Rządowa agencja zaczyna bój o 8 mln EUR wadium, które zostało na otarcie łez po stoczniowej transakcji.
Resort skarbu chce, aby Komisja Europejska (KE) dała mu więcej czasu na sprzedaż majątku stoczni z Gdyni i Szczecina. Dotychczasowy termin minął 31 sierpnia, a wejście inwestora zakończyło się fiaskiem. - Komisja Europejska zażądała od polskiego rządu dodatkowych informacji - twierdzi Jonathan Todd, rzecznik KE ds. konkurencji. - Chodzi o doprecyzowanie, ile czasu resort potrzebuje na dalsze poszukiwania, czy informację o tym, jakie aktywa zostały do sprzedaży, choć przecież na bieżąco informowaliśmy komisję o przebiegu procedury - mówi Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu. Odpowiedź z Polski została wysłana wczoraj.
(Nie) możliwa transakcja
Minister skarbu potrzebuje czasu na szukanie nowego inwestora, bo zarejestrowana na Antylach Holenderskich Stichting Particulier Fonds Greenrights (SPFG) nie zapłaciła 380 mln zł za stoczniowe aktywa. Jej zobowiązania miał przejąć rządowy fundusz Qatar Investment Authority, ale do końca sierpnia też nie wpłacił pieniędzy, więc resort skarbu musiał skasować przetarg, bo upłynął termin, i tak już raz przedłużony, jaki wyznaczyła Bruksela.
Stoczniowcy nie dziwią się, że katarski inwestor nie zapłacił za stocznie. Przecież nie brał udziału w przetargu, więc zgodnie z prawem płatności mógł dokonać tylko SPFG, który okazał się inwestorem bez grosza przy duszy. Katarczycy mogli jedynie porozumieć się z nim w sprawie stoczniowych aktywów, ale wygląda na to, że nie starczyło na to czasu. Obecnie Agencja Rozwoju Przemysłu, która prowadziła sprzedaż stoczniowych aktywów, wszczęła procedurę zatrzymania 8 mln EUR wadium wpłaconego przez SPFG.
Prosty scenariusz
Jeśli Komisja Europejska nie przedłuży terminu na szukanie inwestora, wówczas stoczniowy majątek będzie sprzedawany przez syndyków. Bruksela zdecydowała bowiem, że poprzednie rządy udzielały stoczniom nielegalnie pomocy publicznej, konieczny jest więc jej zwrot, co faktycznie oznacza upadłość stoczni. Takiego scenariusza boją jednak się stoczniowcy, bo syndycy będą sprzedawać stoczniowe aktywa miesiącami albo latami.
Resort skarbu powinien być szybszy. Stoczniowcy z Gdyni planują 8 września wiec informacyjny, a 18 września w Szczecinie ma się odbyć manifestacja zachodniopomorskiej Solidarności. Związkowcy chcą dymisji Aleksandra Grada, ministra skarbu, czasu na dalsze szukanie inwestora i powołania komisji śledczej, która zbada przyczyny katastrofalnej sytuacji stoczni.
{jathumbnail off}
Resort skarbu chce, aby Komisja Europejska (KE) dała mu więcej czasu na sprzedaż majątku stoczni z Gdyni i Szczecina. Dotychczasowy termin minął 31 sierpnia, a wejście inwestora zakończyło się fiaskiem. - Komisja Europejska zażądała od polskiego rządu dodatkowych informacji - twierdzi Jonathan Todd, rzecznik KE ds. konkurencji. - Chodzi o doprecyzowanie, ile czasu resort potrzebuje na dalsze poszukiwania, czy informację o tym, jakie aktywa zostały do sprzedaży, choć przecież na bieżąco informowaliśmy komisję o przebiegu procedury - mówi Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu. Odpowiedź z Polski została wysłana wczoraj.
(Nie) możliwa transakcja
Minister skarbu potrzebuje czasu na szukanie nowego inwestora, bo zarejestrowana na Antylach Holenderskich Stichting Particulier Fonds Greenrights (SPFG) nie zapłaciła 380 mln zł za stoczniowe aktywa. Jej zobowiązania miał przejąć rządowy fundusz Qatar Investment Authority, ale do końca sierpnia też nie wpłacił pieniędzy, więc resort skarbu musiał skasować przetarg, bo upłynął termin, i tak już raz przedłużony, jaki wyznaczyła Bruksela.
Stoczniowcy nie dziwią się, że katarski inwestor nie zapłacił za stocznie. Przecież nie brał udziału w przetargu, więc zgodnie z prawem płatności mógł dokonać tylko SPFG, który okazał się inwestorem bez grosza przy duszy. Katarczycy mogli jedynie porozumieć się z nim w sprawie stoczniowych aktywów, ale wygląda na to, że nie starczyło na to czasu. Obecnie Agencja Rozwoju Przemysłu, która prowadziła sprzedaż stoczniowych aktywów, wszczęła procedurę zatrzymania 8 mln EUR wadium wpłaconego przez SPFG.
Prosty scenariusz
Jeśli Komisja Europejska nie przedłuży terminu na szukanie inwestora, wówczas stoczniowy majątek będzie sprzedawany przez syndyków. Bruksela zdecydowała bowiem, że poprzednie rządy udzielały stoczniom nielegalnie pomocy publicznej, konieczny jest więc jej zwrot, co faktycznie oznacza upadłość stoczni. Takiego scenariusza boją jednak się stoczniowcy, bo syndycy będą sprzedawać stoczniowe aktywa miesiącami albo latami.
Resort skarbu powinien być szybszy. Stoczniowcy z Gdyni planują 8 września wiec informacyjny, a 18 września w Szczecinie ma się odbyć manifestacja zachodniopomorskiej Solidarności. Związkowcy chcą dymisji Aleksandra Grada, ministra skarbu, czasu na dalsze szukanie inwestora i powołania komisji śledczej, która zbada przyczyny katastrofalnej sytuacji stoczni.
