Świnoujście. Związkowcy Morskiej Stoczni Remontowej zdjęli flagi i transparenty. Pracownicy dostali niewielką podwyżkę. Związkowcy podkreślają jednak, że będą patrzyć prezesowi na ręce. Przypomnijmy, że protestujący skarżyli się, że prezes działa na niekorzyść ich zakładu pracy.
W skład Rady Nadzorczej wchodzą osoby stojące na czele konkurencyjnych stoczni i jak tłumaczą związkowcy niemożliwe jest zachowanie tajemnicy handlowej. Obawiają się, że plan jest taki, żeby stocznia upadła. Prezes nie chciał rozmawiać na ten temat z mediami. W poniedziałek po „fajrancie” flagi i transparenty zniknęły.
- Pracownicy dostaną podwyżkę. Jest to tylko część naszych postulatów, bo nadal niepokoi nas wiele spraw związanych z przyszłością naszego zakładu pracy - poinformował „Kurier” Stanisław Kubera, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej w MSR.
S. Kubera nie zdradził nam ile dokładnie wyniesie podwyżka. Stwierdził, że to niewielka suma. Dodaje też, że mimo, że flagi i transparenty zostały ściągnięte ze słupów, to nadal mają zamiar patrzyć na ręce ludziom stojącym na czele stoczni. - Pilnujemy, żeby nikt nam krzywdy nie zrobił - mówi S. Kubera.{jathumbnail off}