skandalu. Konsultacje społeczne były fikcją. Naturą 2000 objęto np. część terenów należących do Petrochemi Płock, osiedla mieszkaniowe, tereny przemysłowe. Urzędnicy w Warszawie wyznaczali tereny pod Natura 2000 zza biurka.
- Nie chce pan chyba powiedzieć, że Wisła nie wymaga w ogóle ochrony przyrodniczej?
- Oczywiście, że nie, ale trzeba to robić z głową. Zresztą wokół tego tematu też narosło wiele mitów. Mówi się choćby o tym, że woda w Wiśle to ściek. Nie wiem skąd się to bierze. Poza odcinkiem warszawskim, jakość wody w Wiśle nie jest taka zła. To co się niewątpliwie udało zrobić przez ostatnie dwadzieścia lat, to budowa wielu oczyszczalni ścieków. Woda w Wiśle jest dzięki temu zdecydowanie czystsza niż choćby trzydzieści lat temu. Tymczasem ludzie wciąż wypowiadają się na temat jej stanu bazując właśnie na badaniach robionych w tamtym okresie. Jakby nic się od tamtego czasu nie zmieniło.
- Czy Program dla Wisły 2020, przygotowany przez Związek Miast Nadwiślańskich, też powstał przy biurkach?
- Wręcz przeciwnie. Przygotowali go najlepsi polscy specjaliści, w ścisłej współpracy z samorządami. Problem jednak w tym, że został on sformułowany w 2004 roku i nie wszystkie z jego elementów zostały do tej pory zrealizowane. Poza tym, ma on wartość jako całość, a nie we fragmentach.
- Jak według tego programu miałaby w przyszłości wyglądać Wisła?
- Wisła jest według niego elementem europejskiego korytarza transportowego północ-południe, traktowana jako najważniejsza polska autostrada wodna. Nie oznacza to jednak zamienienia jej w kanał. Istnieje potrzeba ochrony tego co najbardziej wartościowe w wiślanej przyrodzie. Więcej. Trzeba budować połączenia pomiędzy jej zakolami tak, aby ochronić te najcenniejsze fragmenty. Chodzi o zrównoważony, a nie zaburzony rozwój. Tak jak mówiłem, konieczna jest budowa stopnia w Nieszawie i powrót do idei kaskady Dolnej Wisły, ale w nowoczesnej, a nie gierkowskiej formie. Dla zwiększenia bezpieczeństwa przeciwpowodziowego, potrzeba zaś stworzyć wielokrotnie więcej niż mamy w tej chwili zbiorników retencyjnych. Jeśli przywrócimy Wiśle jej transportowy charakter, to będzie potrzeba budowy centrów logistycznych na pewno w Gdańsku, okolicach Bydgoszczy i Warszawy.
- Broń Boże! Odpowiedni minister – najlepiej minister gospodarki morskiej i śródlądowej.
Ale najpierw taki minister musiałby być, bo chyba na razie nie ma...
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.