Solidarność protestowała wczoraj we wszystkich miastach wojewódzkich przeciwko bezrobociu, drożyźnie, biedzie, zwolnieniom i pustym obietnicom wyborczym.
Nie chcemy, by naszych pracowników spotkał los stoczniowców - mówił Głosowi przed bramą szczecińskiej stoczni Paweł Kowalski, szef PŻM-owskiej Solidarności. - Tym protestem po raz kolejny sygnalizujemy rządowi, by zostawił nasze przedsiębiorstwo w spokoju, pozwolił mu się rozwijać.
Przed bramą zgromadził się ponadtysięczny tłum pracowników firm regionu. Były Zakłady Chemiczne, PŻM, Port, Dolna Odra.
- Nie chcemy zwolnień w Policach, domagamy się godnej pracy i płacy - mówił Adam Pacholik z zakładowej Solidarności. - Musimy wykrzyczeć nasze żądania, bo inaczej nikt się o innych nie upomni.
Przed mównicą mały happening. Kilku bezrobotnych zaprezentowało cud Japonii obiecywany jeszcze przez Lecha Wałęsę i cud Irlandii - przez Donalda Tuska.
Związkowcy z koszalińskiej części województwa przyjechali kilkoma autokarami. Pod stocznią widzieliśmy też prezesa upadłego holdingu stoczniowego Krzysztofa Piotrowskiego. Jednym z postulatów demonstrantów jest rewitalizacja grupy stoczniowej. Pojawił się również senator Krzysztof Zaremba, nie zabrakło byłego przywódcy stoczniowej Solidarności Mariana Jurczyka.
- Polacy będą wracać z emigracji, bo praca w Polsce będzie się opłacała - od tych słów z expose premiera Donalda Tuska sprzed czterech lat rozpoczął Mieczysław Jurek, przewodniczący Solidarności Regionu Pomorza Zachodniego. - Dzisiaj te słowa brzmią jak kpina. Najlepszym przykładem jest to, co gołym okiem widać obok, krajobraz po kataklizmie. My po raz kolejny musimy upominać się o najsłabszych, protestować przeciwko drożyźnie, biedzie, oszustwom. Nie pozwolimy wypchać się na zachód.
- Za chwilę zapadnie wyrok na Zakłady Chemiczne - dodał Jurek. - Tak się stanie z Policami i dziesiątkami innych firm, jeśli zostanie przyjęty pakiet klimatyczny proponowany przez Unię. Energia może wzrosnąć nawet o 60 proc.
Tadeusz Majchrowicz, przewodniczący KK Solidarności podkreślał, że postulaty z jakimi dzisiaj związkowcy udają się do wojewodów w 16 miastach kraju, nie są polityczne.
- Chcemy obniżenia czasowego akcyzy na paliwa, które są czynnikiem cenotwórczym - mówił do demonstrantów. - Minister Rostowski może to zrobić jednym podpisem. Domagamy się zwiększenia funduszy na walkę z bezrobociem.
Domagamy się większych pieniędzy na pomoc społeczną dla najuboższych i zmian kryteriów jej przyznawania. Majchrowicz postulował też do zebranych by składali podpisy pod inicjatywą obywatelską. Projektem ustawy regulującej wysokość płacy minimalnej.
- Nie zgadzamy się, by o płacy minimalnej decydowali ministrowie - podkreślał. Żądamy, by w ciągu kilku lat płaca minimalna osiągnęła poziom 50 proc. średniej krajowej, ok. 1700 zł brutto.
-----------------------------------
W Warszawie będzie ostro
Związkowcy oczekują, że 2 czerwca, podczas spotkania w ramach Komisji Dialogu Społecznego u wojewody zachodniopomorskiego otrzymają odpowiedź na swoje postulaty. Jeśli rząd zignoruje żądania, które wczoraj otrzymało 16 wojewodów w całym kraju, zapowiadają ogólnopolską demonstrację w stolicy. Planują ją 30 czerwca, a więc w przeddzień przejęcia przez Polskę przywództwa w Unii Europejskiej. To będzie już zdecydowany protest - zapowiedział wczoraj przedstawiciel Komisji Krajowej Solidarności
Piotr Jasina{jathumbnail off}
Inne
Wykrzyczeli swój protest
26 maja 2011 |
