Inne

“Odkrycie” bezpieki nie było czymś niezwykłym. Jak wiadomo, w czasach PRL-u przemyt był zjawiskiem powszechnym i wcale nie właściwym tylko marynarzom. Powodowani “troską” o socjalistyczną gospodarkę funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa ochoczo zabrali się jednak do pracy. Świadczą o tym materiały zgromadzone w toku sprawy, które bardzo drobiazgowo opisują mechanizm przemytu, który odbywał się na statkach m.in. Ornak, Kasprowy, Beskidy i Karpaty.

Polegał on na tym, że marynarze kupywali w Kanale Kilońskim towary od handlarzy - zegarki, płaszcze ortalionowe włoskie, damskie apaszki i inną galanterię odzieżową, a nawet długopisy, na które był zbyt w portach radzieckich i rumuńskiej Konstancy. Następnie leje i ruble ze sprzedaży tych rzeczy były wymieniane m in. na dolary, co dawało przebicie, jak obliczono, nawet 200-300 procent. Było to tak opłacalne, że niektórzy marynarze odrzucali propozycje awansu, aby tylko jak najdłużej pływać na zbiornikowcach.

W toku sprawy “bezpieka” ustaliła, że np. na Ornaku przemytem zajmowalo się aż 10 osób. Ukrywali oni towar za szafą w prowianturze, w szafce w szpitaliku statkowym oraz w kanapie i suficie w kabinie drugiego oficera. W odkryciu tych i innych faktów pomogli tajni współpracownicy - pseudonimy m.in.: “Antonio”, “Jankowski”, “Robert”, “Krakus”, “Tadek” czy “Janek”.

Jak podaje dr hab. Piotr Semków, jeden z nielicznych badaczy marynarskiego tematu w materiałach byłej SB, wraz z upływem czasu przemytniczy proceder rozwijał się na polskich statkach coraz mocniej. Semków pisze - “Pierwsza połowa lat siedemdziesiątych cechowała się tym, że nielegalne transakcje były w zasadzie dziełem osób pojedynczych lub niewielkich grup. Od 1976 roku - zdaniem organów bezpieczeństwa - w tymże procederze brała udział większość lub nawet cała załoga danej jednostki. W 1977 roku Wydział II SB KW MO Gdańsk zakończył sprawę realizowaną przeciwko członkom załogi m/s Łódź. Na statku tym załoga w Hamburgu gremialnie kupowała alkohol i pisma pornograficzne, po czym nabyte towary sprzedawano z co najmniej 100-procentowym zyskiem w portach afrykańskich. W obawie przed odpowiedzialnością karną trzech członków załogi zeszło z pokładu jednostki i zwróciło się do władz francuskich z prośbą o udzielenie im azylu politycznego. Podobny proceder uprawiała załoga m/s Kuźnica, gdzie oprócz handlu wspomnianymi wyżej pismami pornograficznymi dokonywano regularnych włamań do ładowni statku, skąd kradziono przewożony sprzęt elektroniczny. Na przełomie lat 70-tych i 80-tych XX wieku zmienił się asortyment przemycanych towarów. Szczególnie było to widoczne na liniach azjatyckich, gdyż załogi statków polskich zaczęły uprawiać przemyt narkotyków z Azji do Europy, szczególnie statki zawijające w rejon tzw. „Zielonego Trójkąta” (Birma, Tajlandia, Laos)”.

Oczywiście w zainteresowaniu PRL-owskich organów bezpieczeństwa były załogi nie tylko polskich statków handlowych, ale także rybackich. I tak np. znaleźliśmy w IPN akta sprawy obiektowej “Aweni” (IPN Gd 003/29, jeden tom, ponad 160 stron dokumentów) prowadzonej w latach 1964-1969 wobec rybaków poławiających na wodach Afryki Zachodniej. Obawiano się, że w którymś z portów tego rejonu polscy rybacy mogą zostać zwerbowani do współpracy przez wywiad zachodnioniemiecki, gdyż w Afryce Zachodniej mieszkało sporo potomków byłych niemieckich kolonistów utrzymujących stały kontakt z krajem swojego pochodzenia. Pod uwagę brano także możliwość dezercji rybaków ze statków pod wpływem wrogiej agitacji. W rozpracowywaniu sprawy pomogli tajni współpracownicy - pseudonimy: “Andrzej”, “Wawel”, “Przybył” czy “Giewont”.

Także w latach sześćdziesiątych XX wieku prowadzona była sprawa obiektowa kryptonim “Delfin” (IPN Gd 003/30, jeden tom, 300 stron dokumentów), która dotyczyła rybaków poławiających u wybrzeży Norwegii. Zdarzało się, że polskie kutry i trawlery, chroniąc się przez sztormem, dla dokonania naprawy czy dla przeładunku ryb, wchodziły do portów norweskich. I znowu, jak w poprzednich przypadkach obawiano się działania obcych tajnych służb i przemytu, tym razem spirytusu i papierosów. I jak zwykle, żadnych werbunków przez obce służby nie udało się ujawnić. I to pomimo “zaprzęgnięcia” do pracy aż 63 tajnych współpracowników!

Jungowie pod lupą

W IPN przechowywane są dokumenty spraw o różnym ciężarze gatunkowym, niektóre wprost wzbudzają obrzydzenie. Nie widać jednak, aby funkcjonariusze PRL-owskiego aparatu bezpieczeństwa mieli w ich prowadzeniu jakieś skrupuły moralne.

Weźmy na przykład sprawę obiektową kryptonim “Jungowie” (IPN Gd 003/179, jeden tom, ponad 100 stron dokumentów). Prowadzona była w latach 1978-1985 wobec Liceum Morskiego w Gdyni. Większość inwigilowanych byli to zatem nastolatkowie.

1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6468 3.7204
EUR 4.2248 4.3102
CHF 4.4881 4.5787
GBP 4.9581 5.0583