Nie gazociągowi
CZERWONE światło dla gazociągu północnego zapalają radni Rewala. Swoje stanowisko w formie uchwały stanowczo sprzeciwiające się inwestycji zamierzają wysłać do wszystkich instytucji państwowych oraz komisji europejskiej ds. petycji. – Ten gazociąg to zagłada dla całego Bałtyku – tłumaczy radny Waldemar Jaworowski, inicjator podjęcia stanowiska przez gminę.
– Ocena, jaką przedstawił Nord Stream, w której mówi się o niewielkich działaniach na Bałtyku jest naszym zdaniem oparta na przypuszczeniach i założeniach wygodnych dla firmy, która za wszelką cenę chce zrealizować budowę – piszą radni w swoim stanowisku.
Rewal jest pierwszą w Polsce gminą nadmorską, która postanowiła zabrać głos w obywatelskiej dyskusji. Pierwszą, która w oficjalny sposób wyraziła swój sprzeciw.
– Mamy nadzieję, że naszym śladem pójdą inne gminy oraz miasta nadmorskie. Tylko wspólny lobbing w tej sprawie może cokolwiek zmienić. Dlatego potrzebna jest pomoc włodarzy, środowisk ekologicznych, mediów – mówi Waldemar Jaworowski, radny z Pobierowa, kapitan żeglugi wielkiej, z inicjatywy którego w zeszłym roku w Rewalu zorganizowano happening „NIE dla gazociągu”.
Na pytanie dlaczego kilka lat temu Rewal głośno nie protestował w sprawie budowy gazociągu norweskiego odpowiada:
– Tamta rura z gazem miała przebiegać po płytszych strefach dna morskiego, na zachód i na południowy-zachód od Bornholmu, gdzie raczej jest płytko. Tak płytko, że nie mogliśmy dużym statkami pływać. Tymczasem gazociąg północny przetnie tzw. głębię bornholmską. Na mniejszych głębokościach nie ma osadów. Te najszkodliwsze zalegają na głębinach poniżej 70 metrów – tłumaczy Jaworowski.
Bałtyk już w tej chwili ma około siedmiu obszarów martwych. Na głębiny zalegają wszystkie pierwiastki ciężkie zrzucane przez przemysł i rolnictwo w ostatnich latach. – Rtęć, ołów, kadm do tego amunicja z II wojny światowej oraz pojemniki z różnymi toksycznymi substancjami. Żeby poprowadzić rurociąg trasą, którą opracował Nord Stream cała broń musi być zdetonowana, to setki ton osadów, które rozejdą się po Bałtyku. Poza tym nie wszystko jest widoczne. Jest mnóstwo rzeczy, które leżą pod osadami jeszcze sprzed II wojny światowej – dodają radni.
Rewal obawia się, że budowa gazociągu prócz oczywistych względów środowiskowych, może mieć katastrofalny wpływ na branżę turystyczną. W razie jakiejkolwiek katastrofy, straty setek tysięcy właścicieli bazy hotelowo-rekreacyjnej pójdą w miliardy złotych.
Marzena DOMARADZKA
Porty, logistyka
Rewal w obronie Bałtyku
26 marca 2009 |
Źródło:
Jakiej katastrofy? Konkrety.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.