Trzy osoby zginęły w czwartek w kolejnym amerykańskim uderzeniu na łódź na Morzu Karaibskim, która, zdaniem Pentagonu należała do handlarzy narkotyków - poinformował w nocy z czwartku na piątek sekretarz wojny (obrony) USA Pete Hegseth.
Minister opublikował na platformie X 20-sekundowe nagranie wideo, pokazujące moment uderzenia w łódź. Jak poinformował, statek był używany przez organizację uznaną za terrorystyczną, choć nie sprecyzował, o jaką dokładnie chodzi. Przekazał też, że atak przeprowadzono na wodach międzynarodowych, a podczas uderzenia żaden z członków sił zbrojnych USA nie doznał obrażeń.
- Jak już wcześniej mówiliśmy, ataki na łodzie należące do narkoterrorystów będą kontynuowane do momentu, gdy (te osoby) nie przestaną zatruwać Amerykanów. (...) Do wszystkich narkoterrorystów, którzy zagrażają naszej ojczyźnie: jeśli chcecie pozostać przy życiu, zaprzestańcie przemytu narkotyków. Jeśli będziecie nadal zajmować się przemytem śmiercionośnych narkotyków, zabijemy was - ostrzegł Hegseth.
Tym samym liczba zabitych w amerykańskich atakach, prowadzonych od początku września na domniemanych handlarzy narkotyków, zwiększyła się do co najmniej 70. Według władz USA, w tych uderzeniach zniszczono 18 łodzi, choć administracja Donalda Trumpa nie przedstawiła żadnych dowodów na to, że faktycznie były one zaangażowane w przemyt narkotyków.
Zgodnie z notą przesłaną przez Pentagon do Kongresu, Stany Zjednoczone prowadzą „konflikt zbrojny” przeciwko latynoamerykańskim kartelom narkotykowym, które są określane jako „grupy terrorystyczne”, a ich domniemani członkowie - jako „nielegalni bojownicy”. Eksperci kwestionują legalność tych operacji wobec osób, które nie zostały zatrzymane ani przesłuchane.
