Porty, logistyka
Morze Bałtyckie jest zbyt wrażliwym ekosystemem, aby kłaść na jego dnie 2240 kilometrów rury - uważa międzynarodowa organizacja ekologiczna WWF w swoim stanowisku dotyczącym Gazociągu Północnego. Zastrzeżenia do inwestycji planowanej przez Nord Stream ma również nasze państwo. Wprawdzie Polska nie ma tu decydującego głosu, ale – zgodnie z Konwencją z Espoo – może zgłaszać uwagi.

Gazociąg Północny, jak każda inwestycja, która ingeruje w środowisko naturalne na tak dużą skalę, jest niebezpieczna dla Bałtyku. Międzynarodowa organizacja ekologiczna WWF krytycznie oceniła przygotowany przez Nord Stream raport na temat oddziaływania środowiskowego gazociągu. Według ekologów, nie uwzględnia on wszystkich zagrożeń związanych z realizacją tej inwestycji. Podkreślają, że jest to największa podwodna instalacja, jaka powstanie w Morzu Bałtyckim. Budowie towarzyszyć będzie szereg skomplikowanych prac na dnie morskim. Bardzo trudno przewidzieć skutki oddziaływania tego przedsięwzięcia na środowisko. Nikt nie jest w stanie zagwarantować, że tak duża inwestycja nie zaszkodzi ekosystemowi Bałtyku, który jest morzem stosunkowo małym i do tego prawie całkowicie zamkniętym, z wyjątkiem cieśnin duńskich łączących je z Morzem Północnym.

Ekolodzy ostrzegają

Działacze ekologiczni przekonują, że budowa gazociągu na dnie Bałtyku nie będzie obojętna dla środowiska z wielu powodów. Prace komplikuje samo ukształtowanie powierzchni dna. Ma ono podwodne grzbiety i inne przeszkody, których gazowa rura nie będzie mogła ominąć. Dlatego Nord Stream planuje wysadzanie tych przeszkód i budowę specjalnych konstrukcji utrzymujących gazociąg. Eksplozje i prace na dnie morza stworzą dodatkowe zagrożenie związane z zatopioną w Bałtyku amunicją i bronią chemiczną, której nie uda się wcześniej zlokalizować. Nord Stream nie przewidział procedur dotyczących usuwania broni chemicznej i nie zbadał ich możliwego wpływu na środowisko. Ponadto nie przedstawił informacji o amunicji w wodach należących do Rosji. Niebezpieczne substancje może wprowadzać do bałtyckich wód sama rura. Nord Stream planuje umieszczenie na niej anod chroniących przed korozją. W ten sposób – zdaniem ekologów z WWF – do Bałtyku może trafić więcej niż tona kadmu i ponad pół tony ołowiu. Prace przy budowie gazociągu uwolnią też dioksyny z osadów dennych (zwłaszcza w rejonie Zatoki Fińskiej) oraz zwiększą emisję fosforanów i azotanów – odpowiedzialnych za eutrofizację, a przez Nord Stream uznawanych za mało istotne.

Zagrożenie dla fok i morświnów

Gazociąg to także – śmiertelne wręcz – niebezpieczeństwo dla zwierząt żyjących w Bałtyku. Zagrożą im prace podczas układania rury, zwłaszcza eksplozje (planowane i nieprzewidziane). Zakłócenia hydroakustyczne mają bowiem negatywny wpływ na ssaki morskie: foki i morświny. W przypadku morświna, który posługuje się echolokacją, nadmierny hałas może być tragiczny w skutkach. Jeżeli z tego powodu nie zidentyfikuje sieci czy szybkich łodzi, zginie. Warto w tym miejscu podkreślić, że bałtycka populacja morświna od zeszłego roku jest uznana przez IUCN (międzynarodową organizację zajmującą się ochroną przyrody) za krytycznie zagrożoną. Dodajmy, że Nord Stream planuje budowę w sąsiedztwie trzech parków narodowych i czterech ostoi fok w Zatoce Fińskiej. Gazociąg będzie też wpływał na obszary należące do sieci Natura 2000. Kolejne zagrożenie dla zwierząt zamieszkujących Bałtyk stworzą sieci rybackie, które zaczepią się o gazociąg i pozostaną pod wodą.

Niepełny raport

Przygotowany przez Nord Stream raport nie przedstawia w szczegółach, jak gazociąg zostanie zdemontowany i co się z nim stanie po zakończeniu użytkowania, czyli po zakładanych 50 latach. Spółka poprzestała na obietnicach, że zajmie się tym problemem w przyszłości. Tymczasem europejska dyrektywa (EIA 85/337/EWG) wymaga, aby jeszcze przed rozpoczęciem inwestycji ocenić, jak wpłynie na środowisko jej likwidacja. W opinii WWF, raport oddziaływania na środowisko planowanego gazociągu, przedstawiony przez Nord Stream, jest niepełny. Wiele zagrożeń dla przyrody zostało w nim zbagatelizowanych. Tymczasem negatywny wpływ inwestycji na środowisko będzie miał znacznie poważniejsze konsekwencje, niż twierdzą autorzy raportu.

Inwestycje takie jak Nord Stream stanowią poważne niebezpieczeństwo – uważa Paweł Średziński z WWF Polska. – Już dziś Bałtyk musi radzić sobie z wieloma zagrożeniami, zaś gazociąg byłby kolejnym z nich. Niestety, zamiast szukać alternatywnych rozwiązań, podejmuje się decyzje, myśląc wyłącznie o interesie politycznym. Pozostaje wierzyć, że politycy zaczną myśleć z większą troską o Morzu Bałtyckim, które jest wspólnym dobrem wszystkich mieszkańców nadbałtyckich państw.

Zdaniem ekologów, dla Gazociągu Północnego istnieje alternatywa lądowa, której Nord Stream nie bierze pod uwagę. Wariant lądowy nie wiązałby się z takimi zmianami w środowisku jak jego morski odpowiednik, a skutki budowy byłyby łatwe do przewidzenia.

Stanowisko Polski

Inwestor, którego przedsięwzięcie przebiega przez co najmniej dwie wyłączne strefy ekonomiczne, ma obowiązek uczestniczenia w procedurze oceny oddziaływania na środowisko, określonej w Konwencji z Espoo (z 1991 r.). Planowana trasa Gazociągu Północnego przechodzi przez takie strefy pięciu państw: Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec. Są to – zgodnie z Konwencją – tzw. strony pochodzenia. Od każdej z nich potrzebna jest zgoda na inwestycję. Niektóre kraje nadbałtyckie, szczególnie Szwecja i Finlandia, mają poważne wątpliwości wobec tego projektu w związku z obawami o środowisko naturalne. Do 8 czerwca br. trwały konsultacje między państwami, prowadzone w oparciu o raport Nord Streamu z oceną oddziaływania gazociągu na środowisko w kontekście transgranicznym. W konsultacjach brała też udział Polska – jako tzw. strona narażona. Nasz kraj przekazał stronom pochodzenia swoje stanowisko.

Jak się dowiedzieliśmy w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, w stanowisku tym poinformowano o zmianie kompetencji organów administracji (obecnie za oceny oddziaływania na środowisko odpowiada GDOŚ) oraz o sposobie zapewnienia udziału społeczeństwa i zainteresowanych organów w konsultacjach. Zajęli się tym regionalni dyrektorzy ochrony środowiska w województwach zachodniopomorskim, pomorskim oraz warmińsko-mazurskim.

Zdaniem strony polskiej, treść przekazanej 9 marca br. dokumentacji nie pozwala w sposób jednoznaczny ocenić wszystkich aspektów potencjalnego oddziaływania planowanego gazociągu na środowisko (w tym ewentualnego oddziaływania transgranicznego). Ponadto nie odpowiada w pełni wymaganiom sformułowanym w stanowisku strony polskiej z dnia 16 lutego 2007 r., doprecyzowanym w dwóch kolejnych stanowiskach (z 18 stycznia 2008 r. i 23 stycznia br.). Dlatego wystosowano wniosek o przekazanie uzupełnienia dokumentacji.

W odniesieniu do zawartości tej niepełnej dokumentacji zgłoszono szereg uwag. Zasygnalizowano, że inwestor odkłada niektóre informacje i decyzje o rozwiązaniach technicznych na późniejszy etap, zbyt ogólnie opisuje zastosowane metody badawcze. Do wyników badań nie ma bezpośredniego dostępu, co utrudnia zweryfikowanie danych deklarowanych w raporcie.

Polska domaga się korekty zakładanych rozwiązań w obszarze możliwego przecięcia się Gazociągu Północnego z innym planowanym gazociągiem bałtyckim (łączącym Polskę i Danię). Co prawda, ta druga inwestycja została na razie zawieszona, ale być może w przyszłości będzie zrealizowana. Konieczne jest przedstawienie wyników oddziaływania na środowisko po zmianie sposobu modelowania rozprzestrzeniania się osadów i zanieczyszczeń w wyniku realizacji przedsięwzięcia, w tym oddziaływania na obszary Natura 2000. Domagamy się podania propozycji dotyczących minimalizacji wpływu przedsięwzięcia na ssaki morskie oraz dodatkowych informacji związanych z możliwym przemieszczaniem się broni chemicznej wydobytej w wyniku robót spod osadów morskich.

Strona polska wskazuje też na niedostateczny sposób przeanalizowania wariantów lądowych, brak szczegółowych informacji na temat ograniczeń i ewentualnych rekompensat dla rybołówstwa oraz w sprawie programu monitoringu. Ponadto w niedostateczny sposób przeanalizowano sytuacje awaryjne. Na podstawie przedstawionej obecnie wersji dokumentacji stwierdzono potrzebę wdrożenia szeregu środków zabezpieczających interesy strony polskiej. Chodzi m.in. o konieczność prowadzenia monitoringu stanu środowiska związanego z realizacją oraz eksploatacją i likwidacją gazociągu wraz z określeniem jego zakresu, metod, miejsc przeprowadzania oraz sposobu bieżącego dostępu do danych i możliwości wykorzystania. Trzeba również zastosować środki minimalizujące oddziaływanie na organizmy morskie (w tym ssaki), m.in. w przypadku detonacji związanych z niwelowaniem dna lub celowym bądź przypadkowym wysadzaniem amunicji konwencjonalnej (np. wypłaszanie, kurtyny powietrzne).

Nie tylko przyroda

Okazało się, że planowany gazociąg przecina tor wodny prowadzący do toru podejściowego portów Świnoujście i Szczecin. Zakładany obecnie sposób ułożenia rury (bezpośrednio na dnie morza przy głębokości sięgającej do 15 m) uniemożliwi bezpieczne korzystanie z toru wodnego przez jednostki pływające (zanurzenie do 13,2 m). Ograniczy też planowany rozwój portu i wykorzystanie go przez jednostki o większym niż dotychczasowe zanurzeniu.

Sposób realizacji gazociągu może stanowić istotne zagrożenie dla żeglugi. Zwróciliśmy na to uwagę w stanowisku przedstawionym stronom pochodzenia i oczekujemy reakcji – informuje Piotr Otawski, zastępca generalnego dyrektora ochrony środowiska.

Inwestycji, oprócz ekologów, obawiają się też mieszkańcy nadmorskich gmin. Radni Rewala podjęli nawet uchwałę, w której domagają się od Nord Streamu kaucji w wysokości 3 mld zł, zabezpieczającej ewentualne straty poniesione przez gminę podczas budowy Gazociągu Północnego. Natomiast Zarząd Związku Miast i Gmin Morskich (zrzeszający 31 samorządów) podjął uchwałę obligującą gminy do oprotestowania inwestycji i występowania do rządu, by ten działał na rzecz uniemożliwienia budowy gazociągu. ZMiGM zaapelował też do rządu o lobbowanie w tej sprawie na forum Unii Europejskiej. Nord Stream chce uzyskać zgodę na rozpoczęcie budowy do końca br. Czy ekolodzy zdołają pokrzyżować te plany? Nie wiadomo. Kontrowersyjna inwestycja może mieć też problemy z finansowaniem i jej przeciwnicy liczą, że choćby z tego powodu nie dojdzie do skutku.

***

Gazociąg Północny ma się składać z dwóch nitek o długości 1220 km i przepustowości po 27,5 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Pierwszą nitkę planuje się oddać do eksploatacji pod koniec 2011 roku, a drugą - w 2012. Budżet projektu wynosi 7,4 mld euro. Udziałowcami inwestora – spółki Nord Stream są: rosyjski Gazprom (51 proc.) niemieckie E.ON-Ruhrgas i BASF-Wintershall (po 20 proc.) oraz holenderski Gasunie (9 proc.). Do projektu chce też przystąpić francuski koncern GDF Suez, który przejąłby część akcji od niemieckiego E.ON- Ruhrgas.


Elżbieta KUBOWSKA
{jathumbnail off}
1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter