Prywatna stocznia Crist, która w połowie września 2010 roku wylicytowała duży dok Stoczni Gdynia chce sfinansować transakcję za państwowe pieniądze. Na ten cel przeznaczyć część ze 150 mln zł pożyczki od Agencji Rozwoju Przemysłu. W środę Crist podpisze akt notarialny zakupu dużego doku.
15 września Crist wygrał licytację dużego doku Stoczni Gdynia. Spółka zaoferowała najwyższą cenę - 175 mln zł. Zaraz po licytacji pojawiły się spekulacje na temat finansowania tej inwestycji, mówiono m.in. o zagranicznym partnerze, który miałby wyłożyć na to pieniądze. Doniesienia te zdementował jednak współwłaściciel Crista, Ireneusz Ćwirko. Nie chciał jednak zdradzić szczegółów finansowych dotyczących kupna dużego doku.
Okazało się jednak, że dzień przed licytacją Crist uzyskał komercyjną pożyczkę od Agencji Rozwoju Przemysłu. Kwotę 150 mln zł przyznano z "Programu wspieranie przez Agencję Rozwoju Przemysłu inicjatyw pobudzających polską gospodarkę". - Nie były to pieniądze łatwe do zdobycia. Takie pożyczki przyznawane są jedynie firmom spełniającym bardzo wyśrubowane warunki- mówi Andrzej Szwarc, pełnomocnik zarządu Stoczni Crist. - Zaznaczam też, że nie jest to tania pożyczka.
- Każde przedsiębiorstwo mogło uzyskać finansowanie na realizację kontraktów oraz w przypadku projektów inwestycyjnych na warunkach komercyjnych - mówi Roma Sarzyńska z Agencji Rozwoju Przemysłu.
Całkowita wartość wsparcia w obu przypadkach i niezależnie od formy finansowania nie może przekroczyć 80 proc. inwestycji. Spłata kapitału i odsetek w przypadku pożyczek i obligacji ustalana jest indywidualnie dla każdego projektu.
Dużą część uzyskanych od ARP środków Crist ma zamiar przeznaczyć na zaliczki na duże kontrakty, które stocznia będzie realizować i które mają się w najbliższym czasie uprawomocnić. Część środków ma jednak pójść na sfinansowanie kupna dużego doku Stoczni Gdynia.
Pojawiły się jednak zarzuty, że pożyczka od ARP może być potraktowana jako pomoc publiczna. Na takie działanie może nie wydać zgody Komisja Europejska. W konsekwencji produkcja statków w Stoczni Gdynia może nie dojść do skutku.
- Nie obawiam się tego. To całkowicie komercyjna pożyczka - mówi Szwarc. - Nie rozumiem też zarzutów kierowanych wobec naszej firmy. Wystarczy przypomnieć w jaki sposób ISD kupiło Stocznię Gdańsk.
- Finansowaniu nie podlegały projekty, które mogłyby być uznane za pomoc publiczną. Nie ma żadnego zagrożenia, że taka forma pożyczki zostanie zakwestionowana przez Komisję Europejską. Pożyczka jest w pełni zabezpieczona - zapewnia Sarzyńska.
Pomoc publiczna to zmora polskich stoczni. Komisja Europejska domagała się jej zwrotu od właściciela Stoczni Gdańsk - ISD Polska. Po wieloletnich negocjacjach w sprawie SG, w lipcu 2009 roku Komisja Europejska zdecydowała jednak, że stocznia nie będzie musiała zwracać pomocy publicznej wartej ponad 250 mln euro. Dodatkowo rząd zobowiązał się do udzielenia zakładowi dodatkowej pomocy publicznej w kwocie 150 mln zł.
Robert Kiewlicz{jathumbnail off}
Stocznie, Statki
Prywatna stocznia kupuje za państwowe pieniądze?
13 pażdziernika 2010 |
Źródło:
