
Sławomir Nitras (z prawej) dyskutuje z Romanem Pniewskim z Solidarności '80 (stoi tyłem)
Fot. Cezary Aszkiełowicz / AG
Wtorek, godz. 15.30. Na Jasnych Błoniach stawili się posłowie PO (także Michał Marcinkiewicz) i ok. 80 bojowo nastawionych stoczniowców, głównie z Solidarności '80.
Spotkanie wymusili związkowcy - pod tym warunkiem zrezygnowali w poniedziałek z okupacji biura poselskiego Nitrasa. Lider szczecińskiej PO zaprosił wszystkich do sali sesyjnej Urzędu Miasta, żeby "przeprowadzić merytoryczną dyskusję" o stoczni. Ale, choć spotkanie trwało ok. dwóch godzin, połowę czasu zajęło przekrzykiwanie się (nawet stoczniowcy wpadali sobie w słowo) i polityczne przytyki.
Związkowcy krzyczeli: - Pan nas obraża!
- Co pan zrobił dla stoczni, jak pan ją ratował? - pytał szef Solidarności '80 w SSN, Jacek Kantor.
- Ustawa kompensacyjna, przy której pracowałem, jest najlepszym rozwiązaniem - przekonywał Nitras. - Pozwoli uwolnić cały majątek stoczni, a nie przede wszystkim spłacić wierzycieli, tak jakby to się stało w procesie upadłości. Wiem, że mówię w tej chwili za dużo, ale rząd chce, żeby majątek sprzedać w całości. Są takie oferty, a ja jestem optymistą, że to się uda.
Zdradził, że do Szczecina wybiera się na spotkanie z pracownikami SSN premier Donald Tusk: - Powiedziałem mu, że jeśli nie przyjedzie, niektórzy pomyślą, że się boi. Chce przyjechać i to szybko.
- Czemu mówi pan, że my jesteśmy "zadymiarze"? - pytał Roman Pniewski, jeden z liderów Solidarności '80 w Stoczni Szczecińskiej. - Co ma pan przeciwko związkom?
- Uważam, że związki zawodowe mają za duże kompetencje - odpowiedział Nitras. - Szanuję was, stoczniowców, ale zdania nie zmienię. Kiedy krzyczycie, palicie opony, przynosicie trumny, to straszycie inwestorów. Boją się was, a powinni zobaczyć, że jesteście atrakcyjną firmą. Zrozumcie to, do cholery!
- Jak to się stało, że pana nazwisko wypłynęło przy sprawie sprzedawania rusztowań ze stoczni? - pytali zdenerwowani stoczniowcy.
- Wymienił je Krzysztof Zaremba [senator, porzucił PO na rzecz partii Libertas; sugerował, że stoczniowe rusztowania kupiła tanio firma Master dzięki znajomości z parlamentarzystami Platformy - red]. Będzie musiał za to przeprosić, bo to jest chamstwo i łajdactwo. Ja z tym nie mam nic wspólnego - odpowiedział Nitras.
Pod koniec spotkania atmosfera była już bardziej przyjazna, stoczniowcy spokojnie opuszczali salę. - Częściowo było to spotkanie merytoryczne. Zaczęliśmy rozmawiać, a to dobrze - podsumował lider szczecińskiej PO.
Marcin Górka{jathumbnail off}
