Inne
Radości z wygranej Alicji Gajewskiej nie kryli pracownicy Centrum. Swojej szefowej zgotowali sympatyczną niespodziankę.

Radości z wygranej Alicji Gajewskiej nie kryli pracownicy Centrum. Swojej szefowej zgotowali sympatyczną niespodziankę.
Radości z wygranej Alicji Gajewskiej nie kryli pracownicy Centrum. Swojej szefowej zgotowali sympatyczną niespodziankę.

Specjalna kapituła Polskiej Żeglugi Morskiej w Szczecinie podzieliła zdanie Czytelników „Polski Dziennika Bałtyckiego” i na matkę chrzestną statku masowego "Kociewie" wybrała tczewiankę Alicję Gajewską, dyrektorkę Centrum Wystawienniczo – Regionalnego Dolnej Wisły, laureatkę głównej nagrody Konkursu "Polska Pięknieje – 7 Cudów Unijnych Funduszy".

Zupełnie się nie spodziewałam, że wygram w plebiscycie czytelniczym – powiedziała nam Alicja Gajewska. – Przecież taki plebiscyt, to zawsze jest loteria, tym bardziej, że sms-y wysyłają raczej młodzi ludzie. Cieszyłam się, że w ogóle znalazłam się na liście kandydatek, że zauważono to co robię. Strasznie się ucieszyłam, kiedy dowiedziałam się, że w plebiscycie na mnie oddano najwięcej głosów. Zresztą, jak zgodziłam się na udział w plebiscycie, to mąż mówił, że fajnie by było, gdybym była w trójce finalistek. I już to był powód do dumy i radości.

Alicja Gajewska przyznaje skromnie, że na matkę chrzestną "Kociewia" raczej typowała Mirosławę Mőller, liderkę Kapeli Kociewskiej ze Starogardu Gd., którą zna i bardzo lubi. – Myślałam, że to ona zostanie matką chrzestną – mówi pani Alicja. – Przecież Mirka jest tak bardzo związana z regionem i jest ze stolicy Kociewia. W każdym razie dla promocji Kociewia mogę pojechać nawet do Chin – śmieje się laureatka.

A dlaczego? – Przecież już sam pomysł, aby statek nosił imię naszego regionu, to super promocja Kociewia – zauważa. – Może dzięki temu więcej osób się dowie, zechce przyjechać, zobaczyć naszą wspaniałą krainę. Kociewie, to kraina mlekiem i miodem płynąca. Ale warto zauważyć, że to nie tylko folklor, ludyczny region, to też nowoczesność, to co może się spodobać współczesnemu turyście. To nie tylko przaśna chałupka, czy zespoły ludowe, chociaż i to jest wartością Kociewia.
Kiedy Alicja Gajewska w poniedziałek dowiedziała się o tym, że to jednak ona pojedzie latem do Chin ochrzcić statek „Kociewie” (to w chińskiej stoczni Xingang w Tianjin, niedaleko Pekinu, trwa już budowa kadłuba statku) była bardzo wzruszona, szczęśliwa. – Trzeba będzie uszyć ludowy strój kociewski, buty – przecież na 1,8 m nie dostanę gotowych. Po raz pierwszy oficjalnie wystąpię w tym stroju podczas uroczystości w Chinach. 

Laureatka zauważyła żartem, że drobne przygotowanie do odwiedzin w Chinach już ma. – Mąż przywiózł mi z Warszawy pałeczki – śmieje się. – Będę musiała trochę poćwiczyć. Tak się złożyło, że w maju będzie w naszym Centrum wystawa "Barwy smoka za chińskim murem", która pozwoli mi zapoznać się lepiej ze sztuką, rzemiosłem, folklorem Chin. Będzie okazja do poznania kulisów armii terakotowej, czy aby zaliczyć lekcję kaligrafii z chińskiego. Będą też sinolodzy. Wypada również nauczyć się chociaż kilka słów powitania w języku chińskim.
A co z obowiązkiem utrzymywania stałych kontaktów z załogą "Kociewia"? – Na początek trzeba będzie pomyśleć o jakiś upominkach, a potem zobaczymy, jak to będzie wyglądało – mówi Alicja Gajewska. – Jest jeszcze trochę czasu.

PŻM sfinansuje matce chrzestnej "Kociewia" wyjazd do Chin, a więc koszty związane z wyrobieniem wizy, przelotem samolotem w obie strony i z pobytem w Tianjin i Pekinie.

Krystyna Paszkowska
{jathumbnail off}
1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter