Inne

Kiedy Piotr Targowski zaczynał budowę swojego wymarzonego jachtu, miał do dyspozycji tylko dwudziestoletnią wiertarkę udarową i wiele chęci. Jeśli chcecie się dowiedzieć co z tego wynikło, zapraszamy do lektury jego książki.

„Moja łódka, czyli zwierzenia szaleńca” to zapis przebiegu budowy wyśnionej łódki. Czy może to być temat na pasjonująca książkę? Okazuje się, że tak. Trudno w to może uwierzyć, ale zaręczamy, że powstała dowcipna, ba, miejscami nawet wzruszająca opowieść, którą czyta się zapominając, że to przecież tylko opis powstawania żaglówki.

Jej budowa zajęła Targowskiemu sześć lat. Choć był absolwentem Budowy Okrętów na Politechnice Gdańskiej, jak sam przyznaje, łatwiej byłoby mu „zbudować” nowoczesny kontenerowiec niż najprostszy jacht. Ale udało się. Zapoznanie się z perypetiami Targowskiego polecamy wszystkim marzącym o własnoręcznie zbudowanej łódce. Może i było ciężko, przekonuje, ale na pewno było warto.

Przekraczając próg warsztatu, za każdym razem czułem się jak Alicja przechodząca przez lustro. Za sobą zostawiałem szarość, codzienność, rutynę w pracy (bez urazy Szefie!) a wkraczałem w świat rzeczy wielkich, pięknych i niepowtarzalnych. Czy to strugając wręgi, czy klejąc listewki, część mnie przenosiła się bowiem w krąg marzeń o dalekich rejsach, oceanach, dziewiczych lądach...” - napisał Targowski. Nic dodać nic ująć. Tylko czytać.

Moja łódka, czyli zwierzenia szaleńca”, Piotr Targowski, Novae Res – Wydawnictwo Innowacyjne (www.novaeres.pl), str. 132

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0323 4.1137
EUR 4.2919 4.3787
CHF 4.4221 4.5115
GBP 5.0245 5.1261

Newsletter