Liczba ofiar śmiertelnych pożaru statku MSC Flaminia wzrosła do trzech osób. Filipiński członek załogi zmarł w portugalskim szpitalu 7 października. Przyczyną były dotkliwe, rozległe oparzenia.
Czytaj także: Załoga ewakuowana z płonącego kontenerowca MSC Flaminia
Palący się na środku Atlantyku kontenerowiec został, po licznych perturbacjach, ostatecznie ugaszony i wzięty na hol (w pewnym momencie istniało nawet zagrożenie zatonięciem, gdyż jednostka znalazła się w dość głębokim, stałym przechyle, w efekcie zalania ładowni wodą z akcji p-poż). Później miał problemy z wejściem na wody europejskie (brak pozwoleń od władz różnych krajów), aż w końcu zaholowano go do Niemiec, skąd pochodzi armator jednostki. Statek dotarł do portu Wilhelmshaven 10 września, gdzie rozpoczęto jego rozładunek. Niestety, nie udało się uratować jednego z rannych w wypadku, 41-letniego filipińskiego marynarza, który po wypadku trafił do portugalskiego szpitala.
W wyniku wybuchu i pożaru na środku Atlantyku, do którego doszło 14 lipca, zginął starszy oficer ze Szczecina. Wśród 25-osobowej załogi było trzech Polaków, zatrudnionych przez jedną ze szczecińskich agencji.
Czytaj więcej: MSC Flaminia fire claimed one more life
Fot. Havariekommando