Bezpieczeństwo
Na pokładzie porwanego wczoraj u wybrzeży Somalii norweskiego tankowca z ładunkiem chemikaliów jest 5 polskich i 18 marynarzy z innych krajów

Statek "Bow-Asir" pływający pod banderą Bahamów został porwany o poranku 250 mil od portu Kismajo. Norweski kapitan zameldował armatorowi, że na pokład jego jednostki wchodzą piraci. Załoga statku liczy 23 marynarzy, z czego prawie połowa to Polacy.

- Informację o porwaniu otrzymaliśmy dziś po południu - mówi "Gazecie" rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. - Na pokładzie jest dziesięciu polskich marynarzy. Na razie nic więcej nie wiemy, także o żądaniach porywaczy.

Norweski tankowiec Bow Asir, który został porwany dzisiaj rano prze piratów u wybrzeży Somalii
Norweski tankowiec Bow Asir, który został porwany dzisiaj rano przez piratów u wybrzeży Somalii
fot. bt.no

Mimo obecności zagranicznej flotylli wojennej, posłanej wraz z kilkuset żołnierzami na somalijskie wody jeszcze jesienią do walki z piratami, i wydanych na nią milionami dolarów, rozbójnicy z Somalii dalej porywają i łupią statki handlowe przepływające wodami Zatoki Adeńskiej z Oceanu Indyjskiego przez Kanał Sueski na Morze Śródziemne.

W środę porwali grecki tankowiec "Niopaya" z 19-osobową załogą, w połowie marca - kłusujący na somalijskich wodach statek rybacki z Iranu, grecki statek handlowy, a pod koniec lutego luksusowy jacht wracający z wycieczki na Seszele.

W zeszłym roku, rekordowym dla światowego piractwa, somalijscy rozbójnicy dokonali ponad 200 ataków na statki w Zatoce Adeńskiej. Co piąty z napadów zakończył się porwaniem statku wraz z załogą i wyłudzeniem od armatorów wielomilionowych okupów. Według międzynarodowych władz żeglugowych w zeszłym roku łupem piratów z Somalii padło ponad 50 mln dol.

Rekordowym okupem wypłaconym za porwane statki i załogi było 3,2 mln dol., które dostali piraci od ukraińskiego oligarchy Wiktora Pinczuka za uwolnienie statku "Faina", na pokładzie którego pewien handlarz bronią z Izraela próbował przemycić czołgi T-72 dla przywódców szykującego się do secesji rządu Sudanu Południowego. Trzymilionowy okup wytargowali też piraci, którzy porwali saudyjski supertankowiec, długi na pół kilometra "Sirius Star" z ładunkiem ropy naftowej wartym ponad 100 mln dol. i 25-osobową załogą, wśród której było dwóch Polaków. Polscy marynarze spędzili w pirackiej niewoli ponad dwa miesiące.

Jesienią, gdy pirackie napady stały się plagą zagrażającą Kanałowi Sueskiemu, a także międzynarodowej żegludze i handlowi, na wody Zatoki Adeńskiej wpłynęły okręty wojenne światowych potęg morskich: USA, Wlk. Brytanii, Rosji, Chin, Indii, Francji, Niemiec, Holandii, Hiszpanii. Na początku 2009 r. aktywność somalijskich piratów spadła, ale nie z powodu tropiącej ich zagranicznej flotylli, lecz złej pogody i niespokojnych wód Zatoki Adeńskiej.

W połowie marca w specjalnym raporcie sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon przyznał, że na somalijskich wodach działają dwa wielkie bractwa pirackie. Jedno ma bazę na wybrzeżu samozwańczej republiki Puntlandu, która przed kilkoma laty ogłosiła niezależność od Somalii. Głównym pirackim portem tego bractwa jest rybackie miasteczko Ejl. Sprzymierzone z nim są pomniejsze, niezależne szajki pirackie z Bossaso, Kuandali, Bargaalu i Garakadu.

Drugie wielkie bractwo noszące nazwę Mudug działa z rybackiego portu Haradheere położonego na południe od miasteczka Ejl.

W tym roku somalijscy piraci rozszerzyli swoje tereny łowne na wybrzeża somalijskiej stolicy Mogadiszu, a bazy wypadowe utworzyli także na jemeńskim brzegu Zatoki Adeńskiej, w portach al Mukalla i Al Sziszr.

Marcin Górka, Wojciech Jagielski
{jathumbnail off}
1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter