Ministerstwo Obrony Narodowej ma ogłosić do końca roku przetarg na trzy okręty podwodne. Wartość zamówienia wyniesie ponad 7,5 mld zł. MON prowadzi obecnie rozmowy z zainteresowanymi firmami dotyczące szczegółów technicznych okrętów i ich uzbrojenia. Francuski koncern DCNS chce budować okręty w Polsce. Partnerem DCNS jest stocznia Nauta w Gdyni należąca do funduszu inwestycyjnego MARS kontrolowanego przez państwową Agencję Rozwoju Przemysłu.
Stocznie, Statki
Francuzi chcą budować okręty podwodne w polskiej stoczni
30 czerwca 2014 |
Jeśli rząd wybierze ofertę francuską, Stocznia Nauta z Gdyni zdobędzie zamówienia na wiele lat, co oznacza setki dodatkowych miejsc pracy. Francuzi proponują zbudowanie pierwszego okrętu u siebie, natomiast kolejne dwa maja być już budowane w polskiej stoczni. Dzięki temu, jak twierdzą przedstawiciele DCNS, nie tylko zyska stocznia, ale i Polska. W swojej ofercie DCNS zawarł przede wszystkim punkt o transferze technologii, co w skrócie oznaczać będzie dla naszego państwa niezależność w remontowaniu i serwisowaniu okrętów.
Nie będziemy musieli wysyłać sprzętu zagranicę, bo wszystkie naprawy będzie można od razu wykonać w krajowej stoczni.
- Choć wielokrotnie mówiło się, że w Polsce nie można budować okrętów podwodnych, to dziś jesteśmy wspólnie z DCNS uczestnikiem dialogu technicznego w MON. Nasze stocznie, w szczególności Nauta, mogą być partnerem i wsparciem Marynarki Wojennej, od etapu projektowania, poprzez budowę do wsparcia w eksploatacji i serwisowania - mówi Wojciech Sak, zastępca dyrektora zarządzającego MS TFI, zarządzającego funduszem MARS. Jego zdaniem decyzja o zakupie przez MON nowych okrętów podwodnych jest kluczowa dla polskiej marynarki.
- Mamy teraz okręty, które są w użytkowaniu od 50 lat. Ta decyzja, która się teraz dokonuje, będzie miała wielki wpływ na to, jaki kształt będzie miała polska marynarka wojenna – pod względem jej zdolności obronnych, ale także zadecyduje o miejscu Polski w Europie na następne 20 – 30 lat – podkreśla przedstawiciel MS TFI.
Przedstawiciele stoczni Nauta podkreślają, że współpraca z tak dużym partnerem jak koncern DNCS, to wielka szansa. Nie tylko pod względem nowych miejsc pracy, ale przede wszystkim możliwości rozwoju i wejścia w XXI wiek, dzięki oferowanemu przez Francuzów transferowi technologii. Dzięki temu stocznia może zostać w ciągu najbliższych dwóch lat przystosowana do produkcji, a także remontowania okrętów, w tym także podwodnych.
Pod koniec maja br. specjaliści DCNS przeprowadzili kolejny audyt stoczni Nauta. Omawiano warunki współpracy, sprawdzano dostępny sprzęt, przeprowadzono liczne analizy, a przede wszystkim poznały się zespoły pracowników, którzy już wkrótce będą ze sobą ściśle współpracować. Zdaniem Oliviera Dambricourt, szefa pionu okrętów podwodnych w DCNS, wizyta wypadła bardzo pomyślnie, a stocznia ma duży potencjał, by zrealizować to zamówienie.
- Stocznia w Gdyni ma bardzo duży potencjał rozwoju. Jest odpowiednia infrastruktura, dobre zaplecze stoczniowe. Oczywiście wiele rzeczy wymaga dostosowania, ale nie będą to bardzo duże zmiany. Polski przemysł może być znakomitym partnerem dla nas w tym projekcie, dlatego postanowiliśmy wspólnie ze stocznią starać się o zamówienie z MON i przystąpić do dialogu technicznego – mówi Dambricourt.
Współpracę z francuskim koncernem chwali sobie także polska strona. Przedstawiciele Nauty podkreślają, że od początku mogli liczyć na DCNS. Pokazywano im krok po kroku, w jaki sposób mają się przygotować do realizacji tak dużego projektu – zarówno pod względem technicznym, jak i proceduralnym. Są bardzo dobrej myśli i liczą, że ich propozycja zostanie dobrze oceniona.
- Oferta, którą opracowaliśmy wspólnie z DCNS, jest pełna i przekonywująca. Zawarta została część dotycząca budowy okrętów, jak i ich serwisowania, a więc utrzymania i zabezpieczenia logistycznego w części zamienne – mówi Adam Potrykus, Wiceprezes Zarządu ds Produkcji Stoczni Remontowej „NAUTA” S.A. Jego zdaniem porozumienie z DCNS dotyczące transferu technologii będzie równoznaczne dla stoczni ze skokiem technologicznym, w XXI wiek.
- Kompetencje, które możemy pozyskać w trakcie budowy okrętów podwodnych – pierwszego w większym zakresie we Francji z udziałem pracowników stoczni Nauta w czasie ich szkolenia przy produkcji, a kolejnych dwóch w Polsce – będą bardzo unikalne i pozwolą nam na szybki rozwój, a także pozyskanie młodej kadry na potrzeby tego zamówienia. To duża szansa, aby utrzymać młodych specjalistów w Polsce – podkreśla Potrykus.
Zdaniem przedstawicieli stoczni Nauta, ten wspólny projekt budowy okrętów podwodnych w Polsce może oznaczać dla nich także rozszerzenie swojej działalności na inne kraje.
- Grupa MARS, czyli także Nauta, w niedługim czasie stanie się członkiem Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Mamy w planach nie tylko pozyskiwanie zamówień związanych z modernizacją floty Marynarki Wojennej, ale także żeby wyjście z ofertą na zewnątrz. Chcielibyśmy oferować swoje produkty także na inne rynki – mówi Andrzej Potrykus z Nauty.
Direction des Constructions Navales Services (DCNS) jest jednym ze światowych liderów na rynku uzbrojenia morskiego i innowatorów w obszarze energetyki. Koncern projektuje i buduje zarówno okręty nawodne, jak i podwodne. Obok francuskiej firmy, do dialogu technicznego z MON przystąpiły: hiszpański koncern Navantia, niemiecki Thyssen Krupp Marine Systems oraz szwedzkie konsorcjum stoczni Kockums AB z Agencją Eksportu Eksportu Technologii Obronnych i Bezpieczeństwa.
Źródło:
