Dalszy ciąg procesu kapitana statku Costa Concordia Francesco Schettino. Dziś przed sądem w Grosseto zeznania złoży mołdawska tancerka Dominica Cemortan, która w chwili katastrofy miała być z kapitanem Schettino na mostku. Po katastrofie media ochrzciły ją mianem "tajemniczej blondynki", towarzyszki kapitana.
Cemortan jest byłą pracownicą statku. Popłynęła w rejs, by uczcić swoje urodziny. Wyprawa była prezentem od byłego pracodawcy - armatora statku Costa Concordia - Costa Cruises (co sam potwierdził).
Sama Cemortan broni kapitana i zaprzecza, że była na mostku, gdy Costa Concordia uderzyła o skały. Twierdzi, że znalazła się tam dopiero później. Przyznaje jednak, że wieczorem w dniu katastrofy zjadła obiad ze Schettino. Cemortan zaprzecza też, że kapitan opuścił statek przed innymi pasażerami.
Zeznania świadków
W procesie zeznania kolejnych świadków pogrążają kapitana Schettino. Na początku października, podczas zeznań, oficer odpowiedzialny za mapy pokładowe powiedział, że przed katastrofą Schettino miał na sobie kapitański mundur. Później natomiast - według jego relacji, gdy trwała ewakuacja - był już w cywilnej niebieskiej koszuli.
Ponadto oficer poinformował, że gdy wycieczkowiec wpadł na skały w pobliżu wyspy Giglio, członkowie załogi nalegali, aby kapitan natychmiast ogłosił alarm na pokładzie i zarządził ewakuację. Dopiero po wielu naleganiach Schettino zarządził ewakuację statku.
Dzień wcześniej pierwszy oficer Giovanni Iaccarino zeznał, że już tydzień przed katastrofą w styczniu 2012 roku, podczas poprzedniego rejsu w rejonie wyspy Giglio, kapitan Schettino zamierzał podpłynąć do niej blisko zgodnie z morskim zwyczajem, jaki tam panował, nazywanym "pokłonem". Wtedy jednak uniemożliwiła to pogoda.
Odpierał zarzuty
Sam kapitan Francesco Schettino, występując przed sądem w Grosseto pod koniec września obarczył winą za katastrofę wycieczkowca sternika z Indonezji. To on, zdaniem kapitana, zamiast wziąć kurs na lewo płynął w prawo.
Schettino łącznie grozi 20 lat więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci i obrażeń wielu osób, a także za ucieczkę z pokładu w trakcie ewakuacji i próbę zatajenia katastrofy przed władzami morskimi.
13 stycznia zeszłego roku wycieczkowiec z ponad 4 tysiącami osób na pokładzie wpadł na morskie skały przy wyspie w Toskanii po tym, gdy podpłynął do niej zbyt blisko. W katastrofie zginęły 32 osoby.