- Jeśli ktoś mówi o Wiśle, że jest ostatnią najdzikszą z wielkich rzek Europy, to tylko świadczy o jego skrajnej niewiedzy. Wisła nigdy nie była dzika. Od ośmiuset lat jest regulowana. Dziczeje teraz i jeśli nic z tym nie zrobimy, proces ten będzie postępował - przekonuje w rozmowie z nami dr Tomasz Sowiński, prezes Związku Miast Nadwiślańskich.
- Wisła jest ważna dla gospodarki Polski?
- Jak mogę powiedzieć, że nie jest? Jest! Ma kluczowe znaczenie dla naszego kraju. Chociaż oczywiście jak się na nią patrzy, można mieć wątpliwości.
- Właśnie, bo jeśli Wisła jest taka ważna, to dlaczego prawie nie wozi się po niej towarów?
- To prawie robi jednak różnicę... Trochę się wozi. Oczywiście nie tyle, ile można by było.
- Dlaczego?
- Powodów jest wiele. Głównym jest skrajne zaniedbanie mające związek z brakiem odpowiedzialności. Kolejnym jest zachłyśnięcie się nowymi formami transportu, choćby autostradami i odejście od transportu wodnego. A w Polsce tak często bywa, że jak się pojawiają nowe rozwiązania, stare wyrzucamy od razu na śmietnik. A przecież stare i nowe może funkcjonować obok siebie i nie przeszkadzać sobie. Brakuje też pieniędzy, choć trzeba przyznać, że zaniedbywanie śródlądowych dróg wodnych w Polsce, w tym również Wisły, zaczęło się już w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Niestety, w tej sprawie nic się od tamtego czasu nie zmieniło.
- Kto odpowiada za taki stan rzeczy?
- Wszystkie rządy bez wyjątku. A personalnie osoby, które zajmowały się w nich transportem wodnym, w tym śródlądowym. Tymczasem Unia Europejska kładzie coraz większy nacisk na wykorzystanie wodnych dróg śródlądowych i żeglugi śródlądowej. To najtańszy i najbardziej ekologiczny z rodzajów transportu. Na dodatek niekiedy wręcz niezastąpiony, bo przecież niektórych ładunków, np. wielkogabarytowych inaczej niż wodą przewieźć się nie da.
- Wspomniał pan o tym, że żegluga śródlądowa jest przyjazna środowisku, ale to właśnie ekolodzy najgłośniej protestują przeciw gospodarczemu wykorzystywaniu Wisły.
- Moim zdaniem to nie ekolodzy, tylko ekoterroryści. To oni powodują, że Polska nie wykorzystuje możliwości Wisły. A wspiera ich w tym złe prawo i Ministerstwo Środowiska. Polska przyjęła bardziej restrykcyjne rozwiązania w zakresie ochrony środowiska niż Unia Europejska. Poza tym stworzono prawo, które zezwala organizacjom ekologicznym na blokowanie niemal każdej inwestycji. Ministerstwo Środowiska pogubiło się w tym wszystkim, zapomina, że w konstytucji jest zapisana zasada zrównoważonego rozwoju.
- A pańskim zdaniem, jaka powinna być Wisła? Najdzikszą z wielkich rzek europejskich, jak chcą ekolodzy, czy skanalizowanym szlakiem dla statków żeglugi śródlądowej?
- Jeśli ktoś mówi o Wiśle, że jest ostatnią najdzikszą z wielkich rzek Europy, to tylko świadczy o jego skrajnej niewiedzy. Wisła nigdy nie była dzika. Od ośmiuset lat jest regulowana. Dziczeje teraz i jeśli nic z tym nie zrobimy, proces będzie postępował. Pseudoekolodzy różnej maści straszą nas wizją wybetonowania Wisły, wielkimi zaporami rodem z czasów Gierka. Dzisiaj nikt o tym nie myśli. Technika poszła do przodu. Wisła wymaga inwestycji, ale byłyby one o wiele mniej inwazyjne, czy niebezpieczne dla środowiska, niż te rozwiązania, o których myślano czterdzieści lat temu. Wspomagamy naturę w wielu miejscach na lądzie. Nie rozumiem, dlaczego nie moglibyśmy tego robić na rzece?
- Poprzedni artykuł
- Następny artykuł »»
- Broń Boże! Odpowiedni minister – najlepiej minister gospodarki morskiej i śródlądowej.
Ale najpierw taki minister musiałby być, bo chyba na razie nie ma...
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.