Niemiecka stocznia P+S Werften ma problem techniczny z promami, które konstruuje dla znanego armatora wycieczkowców - Scandlines - Berlin i Copenhagen. Jednostki okazały się cięższe niż planowano, co przełoży się m.in. na gorszą ekonomię spalania paliwa.
Czytaj więcej: Mimo poręczenia, niemieckie stocznie zbankrutowały
Dodatkowo, maksymalne zanurzenie promów równe jest górnej granicy zanurzenia w porcie Gedser, gdzie głębokość jest ograniczona. Z tego też względu, przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych wpłynięcie promów do tego portu byłoby niebezpieczne.
Niezależne badanie pierwszego promu, Berlin, wykazało dodatkowy ciężar 745 ton. Jest to liczba większa niż na zleceniu poprzedniego zarządu Scandlines. Większa waga własna spowodowana jest zastosowaniem cięższych materiałów izolacyjnych oraz grubszych konstrukcji stalowych i blach przy konstrukcji jednostki.
Pierwotnie debiut obu jednostek miał nastąpić podczas szczytowego okresu dla wycieczkowców - w tym sezonie letnim. Zważywszy jednak na zaistaniałą sytuację, daty odbioru promów nie są znane.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.