Tylko Żegluga Polska i Swedish House złożyły w resorcie skarbu oferty na zakup akcji Polskiej Żeglugi Bałtyckiej.
Do Ministerstwa Skarbu Państwa (MSP) wpłynęły dwie oferty na zakup 91 proc. akcji Polskiej Żeglugi Bałtyckiej (PŻB, występującej pod marką Polferries) - Żeglugi Polskiej i Swedish House. Żaden z zagranicznych armatorów, czyli DFDS i Stena Line Scandinavia, którzy uczestniczyli w dwóch poprzednich procesach prywatyzacyjnych, tym razem nie złożył oferty.
- To dowodzi, że PŻB wcale nie jest atrakcyjną inwestycją. Możliwe, że także tym razem zagraniczne firmy nie będą uczestniczyć w tym procesie - zbyt dobrze znają wymagania resortu skarbu co do sprzedaży, które prawdopodobnie są po prostu wygórowane - tłumaczy Dariusz Zarzecki, kierownik Katedry Inwestycji i Wyceny Przedsiębiorstw Uniwersytetu Szczecińskiego, zajmujący się tematyką polskich armatorów.
Logiczny ruch
Jego zdaniem, PŻB jest w bardzo kiepskiej kondycji. Dla resortu jest to ostatni dzwonek, żeby sprzedać spółkę. Od 2008 r. firma notuje coraz większe straty - w 2010 r. strata wyniosła 19 mln zł.
Żegluga Polska to spółka w 100 proc. należąca do Polskiej Żeglugi Morskiej (PŻM). PŻM nie chce udzielać żadnych informacji na temat procesu prywatyzacji.
Zdaniem Dariusza Zarzec-kiego, jest to bardzo logiczny ruch ze strony PŻM. Armator dobrze sobie radzi na rynku - 2010 r. zakończył 12 mln zł zysku, zysk skonsolidowany całej grupy wyniósł 490 mln zł - a zakup PŻB to szansa na poszerzenie działalności.
- PŻM ma tutaj dwie opcje: albo kupi PŻB, albo sama wejdzie na te linie, które obsługuje Polferries. Oczywiście lepiej by było, gdyby udał się pierwszy scenariusz, ale obawiam się, że podobnie jak w pozostałych przypadkach MSP może odrzucić obie oferty - dodaje Dariusz Zarzecki.
Tajemniczy oferent
Bardziej tajemniczy jest drugi kandydat na inwestora - Swedish House. O spółce wiadomo jedynie, że ma siedzibę w Warszawie przy al. Szu-cha 16, do rejestru przedsiębiorców została wpisana w lipcu 2007 r., a jej prezesem jest Jan Niezwiestny (ostatnia aktualizacja w KRS nastąpiła 10 czerwca 2011 r.).
Jan Niezwiestny pojawiał się w mediach w latach 90. Także przy okazji prywatyzacji PŻB w 1997 r., gdy firma Swedish House złożyła ofertę. Jak pisał dziennik "Życie", we władzach firmy występował, uważany za jednego z asów wywiadu PRL - płk Władysław Wilk, pod koniec lat 80. szef polskiego Instytutu Kultury w Sztokholmie. Według Jacka Leskiego i Rafała Kasprówa, dziennikarzy "Życia", Jan Niezwiestny założył w 1990 r. firmę Polen Ferries Rederi. W1991 r. jako pierwszy prywatny biznesmen uruchomił linię promową z Polski do Kaliningradu. Wcześniej miasto było zamknięte z powodu stacjonowania rosyjskich wojsk. Niedochodowe rejsy spowodowały duże problemy finansowe firmy. Według "Życia", biznesmen wl993 r. zabrał z kasy firmy 1,5 mln SEK, a zarząd ogłosił upadłość. Spółka zalegała jednak z 9 mln SEK podatków. Szwedzki sąd skazał biznesmena za "zabranie pieniędzy z kasy firmy i fałszowanie dokumentów na rok i cztery miesiące pozbawienia wolności".{jathumbnail off}
Żegluga
Armator i tajemniczy inwestor chcą PŻB
24 sierpnia 2011 |
Źródło:
