Inne
Z kpt. Romanem Paszkem, słynnym gdańskim żeglarzem, rozmawia Jacek Sieński

Masz zamiar podjąć próbę ustanowienia nowego rekordu świata w prędkości opłynięcia jachtem żaglowym globu ziemskiego, samotnie i bez zawijania do portów. Kiedy rozpocznie się ten szaleńczy wyścig z czasem?
Najpierw przeprowadzę z załogą mój katamaran Gemini 3 z Gdańska do Lorient we Francji, szlakiem wiodącym przez Bałtyk, Kanał Kiloński, Morze Północne i kanał La Manche. Jeżeli po drodze natkniemy się na sztorm, to schronimy się w jakimś porcie, aby go przeczekać. W Lorient, w ciągu kilkunastu dni, przeprowadzimy kalibrację nowo zainstalowanego, elektronicznego systemu nawigacyjnego, żeby jego wskazania kierunków i siły wiatru, głębokości akwenu oraz prędkości jachtu były właściwe.

Potem popłyniemy do Falmouth w Wielkiej Brytanii, z którego nastąpi start do rekordowego rejsu. W brytyjskim porcie poczekam na tak zwane okienko pogodowe, czyli sprzyjające warunki na Atlantyku. Myślę, że wystartuję samotnie na oceaniczną trasę wokółziemską pod koniec listopada. Podejmę próbę pobicia rekordu świata Global Challenge, wynoszącego 122 dni, 14 godzin, 3 minuty i 49 sekund. Ustanowił go w roku 2004 francuski żeglarz Jean-Luca van den Heede, płynący jednokadłubowym jachtem Adrien.

Sopot: Falstart rejsu Romana Paszkego dookoła świata (ZDJĘCIA)

Pożeglujesz trudniejszą trasą wokółziemską, którą z powodu przewagi występujących na niej silnych, przeciwnych wiatrów nazywają "pod włos". Ilu samotnych żeglarzy ją pokonało?
Dotychczas szlak dookoła świata, prowadzący przez Atlantyk, Pacyfik, Ocean Indyjski i Atlantyk, a następnie - wzdłuż zachodnich wybrzeży Afryki do Europy, pokonało pięć jachtów. Nie było wśród nich żadnego wielokadłubowca - katamarana czy trimarana. Gemini 3 jest pierwszym jachtem dwukadłubowym, który wyruszy na Wielki Krąg trasą "pod włos". Żeglowanie katamaranem pod wiatr i fale jest znacznie trudniejsze niż jednokadłubowcem. Jednakże kilka etapów oceanicznych trasy będę pokonywał z wiatrem, a więc bardzo szybko. Będą to odcinki z Falmouth do równika, a potem pod Falklandami i na Ocenie Indyjskim. Punktami krytycznymi są jednak wzburzone akweny okalające przylądek Horn, południowe rejony Nowej Zelandii, Australii i Przylądek Dobrej Nadziei, nazywany też nie bez przyczyny Przylądkiem Burz. Odwrotnym, tradycyjnym szlakiem z zachodu na wschód, nawiguje się znacznie szybciej i łatwiej. Dotąd przebyło go już ponad dwustu samotnych żeglarzy.

Jakie wymogi formalne i techniczne musi spełnić żeglarz podejmujący się samotnego opłynięcia świata jachtem i to w rekordowym tempie?
Każda próba bicia rekordu, żeby później został on oficjalnie zatwierdzony przez WSSRC - Światową Radę Żeglarskich Rekordów Prędkości, musi być zgłoszona. Jacht należy poddać kontroli technicznej, której dokonuje komisja ISAF - Międzynarodowej Federacji Żeglarskiej. Sprawdza ona między innymi funkcjonowanie systemu rejestrującego parametry żeglugi na pokonywanej trasie, będącego swego rodzaju jachtową czarną skrzynką. Na wokółziemskim szlaku jacht powinien przeciąć wszystkie południki i równik oraz przekroczyć antypody i wrócić do portu, z którego wystartował. W drodze nie można wpływać do portu, bo jest to równoznaczne z dyskwalifikacją. WSSRC będzie cały czas monitował mój rejs, na podstawie przekazów telekomunikacyjnych, emitowanych z jachtu. Żaden z dotychczasowych polskich rejsów dookoła świata pod żaglami nie ma autoryzacji ISAF. Dlatego też wyprawy te zaliczone są do wyczynów krajowych, a nie - międzynarodowych.

Żagle są przygotowane do postawienia przed wypłynięciem i nie ma problemu z ich obsługiwaniem, co robi się na odległość, z kokpitu. Pracę ułatwiają ręczne kabestany, bo przepisy regatowe zabraniają wykorzystywania urządzeń ze wspomaganiem, czyli z napędami elektrycznym lub hydraulicznym. Na operacje związane z odpowiednim ustawianiem żagli, a więc z refowaniem, aby zmniejszać ich powierzchnię, albo z rozwijaniem, trzeba tylko mieć czas.

Stąd trzeba wiedzieć z wyprzedzeniem, jakie będą warunki pogodowe. Pozwala to na przygotowanie do nich jachtu. Informacje meteorologiczne, dotyczące poszczególnych obszarów oceanów, będę otrzymywał drogą radiową.

Jakie będzie pokładowe menu w czasie rejsu trwającego nieprzerwanie około trzech miesięcy?
Na jachcie płynącym po rekord nie będę miał czasu na tradycyjne gotowanie. Na trudniejszych odcinkach czasu będzie brakować nawet na sen. Dlatego też zabieram już standardowo żywność liofilizowaną, przeznaczoną dla uczestników ekstremalnych wypraw wysokogórskich czy żeglarskich. Są to torebki z gotowymi daniami obiadowymi i śniadaniowymi, które wystarczy wsypać do termosu i zalać gorącą wodą. Zaletą tak spreparowanej żywności jest nie tylko możliwość jej szybkiego przygotowania do spożycia, ale także to, że zajmuje ona na jachcie mało miejsca i jest bardzo lekka. Ma to znaczenie na jachtach żeglujących regatowo, bo każde dodatkowe obciążenie spowalnia żeglowanie. Zabieram też ze sobą razowe pieczywo wojskowe w szczelnych opakowaniach, zawierających po kilkanaście kromek.
Dziękuję za rozmowę.

*Rozmowa przeprowadzona została tuż przed wypłynięciem jachtu Gemini 3 z portu w Gdańsku Górkach Zachodnich, co nastąpiło 4 listopada.
Obecnie Gemini 3 cumuje we francuskim porcie Lorient. Kpt. Roman Paszke zmienił też miejsce startu do rekordowego rejsu, którym będą Wyspy Kanaryjskie.

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0048 4.0858
EUR 4.2823 4.3689
CHF 4.3852 4.4738
GBP 4.9827 5.0833

Newsletter