
Większość wśród 34 uczestników rejsu to osoby niewidome i słabo widzące, trzech żeglarzy porusza się na wózkach.
- Wypływamy na wody Zatoki Gdańskiej na 15 jachtach dalekomorskich rankiem, 3 października - mówi Sylwia Magdalena Skuza, prezes Pomorskiej Fundacji Sportu i Turystyki Osób Niepełnosprawnych "Keja" . - W ramach ogólnopolskiego zlotu "Zatokowe spotkanie 2009 - poczuć morze", odbywającego się pod mecenatem PFRON i Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych zamierzamy w pobliżu Helu uroczyście powitać żaglowiec "Zawisza Czarny".
Połowę załogi "Zawiszy Czarnego " stanowią osoby niewidome. Żaglowiec prowadzony przez kapitana Janusza Zbierajewskiego, wraca do portu w Gdyni z dwutygodniowego rejsu w ramach projektu "Zobaczyć morze". Mniejsze jachty, na których także znajdą się osoby niepełnosprawne, odprowadzą "Zawiszę" do wejścia do basenu portu w Gdyni, a następnie wrócą do przystani w Narodowym Centrum Żeglarstwa w Górkach.
Jednym z jachtów, na których popłyną niewidomi żeglarze jest "Aliflanke" dowodzony przez kapitana Macieja Kotasa, wiceprezesa "Kei"i zarazem członak zarządu Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych.
- Do dwóch stałych członków załogi dookoptują cztery, biorące udział w "zatokowym spotkaniu - mówi kpt. Kotas. - Pierwszy był "Zawisza Czarny", teraz chcemy pokazać, że osoby niepełnosprawne mogą pływać na mniejszych jachtach. Wierzę, że świetnie sobie poradzą.
Wiem, dlaczego to robią
Z Pawłem Urbańskim, niewidomym informatykiem i alpinistą, który wszedł już na Kilimandżaro i Górę Kościuszki i zamierza zdobyć Koronę Świata rozmawia Dorota Abramowicz
Nie potrafisz usiedzieć spokojnie w domu, w tym roku brałeś już udział w trzech wysokogórskich wyprawach. Co cię tak gna?
Sam się zastanawiam (śmiech). Może teraz trochę odpocznę, skoncentruję się na mojej książce, która ma wyjść wiosną przeszłego roku. Ale pewnie nie w tej sprawie pani dzwoni.
W najbliższą sobotę w rejs po zatoce wypływa na małych jachtach kilkadziesiąt niewidomych osób z całej Polski...
Chętnie bym popłynął razem z nimi! Niestety, przyjeżdżają do mnie goście z Norwegii.
Coraz częściej mamy okazję pisać o ludziach, pokonujących bariery związane z niepełnosprawnością. To coś w rodzaju walki z losem?
Raczej poszukiwania przygody. Niezależnie od tego, czy jesteś w pełni sprawny, czy nie, chcesz poczuć adrenalinę, żywioł, wiatr, usłyszeć wodę. Poznać nowe miejsca. Sprawdzić się . Wiem dlaczego inni to robią, bo sam odczuwam taką potrzebę.
A ograniczenia?
Oczywiście, że są. Nieważne, czy jesteś w górach, czy na jachcie, trzeba bardzo uważać. Są granice ryzyka, których nie powinno się przekraczać. Ale myślę, że wszyscy, którzy zdecydowali się płynąć, dobrze o tym wiedzą.
Dorota Abramowicz{jathumbnail off}