Na pewno wybierzemy okręty podwodne w sposób bardzo przemyślany i nie będziemy ulegali żadnej presji; zbliżamy się do finału - zapewnił w piątek premier Donald Tusk. W ramach programu Orka mają zostać zakupione trzy okręty dla Marynarki Wojennej.
Podczas konferencji prasowej w Skarżysku-Kamiennej, w siedzibie firmy MESCO, premier Tusk - pytany o planowany zakup okrętów podwodnych - podkreślił, że wiele państw i wywiadów "chciałoby wiedzieć o tym, kiedy i jaka to będzie decyzja".
- Konferencja prasowa to jest ostatnie miejsce, gdzie będę udzielał tego typu informacji kto, kiedy i dlaczego wygra tę ofertę na okręty podwodne - dodał.
- Wiemy jakie państwa, jakie firmy startują do tego "konkursu piękności". I bardzo precyzyjnie analizujemy wszystkie za i przeciw, bo to jest bardzo kompleksowy projekt. Zbliżamy się do finału oczywiście. Ale nie ma tutaj powodu do tego, żeby publicznie spekulować, kto jest dzisiaj z tych oferentów dla nas bardziej atrakcyjny - powiedział Tusk.
W ramach programu Orka Wojsko Polskie zdefiniowało zdolności, jakie nowe okręty podwodne mają zapewnić wojsku. Jednostki takie mają mieć możliwość zanurzania się głębiej niż 200 m pod powierzchnię wody, a także mieć możliwość działania autonomicznego przez min. 30 dni. Oprócz torped mają być uzbrojone w wyrzutnie rakiet, pozwalające razić cele wroga na wybrzeżu, czy nawet - w zależności od typu uzbrojenia - w głębi lądu.
Tusk zapewnił, że okręty podwodne zostaną wybrane "w sposób bardzo przemyślany" i rząd nie będzie ulegał "żadnej presji".
- Tu żaden lobbing zewnętrzny nie będzie miał na to żadnego wpływu - podkreślił.
Obecna odsłona programu Orka została zapoczątkowana w 2023 roku, gdy powrót do programu i postępowanie na zakup okrętów podwodnych zapowiedział ówczesny minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak (PiS). Do postępowania zgłosiło się wtedy 11 podmiotów, przede wszystkim z Europy - z Francji, Hiszpanii, Włoch, Niemiec i Szwecji - a także z Korei Południowej. W kolejnych miesiącach zajmująca się zakupami sprzętu wojskowego Agencja Uzbrojenia przeprowadziła oceny złożonych ofert; najwyższe oceny, jak poinformował wówczas PAP resort obrony, otrzymały oferty z Niemiec, Szwecji i Włoch (w kolejności alfabetycznej), jednocześnie nie wykluczając żadnej z innych ofert.
Obecnie polscy marynarze dysponują jednym, kompletnie przestarzałym okrętem ORP Orzeł, zbudowanym w 1985 roku w ZSRR. Od kilku lat okręt ten regularnie wymaga napraw - a w przypadku jego ewentualnego wycofania ze służby w MW nie będzie już żadnego sprzętu, na którym mogliby szkolić się czy choćby podtrzymywać zdolności marynarze okrętów podwodnych. Wcześniej MW dysponowała też czterema małymi norweskie okrętami podwodnymi Kobben, które weszły na jej wyposażenie w 2002 roku, ale do 2021 r. zostały wycofane ze służby.
Okręty podwodne to jeden z kluczowych elementów współczesnych flot wojskowych - jednostki tego typu, uzbrojone w rakiety z głowicami nuklearnymi, stanowią jeden z najważniejszych elementów odstraszania jądrowego takich państw jak USA, Rosja, Francja czy Wielka Brytania. Największe okręty podwodne państw, których floty regularnie operują na oceanach, napędzane są za pomocą reaktorów jądrowych. Nieco mniejsze jednostki, napędzane silnikami diesla i elektrycznymi, są na wyposażeniu flot wielu państw inwestujących w swoją obronność na morzu.