Młoda foczka przypłynęła do nas prawdopodobnie z bardzo daleka. Odpoczywała pomiędzy Redłowem a Orłowem do późnych godzin wieczornych.
- Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło - pisze do nas Remi z Gdyni, który w poniedziałek wieczorem biegał brzegiem morza. - Foczka tuż przede mną zgrabnie wpełzła do morza i przyglądała mi się z zainteresowaniem z jakichś 10 metrów od lądu. Śliczna była.
Odwiedziny foki obrączkowanej na polskim wybrzeżu są wielką rzadkością.
- To nie jest nasz rodzimy gatunek - mówi Paweł Bloch z helskiej Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego. - Foka obrączkowana zamieszkuje zimne wody północnego Bałtyku.
U nas mieszkać nie może, bo do rozrodu potrzebuje śniegu. Częściej widujemy foki szare, których spora populacja żyła tu do II wojny światowej.
To już drugie w ostatnim czasie odwiedziny foki obrączkowanej w Gdyni. W czerwcu ubiegłego roku foka tego gatunku wypoczywała w... doku stoczni. - Obie były młode i potrzebowały jedynie odpoczynku. Tak jest w większości przypadków. Dlatego nie wolno napotkanej na brzegu foki próbować zaganiać do wody czy polewać. To zwierzęta dwuśrodowiskowe i jeśli tylko dać im spokój, świetnie same sobie poradzą - twierdzi Paweł Bloch. - Warto jednak zadzwonić do nas, przyjedziemy sprawdzić, czy zwierzę jest zdrowe. Numer alarmowy to 601889940.
Agata Grzegorczyk
{jathumbnail off}
