Inne
Za niesłuszny areszt i straty moralne - uniewinnieni prezesi stoczniowego holdingu walczą o milionowe odszkodowania.

Byli włodarze Porta Holding SA trafili za kratki po tym jak 9 lat temu prokuratura uznała, że wyprowadzili ze spółki ponad 67 milionów zł. Arkadiusz Goj, Krzysztof Piotrowski, Ryszard Kwidziński, Grzegorz Huszcz, Zbigniew Gąsior, Andrzej Żarnoch i Marek Tałasiewicz po kilku procesach zostali oczyszczeni z zarzutów. Teraz ich roszczenia sięgają kilku mln złotych.

Dziś zeznawali m.in. Krzysztof Piotrowski, Marek Tałasiewicz i Grzegorz Huszcz. Ten pierwszy dowodził, że pobyt za kratkami zrujnował mu karierę. - Byliśmy uznani za przestępców, więc nie trzeba było się liczyć z takim podmiotem gospodarczym - stwierdził Piotrowski.

Piotrowski wyliczył swoje roszczenia na blisko 1,5 mln złotych. Kilkuset tysięcy zł więcej domaga się Huszcz. Jak twierdzi, przez areszt utracił autorytet. - Z dnia na dzień moja wartość jako pracownika, menedżera, inżyniera spadła do zera. Jeżeli prokurator opowiada, że ukrywałem majątek, to z czym to się kojarzy? Z facetem z Pruszkowa - powiedział Huszcz.

- Dlatego trudno było o pracę - opowiadał Huszcz. - Jak prześledzimy ogłoszenia w branży okrętowej po tych wydarzeniach, o których mówię, to nagle wszędzie pojawia się zapis "wobec kandydata nie może toczyć się postępowanie karne".

- Tymczasem to nowy zarząd podejmował błędne decyzje - mówił Huszcz, były szef stoczniowego holdingu. - Gdybyśmy my nie byli aresztowani, nigdy nie doszłoby do ogłoszenia upadłości Porty Holding.

Jak zeznawał, podczas gdy on i jego koledzy przebywali w areszcie, nowy zarząd rozpoczął wyprzedaż majątku spółki. I to w jego opinii doprowadziło do upadku firmy.


Natalia Skawińska{jathumbnail off}
1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6468 3.7204
EUR 4.2248 4.3102
CHF 4.4881 4.5787
GBP 4.9581 5.0583