
Fot. Iwona Burdzanowska / AGENCJA GAZETA
Polski kuter rybacki na Bałtyku
Nie ma żadnych wątpliwości, że to WŁA-127, który zniknął bez śladu przed tygodniem. Nie wiadomo, czy są tam ciała rybaków - cała piątka jest uważana za zaginionych.
Duńczycy nie szukali polskiej jednostki. Zostali po prostu zaalarmowani o plamach ropy na powierzchni morza. Przyczyny zanieczyszczenia zaczął badać okręt duńskiej marynarki wojennej HDMS Havekatten. Namierzył wrak statku. Pod wodę spuszczono bezzałogową sondę z kamerą - okazało się, że ropa wypływa z rozszczelnionych zbiorników paliwowych kutra. Polski kuter osiadł na głębokości 68 m. Leży ok. 10 km od wschodniego brzegu Bornholmu, niedaleko ostatniej jego znanej pozycji przed zaginięciem.
- To są oficjalne informacje, potwierdził je nasz konsulat w Kopenhadze - mówi Andrzej Królikowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni.
- Duża głębokość, nie będzie opłacało się wydobywać ten kuter na powierzchnię - mówią specjaliści. - Ale nurkowie będą mogli ustalić przyczyny zatonięcia.
W czwartek wieczorem na poszukiwania miał wypłynąć statek badawczy "St. Barbara" z gdańskiego Petrobalticu. Po informacjach z Danii akcję wstrzymano. W najbliższych dniach ma być skompletowana ekipa nurków, która przebada wrak.
rod{jathumbnail off}