W niedzielę rano w Rowach silny wiatr i duża fala zerwały liny mocujące smażalnię do nabrzeża. Fale zepchnęły smażalnię na nowy most. Statek przez kilka godzin dryfował po kanale i osiadł na mieliźnie.
Wczoraj rano w Rowach wczasowicze zobaczyli niecodzienny widok. Pływająca smażalnia ryb, która na stałe była przycumowana do nabrzeża w kanale łączącym jezioro Gardno z Bałtykiem, stała w poprzek kanału. Silny wiatr i duża fala zerwały łódź i zepchnęły na most, o który statek się rozbił. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Zniszczona została nadbudowa smażalni, most jest nietknięty.
Właściciel przez kilka godzin próbował z powrotem przycumować smażalnię. Na próżno. Statek osiadł na mieliźnie, na dodatek pracę utrudniała ulewa i silny wiatr. Dopiero po kilku godzinach udało się przyciągnąć smażalnię do nabrzeża dzięki pomocy ciągnika i wozu bojowego strażaków.
Prawdopodobnie przetarły się nylonowe liny, które nie wytrzymały i pękły pod wpływem silnego wiatru i fal. Właściciel nie oszacował jeszcze strat, ale zapowiada, że odbuduje smażalnię, którą i tak planował przebudować i w przyszłym sezonie smażalnia na wodzie znów ma działać.
Piotr Kawałek{jathumbnail off}
Inne
Rowy. Pływająca smażalnia ryb zerwała się z cumy i rozbiła o most
20 września 2010 |
Źródło:
