Inne

W związku z tym właśnie unikaliśmy pisania “po nazwisku”, nawet przy informacjach o tajnych współpracownikach czy funkcjonariuszach “bezpieki”, których personalia łatwo było ustalić. Tym bardziej, że prawie wszyscy wymieniani w aktach IPN ludzie są osobami prywatnymi, a wiedza zgromadzona na ich temat ma charakter głównie obyczajowy.

Dla porządku nadmienić jeszcze trzeba, że w czasie naszych wizyt w IPN, nie sięgaliśmy prawie w ogóle po archiwalia dotyczące przemysłu stoczniowego, Marynarki Wojennej czy represji okresu stalinowskiego. Wymienione tematy doczekały się już swojej literatury, nieraz (jak w przypadku stoczni) bardzo obfitej. Uznaliśmy zatem, że ich badanie mijałoby się z celem.

Warto także zaznaczyć, że dokumenty byłej „bezpieki” są nieraz bardzo mocno przetrzebione. Akt dotyczących niektórych przedsiębiorstw gospodarki morskiej w ogóle nie ma. Najprawdopodobniej zostały zniszczone albo ukryte przez funkcjonariuszy byłej SB. W części dokumentów panuje też spory balagan. Na uporządkowanie czekają np. książeczki żeglarskie, których tylko w gdańskim archiwum IPN jest około 40 tysięcy!

Pozdrów Tadzia

Służba Bezpieczeństwa bardzo dokładnie przygotowała się do realizacji „Akwenu”. Po ponownym zawinięciu do Kilonii “Fotograf” miał się skontaktować z działaczem “Solidarności” i, jak zapisano: “będzie dążył do zdobycia u niego zaufania wyrażajacego się gotowością do przewożenia materiałów i środków dla osób przez niego wskazanych w kraju.

Według planu “bezpieki”, po przyjęciu przesyłki, “Fotograf” miał zadzwonić pod wskazany numer telefonu i poinformować o tym w zakamuflowany sposób. “Rozmowa winna dotyczyć stanu zdrowia pańskiej matki, w czasie rozmowy użyje pan hasła: “Kupiłem dla matki złote krople i będę w Gdańsku w dniu ...... (tak jest w oryginale – red.). Pozdrów Tadzia, Andrzeja i Krysię” - brzmiała instrukcja dla tajnego współpracownika.

Przewidywano, że przesyłka może być przejęta w Polsce w dwóch miejscach: wspomnianym wyżej Gdańsku lub Świnoujściu. Oba miały być pod pełną kontrolą “bezpieki”. W Świnoujściu miało to wyglądać tak: “Dla pełnej konspiracji przedsięwzięć w dwóch budynkach usytuowanych naprzeciw portu jachtowego (...) będzie przebywało po dwóch wywiadowców ze sprzętem foto i łączności radiowej w systemie trzyzmianowym. Zadaniem ich będzie od chwili zacumowania jachtu przy nabrzeżu Władysława IV ciągłe jego obserwowanie i rejestrowanie osób opuszczających i odwiedzających jacht. Trasa jachtu od momentu odprawy paszportowej do basenu jachtowego będzie śledzona przez grupy obserwacyjne rozmieszczone wzdłuż kanału od strony Świnoujścia (...) Szczególnie zadaniem wywiadowców będzie zwracanie uwagi na osoby wynoszące bagaże z jachtu. Sytuacje te będą dokumentowane fotografią operacyjną oraz przekazywane grupom obserwacyjnym pozostającym na posterunkach ruchomych w bezpiecznej odległości.

W związku z powyższym, do zabezpieczenia obserwacji SB planowała wykorzystać: “54 wywiadowców w systemie trzyzmianowym, 20 radiowozów, 1 magnetowid, 3 aparaty foto z teleobiektywem, 6 aparatów foto zakamuflowanych, 4 radiostacje stacjonarne, 12 radiostacji nasobnych, 3 lornetki, tablice kodowe, tablice umowych znaków, rekwizyty (kosze na grzyby, siatki, torby), sprzęt wędkarski oraz odzież umożliwiającą dostosowanie się do określonych sytuacji”.

Ponieważ celem całej operacji było stworzenie kontrolowanego przez SB kanału przerzutu nielegalnych materiałów z zagranicy do Polski, zatem wszystko miało zostać zorganizowane tak, aby nie zdekonspirować “Fotografa”. Niestety, sprawa spaliła na panewce. Choć tajny współpracownik jeszcze kilkakrotnie wypływał jachtem do portów niemieckich, nigdy już nie udało mu się skontaktować z przedstawicielem zagranicznej „Solidarności”, z którym wcześniej się spotkał. Sprawę zamknięto więc ostatecznie w 1987 roku.

1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter