Offshore

Zagrzeb sprzedał dziesięć licencji na poszukiwania ropy i gazu ziemnego na adriatyckim szelfie. Projekt budzi duże kontrowersje. Prac obawia się branża turystyczna.

Chorwacja to kolejny kraj, w którym ścierają się ze sobą zwolennicy i przeciwnicy inwestycji w wydobycie węglowodorów.

Słoneczne wybrzeża Adriatyku wybierane są corocznie na cel wakacyjnych wyjazdów przez miliony turystów. Chorwacja jest także jednym z częściej odwiedzanych krajów przez Polaków.

Teraz rząd w Zagrzebiu zdecydował o wydaniu koncesji poszukiwawczych na 29 tzw. blokach. Każdy z nich ma powierzchnię od 1000 do 1600 km2. Ostateczne kontrakty mają być podpisane na początku kwietnia. Chorwacja szacuje, że łączne inwestycje wyniosą około 523 mln euro.

Obecnie jednak podpisanie ostatecznych umów stanęło pod znakiem zapytania. Minister gospodarki Chorwacji Ivan Vrdoljak przekonuje, że zyska cały kraj, a ewentualny sukces w poszukiwaniach przełoży się na wszystkich obywateli. Mimo to, grono przeciwników inwestycji jest coraz większe. W pierwszym rzędzie są to właściciele obiektów turystycznych rozsianych po całym chorwackim wybrzeżu.

Czego obawiają się Chorwaci? Przede wszystkim możliwego zanieczyszczenia wód. Co prawda Vrdoljak zapewnia że środki bezpieczeństwa uniemożliwią jakiekolwiek szkody, tyle że zdaniem branży turystycznej całkowitych gwarancji nie ma. A nawet jeśliby nie doszło do skażenia wód, to wzmożony ruch statków z pewnością odbije się na kondycji przyrodniczej dalmatyńskiego wybrzeża.

- Prowadzę dom gościnny w Trogirze. Jeśli rozpoczną się poszukiwania ropy, to sama możliwość skażenia i "estetyka" prac może zniechęcić turystów do odwiedzin - mówi Juraj Dokanić, właściciel domu z kwaterami prywatnymi w Trogirze.

Chorwacki problem nie jest nowy. W poszukiwaniu węglowodorów przemysł paliwowy coraz częściej dociera do regionów arakcyjnych turystycznie. W połowie ubiegłego roku Madryt poinformował, że jest gotowy, by dać "zielone światło" dla rozpoczęcia poszukiwań i wydobycia ropy naftowej na Wyspach Kanaryjskich. Decyzja w sprawie wartego 7,5 mld dol. projektu może zakończyć 10-letni spór pomiędzy jego zwolennikami i przeciwnikami.

Wyspy Kanaryjskie to jeden z najbardziej popularnych regionów, w których Europejczycy spędzają wakacje. Od wielu lat to właśnie przemysł turystyczny Hiszpanii jest przeciwnikiem rozpoczęcia poszukiwań ropy w pobliżu archipelagu. Sprzeciwiają się też lokalni działacze.

Podobne problemy koncerny naftowe mają w Indonezji. Pojawił się pomysł, aby rozpocząć badania wokół Bali. Jednak i tam protesty są ogromne.

Być może nastawienie do firm paliwowych byłoby bardziej neutralne, gdyby nie katastrofalne efekty wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej. W 2010 roku doszło tam do eksplozji i zatonięcia platformy wydobywczej BP Deepwater Horizon. Oprócz śmierci 11 osób wybuch przyczynił się do ogromnego wycieku ropy naftowej. Do wód zatoki przedostały się setki milionów litrów ropy. Usuwanie zanieczyszczeń wciąż trwa. Koszty katastrofy poszły w dziesiątki miliardów dolarów. Niektóre miejscowości turystyczne do dzisiaj są opuszczone.

Dariusz Malinowski  

 

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9877 4.0683
EUR 4.2675 4.3537
CHF 4.3848 4.4734
GBP 4.9599 5.0601

Newsletter