Złodzieje z Pomorza grasują na przystaniach jachtowych w Skandynawii i Niemczech. Kradną tam silniki zaburtowe i przemycają je do Polski. Kupców najczęściej znajdują w Internecie. Policja ostrzega: - Za kupowanie kradzionych rzeczy też grozi więzienie.
W Polsce to nie do pomyślenia, żeby po sezonie jacht z zamontowanym silnikiem pozostawić na kilka miesięcy na nie pilnowanej przystani. W wielu innych krajach, szczególnie tych po drugiej stronie Bałtyku, to jednak zupełnie normalne. Niestety, zgodnie ze starym powiedzeniem "okazja czyni złodzieja", wykorzystywać to zaczęli "nasi" przestępcy.
Szczególnie upodobali sobie Norwegię i Szwecję. - Po dopłynięciu promem z Trójmiasta lub ze Świnoujścia jeżdżą samochodem od przystani do przystani. Szukają tych nie pilnowanych. Silnik po zdemontowaniu ładują do bagażnika albo na pakę i wracają do Polski - opowiada Grzegorz Goryński, rzecznik Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku. - Okradanie łodzi motorowych przez naszych obywateli to bardzo niepokojące zjawisko, które coraz bardziej narasta.
O skali problemu niech świadczy m.in. to, że funkcjonariusze Straży Granicznej tylko w ciągu kilku ostatnich miesięcy przechwycili ponad 70 kradzionych silników o łącznej wartości ok. pół miliona złotych. Ostatnio w Gdańsku zatrzymano 35-letniego mężczyznę, który miał w samochodzie i w garażu pięć silników skradzionych za granicą.
Dlatego przestępców to opłacalny interes - za silnik zaburtowy (w zależności od klasy i wielkości) można dostać w Polsce od kilku do nawet stu tysięcy złotych, a na wewnątrzunijnych granicach tylko nieliczne samochody poddawane są szczegółowej kontroli.
Z kilkunastu osób zatrzymanych z silnikami w ostatnim czasie tylko kilku udało się postawić zarzut kradzieży. Większość odpowiada za paserstwo.
- Niełatwo udowodnić kradzież, jeśli nie złapiesz delikwenta na gorącym uczynku i nie masz świadka. Udowodnienie kupna przedmiotu pochodzącego z kradzieży jest zdecydowanie łatwiejsze. Za oba te czyny grozi jednak tyle samo - pięć lat więzienia - tłumaczy śledczy z Trójmiasta.
Dlatego - ostrzegają policjanci - gdy ktoś oferuje nam rzecz w super atrakcyjnej cenie, natychmiast w naszych głowach powinna zaświecić się czerwona lampa. Jeśli już po sprawdzeniu dokumentów i rachunków nadal mamy podejrzenie, że rzecz została skradziona należy szybko zawiadomić najbliższą komendę policję
Grzegorz Goryński dodaje: - Sukcesy w zwalczaniu tej przestępczości i odzyskiwaniu skradzionych silników nie byłyby możliwe bez ścisłej współpracy z policją z Niemiec, Szwecji, Norwegii i Danii.
Grzegorz Szaro
Prawo, polityka
Moda na kradzieże silników za morzem
05 marca 2009 |