Stocznie, Statki
Ciągle nie ma terminu prawdopodobnie ostatniej rozprawy w procesie żeglarki, która utonęła podczas rejsu. Opinię o wypadku przygotowuje pracownik naukowy Akademii Morskiej w Szczecinie.

 Miałem wyrzuty sumienia, że nie wezwaliśmy pomocy wcześniej - mówił na jednej z rozpraw Jacek T. (na zdjęciu odwrócony tyłem). Obok obrońca Edwarda P., mec. Jakub Łysakowski.
Miałem wyrzuty sumienia, że nie wezwaliśmy pomocy wcześniej - mówił na jednej z rozpraw Jacek T. (na zdjęciu odwrócony tyłem). Obok obrońca Edwarda P., mec. Jakub Łysakowski.
(Archiwum/Andrzej Szkocki)


Wykonanie opinii zleciła w grudniu sędzia Katarzyna Gródź. To niezbędne, aby poznać wszystkie okoliczności tragedii ze stycznia 2007 r. Dopiero gdy będzie gotowa, zostanie wyznaczony termin rozprawy. Prawdopodobnie stanie się to w ciągu kilku tygodni. Poza biegłym, wszyscy świadkowie zostali już przesłuchani. Opinię przygotowuje specjalista z zakresu bezpieczeństwa nawigacji i żeglugi.

- Ma opisać okoliczności i przyczyny wypadku, naruszenia zasad bezpieczeństwa na jachcie i odpowiedzieć na pytanie, czy między tymi naruszeniami a wypadkiem był związek przyczynowy - tłumaczyła sędzia Gródź.

Proces toczy się od roku przed Sądem Rejonowym w Szczecinie. Marta M. utonęła 20 stycznia 2007 r. Wypłynęła w rejs po Zalewie Szczecińskim. Kapitanem jachtu "Astra" był jej znajomy Edward P. Na pokładzie był też Jacek T., znajomy kapitana. To oni siedzą na ławie oskarżonych. Według prokuratury, nie udzielili pomocy dziewczynie, która wypadła za burtę. Targany wyrzutami sumienia Jacek T. zawiadomił policję dopiero trzy dni później. Edward P. nie przyznał się do winy. Twierdzi, że był w szoku. Znajomym mówił, że dziewczyna wysiadła w Stepnicy.

Marta wypadła za burtę, bo prawdopodobnie chciała się załatwić. Na jachcie nie było toalety. Dziewczyna nie założyła szelek bezpieczeństwa.

mp
{jathumbnail off}
1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter