Prawo, polityka

Pamiątki po czasach PRL-u znikają z Polski. Tymczasem w Gdańsku poprzez relikt komunizmu przypomniane zostanie jedno z najważniejszych wydarzeń w naszej historii. Ma w tym pomóc zrekonstruowanie Bramy nr 2 Stoczni Gdańskiej. Tak, by wyglądała jak w 1980 r., a to oznacza powrót napisu "im. Lenina" i wizerunku Orderu Sztandaru Pracy. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zwraca uwagę, że dawne wejście na teren zakładu jest jednym z symboli nie tylko miasta, ale też XX wieku. To właśnie wydarzenia sierpniowe sprzed 32 lat doprowadziły do upadku systemu, który - cytując Winstona Churchilla - przedzielił żelazną kurtyną Europę od Szczecina nad Bałtykiem po Triest nad Adriatykiem. Brama stojąca obecnie w pobliżu pomnika Poległych Stoczniowców powstała już po strajkach sierpniowych. Oryginalna została zniszczona przez czołg, który staranował ją w grudniu 1981 r. - Odtworzona brama przybliży ducha tego miejsca - ocenia Marcin Tymiński, rzecznik pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Stocznia jest takim miejscem, gdzie chroni się pewną ideę. Jest tu więc trochę inne podejście do sprawy opieki nad dziedzictwem kulturowym, ale pomysł ma swoje uzasadnienie. Sceptycznie do tego przedsięwzięcia podchodzi legendarny działacz Solidarności, obecnie marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. - Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł - ocenia. - Brama, którą mamy teraz, też ma już swoją, całkiem długą historię. Po co więc stawiać coś nowego?
 

Fot. archiwum DB/Przemek Świderski

 

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0037 4.0845
EUR 4.2839 4.3705
CHF 4.3859 4.4745
GBP 5.0134 5.1146

Newsletter