Gwałtowna burza, która we wtorek nad ranem nawiedziła położony na wybrzeżu Chorwacji Split, wyrwała drzewa i zerwała dachy, paraliżując miasto - przekazały lokalne media. Pchany przez wiatr prom uderzył w zacumowane w miejskim porcie statki, zatapiając jeden z nich.
Takiej burzy w Splicie jeszcze nie widziano, ta sytuacja nie ma precedensu! Ruch uliczny jest zablokowany w całym mieście, wszystkie służby ratunkowe są w terenie - opisał sytuację w turystycznym mieście dziennik „Jutarnji List”.
Gazeta „Slobodna Dalmacija” zaznaczyła, że „Split pogrążył się w chaosie, ludzie utknęli w windach, a łodzie zerwały się z cum i dryfują na morzu”.
We wtorek nad ranem nad drugim co do wielkości miastem Chorwacji rozpętał się silny wiatr z towarzyszącymi mu deszczem i gradem. W ciągu zaledwie kilku minut ulice, w tym część historycznego starego miasta, znalazły się pod wodą, w niektóre dzielnice zostały pozbawione prądu. Gałęzie i całe wyrwane z ziemi drzewa zablokowały ruch uliczny, wiatr porywał motocykle i inne przedmioty. Powalone konstrukcje budynków spadły na samochody, powodując znaczne straty materialne - podały lokalne media.
Porywisty wiatr zniszczył też scenę przygotowywaną na festiwal muzyki elektronicznej Ultra.
Wskutek załamania pogody zacumowany w splickim porcie prom zerwał się z cum i uderzył w pobliskie jednostki, zatapiając jedną z nich.
Prom Petar Hektorović najpierw oparł się o katamaran Krilo, a następnie uderzył w drewniany statek turystyczny, który zatonął. Na szczęście z tego, co w tej chwili wiadomo, nikt nie ucierpiał, a opanowanie załogi promu i katamaranu pozwoliło zapobiec tragedii - powiedział dziennikowi „Slobodna Dalmacija” dyrektor portu w Splicie Zvonimir Perkuszić.
Wiatr uszkodził też dach stadionu miejskiego klubu piłkarskiego Hajduk Split.
Część dachu na styku trybun południowej i zachodniej uległa znacznemu uszkodzeniu, duża liczba paneli została porwana przez wiatr - ogłosił w rozmowie z chorwackimi mediami rzecznik klubu Bożo Pavković.
„Policja otrzymała wiele zgłoszeń o powalonych drzewach, uszkodzeniach pojazdów i zalaniach. Nie miejscu działają już funkcjonariusze razem z pracownikami innych służb ratunkowych” - napisała w komunikacie splicka policja.
„Ulice Splitu rozbrzmiewają sygnałami służb ratunkowych. Mieszkańcy masowo wzywają pomoc. Nie wiadomo jeszcze, jak dużych strat możemy oczekiwać, ale jasne jest, że będą ogromne” - zaznaczył „Jutarnji List”.
Jakub Bawołek