Rybołówstwo
Nie ustaje spór o rekompensaty finansowe za zakaz połowu dorszy. Ministerstwo rolnictwa potwierdziło, że nie ma dodatkowych środków na ten cel.


Jedni łowią dorsze, inni śledzie i szprotki. Za to wędkarze nie narzekają. Coraz więcej rybaków pływa z nimi na dorszowe łowiska. Morskie wycieczki się opłacają, obie strony są zadowolone.
fot. Sławomir Włodarczyk

- Rybakom musi wystarczyć to, co dostaną - powiedział wiceszef resortu odpowiedzialny za sprawy rybołówstwa, Kazimierz Plocke.

Armatorom chodzi głównie o jednostki połowowe o dł. kadłuba pow. 25,5 m. Postulują, by na takie kutry naliczać więcej pieniędzy, nawet o 100 proc. - z 210 do 420 tys. zł. Ich zdaniem, obecna rekompensata nie daje ekonomicznych możliwości utrzymania statku.

W Polsce zarejestrowanych jest 50 dorszowych kutrów o dł. pow. 25,5 m. Poławiać dorsza w 2009 roku może 15 tych jednostek.

Rybacy do 2011 roku "pracują” według nowego systemu. Polega on na tym, że dana jednostka może łowić dorsze tylko w jednym roku. Za pozostałe dwa, w których nie będzie mogła łowić, otrzyma rekompensaty. Kutry - 147 jednostek - mogące łowić dorsza wybrano w drodze losowania. Ma to pomóc w odbudowaniu bałtyckich zasobów tej smacznej ryby.

Jednak rybacy nie pozostawiają na systemie suchej nitki. - Polityka Brukseli prowadzi do degrengolady naszego rybołówstwa - przekonuje Grzegorz Hałubek, szef Związku Rybaków Polskich. - Jeszcze w lutym pojawimy się w Brukseli. Tam postaramy się wytłumaczyć urzędnikom, jak bardzo się mylą.

Sławomir Włodarczyk
{jathumbnail off}
1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter