Bezpieczeństwo

Na początku grudnia prezydent Rosji Władimir Putin rozpoczął wizytę państwową w Indiach. 5 grudnia odbył rozmowę z premierem Indii Narendrą Modim. Szczyt ma złożony, wielowymiarowy charakter. Indie są jednym z najważniejszych państw „globalnego południa”, które nie zajęły jednoznacznego stanowiska wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę.

Powodów ku temu jest wiele. Choćby to, że Indie uwikłane w historyczny spór, o terytorialnym także charakterze z Pakistanem oraz spór graniczny z Chinami, nader wstrzemięźliwie podchodzą do zmiany istniejących granic metodami siłowymi. Wizyta Putina ewidentnie miała na celu utrzymanie, a nawet wzmocnienie relacji politycznych i handlowych między oboma państwami.

Potężny sojusznik Rosji

Wydaje się nawet, że obecnie kontakty ekonomiczne, zarówno te formalne jak i nieco mniej formalne, mają dla Rosji znaczenie kluczowe. Indie są drugim - co do wielkości - odbiorcą rosyjskiej ropy, pozostając nieznacznie za Chinami i wyprzedzając Turcję. W ostatnich miesiącach z Indii na rosyjskie rachunki wpływało średnio 2,5 mld dolarów miesięcznie.

Indie tolerują także działanie rozmaitych firm pośredniczących w łamaniu sankcji, a dostarczających Rosji zaawansowanej elektroniki. Przybiera to, na przykład formę hurtowych zakupów wybranych artykułów gospodarstwa domowego, z których następnie demontowane są „kości elektroniczne”. Do takich metod posuwa się rosyjskie mocarstwo, by zapewnić swojemu przemysłowi zbrojeniowemu dostęp do komponentów elektronicznych.

Indie starają się przy tym nadal balansować między coraz wyraźniej kształtującym się blokiem rosyjsko-chińskim, w którym dominującą rolę odgrywa Pekin, a „globalną północą”, traktowaną jako źródło kapitału, inwestycji i know-how. W tej ostatniej płaszczyźnie Rosja straciła bardzo wiele ze swej atrakcyjności, w kluczowym wcześniej segmencie obronnym.

Zarówno wojna ukraińska, jak i izraelsko-amerykański atak lotniczy na Iran odarły, na przykład, rosyjskie systemu przeciwlotnicze z mitu ponadprzeciętnej skuteczności. Jednym z celów wizyty Putna zdaje się być przy tym powstrzymaniem owego trendu.

Okręt podwodny dla Indii

Służy temu tchnięcie nowego ducha w toczące się od 2019 roku negocjacje, dotyczące dzierżawy przez Indie trzeciego już atomowego, wielozadaniowego okrętu podwodnego. Pierwotne ustalenia zakładały, że indyjska bandera podniesiona zostanie na okręcie w 2025 roku. Termin nie został jednak dotrzymany i obecne rozmowy dotyczą jego prolongowania do 2028 roku.

Paradoksalnie, wysiłki owe unaoczniają, że w tej materii Rosja nie ma zbyt wiele do zaoferowania, choć oceny indyjskie mogą być nieco odmienne, ze względu na szczególność sytuacji, w której znajduje się owe państwo. Indie rozwijają bowiem własną linię budowy zarówno wielozadaniowych, jak i uzbrojonych w rakiety balistyczne okrętów podwodnych. Żaden wielozadaniowy okręt nie wszedł jednak jeszcze do służby, choć banderę podniesiono na dwóch uzbrojonych w rakiety balistyczne (Arighaat), a Indie przygotowują się do podniesienia bandery na trzecim okręcie tej klasy (Aridaman).

W przypadku posiadania dwóch okrętów operacyjnych (i jednego prototypowego) z rakietami balistycznymi można już myśleć o wystawianiu ciągłych „patroli odstraszania nuklearnego”. Adresatem owego „komunikatu” są oczywiście Chiny. Można założyć, że kierownictwo indyjskiej marynarki doszło do wniosku, że do ochrony rejonu manewrowania okrętu z rakietami balistycznymi potrzebny jest okręt „myśliwski” o podobnej autonomiczności i parametrach manewrowych, a zatem obu wskaźnikach wyższych niż posiadane okręty konwencjonalne.

Tymczasem program budowy własnego, nuklearnego okrętu „myśliwskiego” ewidentnie się przeciąga, co jest również rezultatem przekierowania posiadanych zasobów na budowę jednostek strategicznych (oraz lotniskowców). Dopiero w 2024 roku zatwierdzono fundusze (4,7 mld dolarów) na budowę dwóch pierwszych okrętów, których wejście do służby planuje się na lata 2036–2037.

Rozwiązanie pomostowe za 3 mld dolarów

Uwzględniając powyższe, rosyjska oferta warta 3 mld dolarów jawi się jako rozsądne „rozwiązanie pomostowe”. Poza tym swoją wartość ma możliwość dalszego studiowania dojrzałych technicznie, choć nie najnowocześniejszych już rozwiązań w zakresie napędu przez indyjskich inżynierów.

Podkreślić przy tym trzeba, że o ile zarówno Niemcy, jaki i Francja nie miały oporów przed dzieleniem się z Indiami doświadczeniem w zakresie budowy konwencjonalnych okrętów podwodnych, nawet bardzo zaawansowanych, wyposażonych w napęd niezależny od powietrza atmosferycznego, to w przypadku napędu nuklearnego Paryż już tak otwarty nie jest. Trudno się dziwić. To wszak jedna z ostatnich, nieskomercjalizowanych jeszcze francuskich technologii obronnych, a przy tym jeden z atutów pozwalających się Francji nadal uznawać się za mocarstwo.

Chakra (II) w trakcie ćwiczeń indyjskiej floty. Fot.: Indyjskie Ministerstwo Obrony

Według upublicznionych informacji, Indie zainteresowane są pozyskaniem na 10 lat atomowego wielozadaniowego okrętu podwodnego projektu 971 (typ Szczuka-B, w kodzie NATO: Akula). Nadal utrzymuje się, że przedmiotem umowy ma być K-391. Jest to więc okręt takiego samego typu jak dzierżawiony wcześniej, w latach 2012-2021, Chakra (ex-rosyjski K-152 Nierpa). Stępkę pod okręt położono w Komsomolsku nad Amurem jeszcze 23 lutego 1988 roku. Jednostkę wodowano 14 kwietnia 1989 roku, a banderę wojenną podniesiono 29 grudnia 1989 roku. Otrzymał nazwę Kit (wieloryb).

Projekt 971, typ Szczuka-B

Ponad trzy dekady temu projekt 971 stanowił szczytowe osiągnięcie sowieckiego okrętownictwa w zakresie budowy wielozadaniowych jednostek podwodnych o napędzie nuklearnym. Charakteryzował się znacznie niższym od poprzedników poziomem generowanego pola akustycznego (co było, między innymi skutkiem pozyskania wywiadowczymi metodami operacyjnymi zaawansowanych, sterowanych numerycznie obrabiarek, wykonujących śruby napędowe).

Rzut boczny atomowego, wielozadaniowego okrętu podwodnego projektu 971. Ilustr. Wikipedia

Po krótkim okresie służby operacyjnej okręt został w kwietniu 1994 roku, w warunkach finansowego apogeum „jelcynowskiej smuty”, odstawiony do rezerwy. W 1996 roku wrócił do kampanii, a w 1997 roku nazwę zmieniono na Brack (miasto w azjatyckiej części Rosji, w obwodzie irkuckim, nad rzeką Angarą). W 2003 roku okręt trafił do remontu. Z powodu braku funduszy i środków do 2008 roku nie podjęto żadnych prac. Następnie jednostkę wydokowano.

Na tym jednak się skończyło. Prowadzące prace Północno-Wschodnie Centrum Remontu Okrętów w Wiluczyńsku na Kamczatce utraciło zdolność serwisowania reaktorów. Było to następstwo dekapitalizacji sprzętu, ale również przerwania ciągłości kształcenia specjalistów o unikatowych kompetencjach. Kolejne pięć lat zajęła organizacja transportu okrętu (pozbawiony był zdolności do samodzielnej żeglugi) do Centrum Remontowego „Zwiezdoczka” w Siewierodwińsku.

Ostatecznie do tego zadania wyczarterowano transportowiec do przewozu ładunków wielkogabarytowych Transshelf, należącego do niderlandzkiego giganta branży, firmy Boskalis, a zarejestrowanego w Curaçao (de facto drugi rejestr holenderski). Statek w trakcie jednego rejsu przewiózł przy tym dwa nieaktywne rosyjskie „atomochody”: będący przedmiotem naszych rozważań Brack oraz drugi okręt tego typu, noszący nazwę Samara.

Rosyjskie atomowe okręt podwodne Samara i Brack w trakcie podróży z Dalekiego Wschodu do Siewierodwińska. Fot.: Boskalis

Brack do remontu

Od tamtej pory okręt przebywa w Siewierodwińsku. W 2024 roku pojawiły się pierwsze nieoficjalne informacje, że będzie podany gruntownej modernizacji obejmującej, prócz przeglądu napędu, również dostosowanie jednostki do przenoszenia pocisków kierowanych BrahMos (indyjska wersja rosyjskiego pocisku P-800 Oniks/Onyx). Nie ujawniono, czy do realizacji przyjęty zostanie wariant prosty, zakładający odpalanie rakiet z wyrzutni torpedowych, czy też trudny, obejmujący zabudowę wertykalnych wyrzutni rewolwerowych z czterema komorami statowymi (dostosowanymi również do odpalania pocisków 3M54 Kalibr i 3M/22 Cyrkon).

To drugie rozwiązanie wymagałoby jednak głębokiej ingerencji w strukturę starego okrętu, co czyni cały zamysł mało prawdopodobnym. Nie można też wykluczyć, że w przypadku sfinalizowania transakcji, żadne modernizacje uzbrojenia nie zostanę dokonane i Brack trafi pod indyjską banderę jedynie z czterema wyrzutniami torpedowymi kalibru 533 mm oraz czterema kalibru 650 mm (czyli z uzbrojeniem o pierwotnej konfiguracji).

Amerykanie nie odpuszczają

Trzeba jednocześnie podkreślić, że o zacieśnienie z Indiami zabiegają też (wydaje się, że z powodzeniem) Stany Zjednoczone. Waszyngton dostarczył temu państwu najnowocześniejsze morskie samoloty patrolowe Poseidon, zaawansowaną technologicznie amunicję haubiczną Excalibur, a koncerny z USA liczą na dalsze zamówienia.

Pojawiły się nawet pogłoski, że wobec nader ograniczonych sukcesów budowy własnego wielozadaniowego samolotu bojowego HAL Tejas, Indie mogą być zainteresowane licencyjną produkcją którejś z nowoczesnych wersji maszyny General Dynamics F-16. Z tego też względu Waszyngton nie zająknął się nawet w kwestii ewentualnego zastosowania wobec Indii zapisów ustawy CAATSA (Countering America's Adversaries Through Sanctions Act/Ustawa o przeciwdziałaniu przeciwnikom Ameryki za pomocą sankcji), która umożliwia stosowanie sankcji wobec państw kupujących rosyjską broń.

Charakterystyka okrętu do indyjskiej dzierżawy

Wielozadaniowy atomowy okręt podwodny K-392 Brack. Budowa: Stocznia Amur z Komsomolska nad Amurem, numer budowy 514. Położenie stępki: 23 lutego 1988, wodowanie 14 kwietnia 1989, wejście do służby 29 grudnia 1989, odstawiony do rezerwy 2003.

Wyporność standardowa 8010 ton, wyporność pełna 14470 ton, długość 110,3 m, szerokość 13,6 m, zanurzenie 9,7 m. Wodny reaktor ciśnieniowy OK-650B/OK-650M o mocy cieplnej 190 MW, zasilający w parę turbinę OK-7 o mocy 43000 KM (32 MW), pracującą na siedmiopłatową śrubę. Dwa turbinowe generatory prądotwórcze OK-300, zasilające dwa silniki elektryczne (tak zwanego „napędu małoszumnego”) o mocy 410 KM każdy.

Pierwszy dzierżawiony przez Indie sowiecki atomowy okręt podwodny K-43 należał do typu Skat (projekt 670, w kodzie NATO: Charlie). Fot.: Wikipedia

Prędkość nawodna 10 węzłów, prędkość podwodna 28-36 węzłów, prędkość podwodna „małoszumna” 3-5 węzłów. Głębokość robocza 480 m (600 m?). Autonomiczność 100 dni.

Kompleks hydroakustyczny pasywno-aktywny MGK500/540 z anteną holowaną Pelamida, stacja hydroakustyczna obserwacji przeciwminowej MG-70, kompleks walki radioelektronicznej i przeciwdziałania hydroakustycznego Bukchra zaopatrzony w samobieżne symulatory (cele pozorne), odbiornik systemu nawigacji satelitarnej GLONASS, radiowa stacja odbiorcza z holowaną anteną do odbiory emisji na falach bardzo długich.

Uzbrojenie: cztery wyrzutnie torpedowe kalibru 533 mm (z zapasem 28 torped), cztery wyrzutnie torpedowe kalibru 650 mm (z zapasem 12 torped). Możliwość przenoszenia przez K-392 uzbrojenia rakietowego niepotwierdzona.

Załoga: 31 oficerów, 42 chorążych, podoficerów i marynarzy.

Krzysztof Kubiak

1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter