Gdański sąd zadecydował o upadłości Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni. Zarząd się cieszy, a związki zawodowe twierdzą, że decyzja sądu nic nie zmieni w sytuacji zwalnianych pracowników.
Sąd rejonowy w Gdańsku na posiedzeniu niejawnym zadecydował o tzw. upadłości układowej oraz o pozostawieniu na zajmowanych stanowiskach dotychczasowego zarządu stoczni. Jak stwierdził po decyzji sądu prezes stoczni Roman Kraińki, jest to bardzo dobra decyzja dla zakładu. Wniosek o upadłość złożył bowiem w sierpniu zarząd stoczni.
Innego zdania są pracownicy Stoczni Marynarki Wojennej.
- Ogłoszenie upadłości nie to nie jest rozwiązanie pozytywne dla pracowników stoczni, umożliwi jedynie dogadanie się stoczni z wierzycielami - mówi Andrzej Suworow, wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność w SMW.
Obecnie stocznia ma ponad 800 wierzycieli. Całkowita kwota zadłużenia jest trzymana przez zarząd w tajemnicy. Od września w SMW trwają zwolnienia grupowe. Prace ma stracić w sumie ponad 300 osób. 100 z nich ma odejść w ramach dobrowolnych zwolnień. Miesięcznie ma to dać oszczędności rzędu 1,5 mln zł.
Upadłość układowa ma tę zaletę, że pozwala przedsiębiorcy na dalsze prowadzenie działalności gospodarczej i możliwość samodzielnego zarządzania firmą. Daje to też nadzieję na restrukturyzację zakładu.
Głównym właścicielem Stoczni Marynarki Wojennej jest Agencja Rozwoju Przemysłu. Obecnie ARP posiada 99,38 proc. udziału w kapitale zakładowym spółki. W roku 2008 ARP przystąpiła do opracowania nowej koncepcji restrukturyzacji, zakładającej udział inwestora branżowego. Ze względu na specyfikę przedsiębiorstwa przeprowadzane są ekspertyzy i trwają wielostronne rozmowy z potencjalnymi inwestorami, MON, MSP i związkami zawodowymi.
Robert Kiewlicz{jathumbnail off}
Inne
Stocznia Marynarki Wojennej w upadłości
23 grudnia 2009 |
Źródło:
