Stocznie, Statki

Na skutek pandemii COVID-19, światowy biznes rejsów wycieczkowych stanął w obliczu największego kryzysu w swojej historii, który będzie miał negatywny wpływ na stocznie budujące wycieczkowce. Zdaniem Thomasa Weigenda, dyrektora zarządzającego stoczni Meyer Werft, czołowego producenta wycieczkowców, trzeba podjąć trudne działania, aby uporać się z ogromną nadwyżką mocy produkcyjnych i brakiem nowych zamówień.

Obecnie niemal wszystkie statki wycieczkowe na świecie zostały wycofane z żeglugi. Amerykańskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (CDC) przedłużyło do 23 lipca br. rekomendację w sprawie zamknięcia obszaru wód terytorialnych USA dla ruchu wycieczkowców.

"Przewiduje się, że do końca 2020 roku zaledwie 50 do maksymalnie 75 procent wycieczkowców wznowi rejsy, co jednak spowoduje ogromne straty dla firm żeglugowych w tym roku" - mówi Weigend w specjalnym przesłaniu wideo stoczni Meyer (patrz poniżej).

"Przedsiębiorstwa żeglugowe mogą osiągnąć próg rentowności w 2021 r. i ponownie osiągnąć zysk w 2022 r., jednak zaciągnięte przez nie w czasie kryzysu potężne kredyty, będą musiały zostać spłacone. Oznacza to, że do 2023 - 2024 r. nie będzie żadnych nowych zamówień na statki wycieczkowe" - wyjaśnia Weigend.

Istnieje również ryzyko niewypłacalności armatorów wycieczkowców, przez co rynek może zostać zapełniony tanimi statkami z rynku wtórnego. Bernard Meyer dodaje: "Jeżeli tak się stanie, nowe zamówienia prawdopodobnie utkną w martwym punkcie na znacznie dłużej".

"W perspektywie krótkoterminowej, przedsiębiorstwa żeglugowe nie będą w ogóle eksploatować swojej floty. W perspektywie średnioterminowej będą starały się przesuwać terminy dostaw statków obecnie budowanych i nie będą zamieniać opcji na nowe kontrakty. Natomiast w dłuższej perspektywie, a więc i w nadchodzących latach, armatorzy nie będą w ogóle zamawiać żadnych nowych wycieczkowców" - podkreślają przedstawiciele Meyer Werft.

Jako podmiot prywatny, stocznia Meyer Werft musi się również uporać z faktem, że 70 procent zdolności produkcyjnych w zakresie budowy statków wycieczkowych na całym świecie należy do stoczni państwowych, co oznacza, że musi ona "przetrwać w obliczu konkurencji ze strony państwa".

W najlepszym przypadku Meyer Werft będzie musiał dostosować wielkość produkcji w Papenburgu z dwóch dużych i jednego małego wycieczkowca rocznie do jednego dużego i jednego małego.

"Ponieważ do roku 2023/24 nie możemy spodziewać się żadnych nowych zamówień, musimy we wszystkich naszych zakładach „rozciągnąć” w czasie realizację obecnego cyklu budowy statków" - wyjaśnia Weigend.

W tym celu firma prowadzi już rozmowy z klientami. W rezultacie zdolności produkcyjne stoczni Meyer zostałyby zmniejszone o około 40 procent.

Według opinii Bernarda Meyera, właściciela firmy, który pełni w niej także funkcję drugiego dyrektora zarządzającego, wyrażonej w tym samym przekazie wideo, jego stocznia musi się dostosować do zupełnie nowej sytuacji.

W związku z tym zmniejszono inwestycje, nie zatrudnia się nowych pracowników i nie zawiera umów, rozpoczęto także negocjacje ze związkami zawodowymi w firmie w sprawie skrócenia czasu pracy, nie ma już nadgodzin i pracy w weekendy, a liczba podwykonawców jest redukowana. Ostatecznie w całej Grupie Meyer nastąpią również redukcje zatrudnienia.

"Tak, mamy (w Papenburgu – red.) umowy do 2023 roku, a w naszym oddziale w Turku nawet do 2024 roku, ale te umowy zostały zawarte na zupełnie innych warunkach. Znajdujemy się w wielkim kryzysie. Jeden z naszych klientów powiedział, że tak naprawdę nie potrzebuje już naszych statków i że będzie szczęśliwy, jeżeli będzie mógł w ogóle wykorzystać istniejącą flotę. Musimy więc usiąść z naszymi klientami i spróbować znaleźć rozwiązanie, które będzie do zaakceptowania przez obie strony. Dlatego też myślimy o rozciągnięciu w czasie naszego programu budowy, aby nie doszło do anulowania tych zamówień, które obecnie jeszcze realizujemy. To jest trudne zadanie" – podkreśla Meyer.

Dodaje, że zmiany dotkną wszystkich: biur projektowych, wydziałów produkcyjnych i spółek zależnych.

"Musimy myśleć o redukcji zatrudnienia. Po prostu nie potrzebujemy już tak wielu statków wycieczkowych. Niestety, musimy zwrócić się do wszystkich firm i we wszystkich obszarach zastanowić się, jak możemy zrestrukturyzować naszą pracę.

Biorąc pod uwagę poprzedni kryzys naftowy, który potrzebował aż dwudziestu lat, aby całkowicie minąć Bernard Meyer jest przekonany, że rynek statków wycieczkowych będzie potrzebował długiego czasu, aby się odbudować: "Dopiero w 2030 roku będziemy mieli sytuację podobną do tej z ubiegłego roku”.

Swoje wystąpienie kończy jednak małym pozytywnym przesłaniem.

"Musimy mieć wiele nowych pomysłów. To jest szansa prywatnej stoczni w porównaniu z podmiotami państwowymi. Tylko razem, połączonymi siłami, odniesiemy sukces. I jestem pewien, że nam się uda!” – mówi właściciel niemieckiej stoczni.

GL

Na zdjeciu poniżej: puste wycieczkowce odstawione "na sznurek" w porcie Miami w USA.

Puste wycieczkowce w porcie Miami w USA. Fot.: US Coast Guard
Puste wycieczkowce w porcie Miami w USA. Fot.: US Coast Guard
-34 Polskie stocznie skorzystają na kryzysie
I dobrze wam tak niemiaszki! Wam odpłyną zamówienia na nowe statki, armatorzy przerzuca się na tanie wycieczkowce z rynku wtornego, ktore bedą wymagały małych remontów czy modernizacji i na tym skorzystaja nasze Polskie stocznie! Bo mamy świetnych fachowców i tańsza siłę roboczą niż wy. :-)
24 kwiecień 2020 : 17:47 Spawacz Sam | Zgłoś
+26 Z czego sie cieszysz?
Dużo firm i firemek w trm i szczecinie robiło sekcje dla Niemca i z tego żyli. Ciekawe, co teraz będą robić.
24 kwiecień 2020 : 19:18 Maxi | Zgłoś
+14 Nikt nie skorzysta
Pracuję w jednej z Gdańskich stoczni świadczymy podwykonastwo pod Meyer w budowie kadłubów na wycieczowce. Unas już wiadomo że dużo stracimy na tym. Nadejdą ciężkie lata obyśmy dali radę.Niepotrzeba wojny żeby klepać biedę.
25 kwiecień 2020 : 08:36 Mmm | Zgłoś
-16 uzależnili się, bo sami nic nie potrafia zbudować
po co się uzależniliście od niemca? Sami nie potraficie statków produkować?

Jesteście zakładem ślusarskim czy stocznią, kuwa?!
25 kwiecień 2020 : 19:00 Crash86 | Zgłoś
+4 Niezależność ciekawe...
My tez budujemy sami statki.Meyer daje zlecenia na duże ilości robót. A to daje szybko pieniądze.
27 kwiecień 2020 : 06:11 Mmm | Zgłoś
+12 Timur i jego dfżyna
Pomysł trochę człowieku ile Polaków straciło przez to pracę.Szczecińskie stateczki ich nakarmią albo jego wysokość mały Timur i jego zakłamana drużyna walcząca o utrzymanie koryta.
25 kwiecień 2020 : 09:35 jola5 | Zgłoś
+11 Tata
Aleś ty głupi , aż żal czytać twoje idiotyzmy . Która jeszcze istniejąca stocznia w Polsce ma możliwość przyjęcia takich wielkich statków o takim zanurzeniu ?
Nic dziwnego ,że jesteś spawaczem blach , przynajmniej myśleć przy pracy nie musisz . I tego się trzymaj nieuku.
25 kwiecień 2020 : 14:42 Twój | Zgłoś
+3 do taty
niewiem czy wiesz jak malo wody pod soba potrzebuje taki statek pracuje w meyer werft dok ma 12.5 metra a statek sie odrywa jak jest wody w doku 8.5 a po drogie jest wyprowadzany przez plytki emskanal...tyle na temat
08 czerwiec 2020 : 07:47 meyer werft | Zgłoś
-6 Jhahah
Przypłyną do nauty na remont.
24 kwiecień 2020 : 19:11 Jony spawacz | Zgłoś
+20 To jest przerażająca wiadomość
Tylko głupcy mogą się z tego cieszyć. Dużo polskich firm pracuje jako kooperanci na wycieczkowcach.
24 kwiecień 2020 : 20:57 Ric | Zgłoś
-9 Podobno potrzebuja do szparagow
Podobno sciagaja samolotami do szparagow, firmy moga sie wiec przebranzowic. Sluzba u Niemca to powazna sprawa.
24 kwiecień 2020 : 21:33 Robus | Zgłoś
+6 Niedorób
Następny pisowiecki niedorób....
25 kwiecień 2020 : 13:05 Miś | Zgłoś
-8 ciamajdy
Ciamajdy jesteście jak sobie nie potraficie poradzić na rynku, tylko zapitalac u bauera, albo dla bauera potraficie. Nic swojego nie potraficie już stworzyć?
25 kwiecień 2020 : 19:03 juliusz burek | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0048 4.0858
EUR 4.2823 4.3689
CHF 4.3852 4.4738
GBP 4.9827 5.0833

Newsletter