Stocznie, Statki
- Dochodzenia się nie obawiam, bo mamy dowody na to, że majątek Stoczni Szczecińskiej Porta Holding został przejęty z naruszeniem prawa - mówi Lech Wydrzyński, autor listu, który wstrzymał sprzedaż stoczni

Rozmowa z Lechem Wydrzyńskim*

Lech Wydrzyński
Lech Wydrzyński
Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta

Mariusz Rabenda: List, który wysłał pan do Kataru, w różnych formach pojawiał się wcześniej.

Lech Wydrzyński: - Bo wysyłam go od 2002 roku wszędzie, gdzie tylko można. Wysłałem go kiedyś do Brukseli, do innych zainteresowanych zakupem majątku. Wysyłałem do kolejnych ministrów gospodarki, sprawiedliwości. Wszyscy wiedzą, o co chodzi.

Według ministra skarbu to ten konkretny list spowodował przesunięcie terminu zapłaty za majątek stoczniowy.

- Skądże! Minister Aleksander Grad przyjął go w obronie swoich czterech liter. Czemu nie mówi, kto jest prawdziwym inwestorem? Ten list to tylko zasłona dymna, bo nie ma wpłaconych pieniędzy.

W takim razie pomógł pan ministrowi w znalezieniu alibi...

- ...ale ten kij ma dwa końce. Teraz Katarczycy, słysząc tłumaczenie ministra zastanowią się, czy jest coś na rzeczy.

Mogą jeszcze zmienić decyzję w sprawie zakupu?

- Stocznia ma prawowitych właścicieli. W 2002 r. ktoś - czyli państwo - ukradł majątek i próbuje go sprzedać. Jeśli ktoś go chce kupić, bierze udział w przestępstwie. Miałem moralny obowiązek informowania o tym wszystkich, którzy chcieli kupić stocznię. Poinformowałem też inwestorów z Kataru, powołałem się przy tym na zapisy w Koranie.

Powołuje się pan na Koran, w nagłówku używa zwrotu religijnego stosowanego w korespondencji islamskiej. Sam pan to pisał?

- Nie jestem jedyną osobą w stowarzyszeniu. Zrzeszamy i reprezentujemy prawie 1700 akcjonariuszy. Są osoby lepiej orientujące się w tej tematyce. W internecie można też wiele znaleźć na ten temat. Nie ma też problemu, by znaleźć specjalistów, którzy przygotują poprawnie takie pismo.

Minister Grad straszy doniesieniem do prokuratury i ABW. Nie boi się pan?

- Ja się cieszę. Może w końcu ruszy to wszystkie moje wnioski, które przez lata składałem do prokuratury w sprawie stoczni. Dochodzenia w sprawie się nie obawiam, bo my mamy dowody na to, że majątek Stoczni Szczecińskiej Porta Holding został przejęty z naruszeniem prawa, ma wadę prawną, więc nie może być sprzedany.

Został pan nazwany sabotażystą.

- Sabotażystą końcowym jest pan minister Grad, a wcześniej byli nimi poprzednicy, którzy - niezależnie od tego, z jakiej partii politycznej pochodzili, okłamywali ludzi: stoczniowców i społeczeństwo. Najpierw przejmując bezprawnie majątek holdingu, a na koniec przedstawiając taki obraz, że to Bruksela kazała nam zamknąć polskie stocznie. Nieprawda, Bruksela przychyliła się do propozycji polskiego rządu.

Jest pan od niedawna wiceprzewodniczącym rady nadzorczej Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA w stanie upadłości. Czy współpracuje pan z Krzysztofem Piotrowskim?

- Już słyszałem głosy, że pan Piotrowski utrzymuje mnie czy opłaca. To nieprawda. Współpracuję z nim, bo jestem wiceszefem rady nadzorczej, a on prezesem SSPHSA.

Wierzy pan w odrodzenie się holdingu?

- Oczywiście. Wystarczy sięgnąć do memorandum zakładającego wprowadzenie norweskiego kooperanta. Są tam zapisane gwarancje znacznie większego zatrudnienia i płacy na poziomie 70 proc. tego, co zarabia się w Norwegii.


* Lech Wydrzyński - prezes powstałego w październiku 2008 r. szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni i Przemysłu Okrętowego w Polsce. Pracował na wydziale wyposażeniowym W-0 w Stoczni Szczecińskiej w czasach holdingu. Do Stoczni Szczecińskiej Nowa (powstała na gruzach holdingu) nie został przyjęty. Dwa tygodnie temu na posiedzeniu walnego zgromadzenia akcjonariuszy upadłej Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA został wiceprzewodniczącym rady nadzorczej spółki. Na tym samym posiedzeniu na stanowisko prezesa zarządu spółki powołano Krzysztofa Piotrowskiego, prezesa stoczniowego holdingu w latach rozkwitu


Dla Gazety

Krzysztof Fidura
wiceprzewodniczący Solidarności w Stoczni Szczecińskiej Nowa:

Sytuacja jest co najmniej dziwna, ale i bardzo groźna. Wpływa ona na wizerunek zarówno inwestora, jak i rządu. Z jednej strony inwestor, który dysponuje tak ogromnymi kapitałami, które w dodatku są mu powierzone, nie ma wiedzy na temat sytuacji prawnej w szczecińskiej stoczni. Dziwne jest również to, że teraz rząd robi zamieszanie, a minister Grad mówi o sabotażu, a my przecież już wcześniej żądaliśmy wyjaśnienia sytuacji prawnej po upadłości Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA, chcieliśmy powołania w tej sprawie komisji śledczej. Nie wierzę też, że poważny katarski inwestor tak przejąłby się listem podpisanym przez dwóch stoczniowców.

Zastanawiam się, czy to przesunięcie terminu wpłaty do sierpnia nie jest spowodowane tym, że zakup stoczni jest tylko dodatkiem do większego biznesu inwestora, który stanął pod znakiem zapytania. Oby w sierpniu nie okazało się, że był to tylko pierwszy krok do zupełnej rezygnacji z inwestycji.

A co do listu - nie wiem jaki autorzy mają z tego pożytek. To powoływanie się na wartości religijne, to przecież absurdalne i śmieszne. To jak skok w ogień ze strony autorów. A tu mamy pustą stocznię i 4 tys. ludzi bez pracy.

Not. map


Mariusz Rabenda
{jathumbnail off}
1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter