Pod polską banderą. Na jachcie z polskiej stoczni. Przy wsparciu polskich firm. Samotnie i bez zawijania do portów. To będzie niezwykły rejs. Kapitan Tomasz Cichocki walczył o niego aż siedem lat. Wyprawę nazwano Around The World Delphia Project. Start za cztery miesiące.
Kapitan Cichocki popłynie trasą z zachodu na wschód (z Kadyksu do Kadyksu). Będzie żeglował na jachcie Delphia 40.3 przygotowanym specjalnie na ten rejs przez stocznię Delphia Yachts. Lista sponsorów nie jest jeszcze zamknięta, ale pod koniec lutego w tym gronie były już takie marki, jak KGHM Polska Miedź, PGNiG oraz BRE Leasing. Poza stocznią z Olecka Tomaszowi Cichockiemu pomagają także firmy Harken, Musto, Eljacht i Ocean Sails. Za koordynację przygotowań odpowiada Krzysztof Mikunda z olsztyńskiej agencji reklamowej Matrix. – Wierzymy, że to będzie profesjonalnie przygotowana wyprawa, ale nie chcemy na razie zbyt wiele o niej mówić. Kapitan zamierza wyruszyć bez rozgłosu, w spokoju i z pokorą wobec oceanów – mówi Mikunda.
Tomasz Cichocki wypłynie w połowie maja z Sopotu. Najpierw odbędzie załogowy rejs przez Bałtyk, Morze Północne i Biskaje – aż na południe Europy, do Hiszpanii. Podczas tego rejsu jacht zostanie dokładnie przetestowany. W samotną wyprawę Tomasz Cichocki wyruszy w połowie lipca. Zapytaliśmy kapitana, czy nie myślał o wypłynięciu dookoła świata prosto z Sopotu. Byłoby to powtórzenie trasy Henryka Jaskuły, który 30 lat temu odbył słynny rejs z Gdyni do Gdyni. – Nie widzę takiej potrzeby – mówi Tomasz Cichocki. – Trasa z Bałtyku na Atlantyk wydłuża rejs o ponad dwa miesiące. Poza tym, z uwagi na bardzo ruchliwe przejścia (na przykład przez Kanał Angielski), ten szlak nie jest zbyt bezpieczny dla samotnych żeglarzy. Nie ma sensu kusić losu przed drogą dookoła świata. Kiedy płynął kapitan Jaskuła, ruch na europejskich morzach nie był jeszcze tak wielki jak dziś. Poza tym przed samotną żeglugą chcę dokładnie poznać łódź i dotrymować wszystko, co trzeba.
Kapitan Cichocki na przełomie 2005 i 2006 roku dwukrotnie pokonał samotnie Atlantyk. Przepłynął wtedy 13 tys. mil morskich. Od tamtych rejsów wyprawa dookoła świata stała się jego marzeniem. – Płynę, bo tęsknię za żywiołami oceanów. Chcę się sprawdzić na trasie, na którą porywają się nieliczni. Wierzę, że dołożę cegiełkę do promocji polskiego żeglarstwa w świecie. A także polskich firm, które mnie wspierają – mówi kapitan.
(...)
Autor: DB
Czytaj więcej w Magazynie "Wiatr"{jathumbnail off}
Inne
Polska dookoła świata
16 marca 2011 |
Źródło:
