Nie ma porozumienia pomiędzy Sztabem Kryzysowym Armatorów Rybołówstwa Rekreacyjnego i urzędnikami z Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej w sprawie pomocy za zakaz połowu dorszy. Dlatego, po Nowym Roku, armatorzy wędkarskich jednostek komercyjnych, zgodnie z wcześniejszym planem, będą blokować polskie porty morskie. Przedstawiciele sztabu kryzysowego wędkarstwa wysłali właśnie do mediów oświadczenie w tej sprawie.
"W związku z pełną ignorancją i lekceważeniem nas przez Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Marka Gróbarczyka, w stosunku do naszego środowiska informujemy, że w pierwszych dniach stycznia zaczniemy grupować statki i rozpoczniemy kolejne etapy strajku" - czytamy w oświadczeniu przesłanym przez Sztab Kryzysowy Armatorów Rybołówstwa Rekreacyjnego. "Niestety dotychczasowe rozmowy i próby zażegnania naszego konfliktu nie doprowadziły do żadnego porozumienia. Minister Gróbarczyk skazał nas na bankructwo wiedząc, że nie przeżyjemy kilka miesięcy po nowym roku. Minister podpisując porozumienie o zakazie połowu dorszy zobowiązał się do łagodzenia skutków społeczno-gospodarczych zaistniałego kryzysu. Jesteśmy świadkami ostatnich chwil życia naszych załóg, rodzin, nas samych oraz całego Polskiego Rybołówstwa Rekreacyjnego".
W oświadczeniu przedstawiciele sztabu napisali również, że jako ostatnią formę rozwiązania konfliktu złożyli na ręce Premiera RP Mateusza Morawieckiego i Prezydenta RP Andrzeja Dudy pisma z prośbą o pomoc w ich sprawie. "Liczymy na odpowiedzi i pomoc jednocześnie licząc dni do 1 stycznia 2020 roku" - czytamy w dokumencie.
Wędkarze morscy od 2018 roku walczą o swoje sprawy dotyczące rekompensat za wstrzymanie połowów dorszy w formie odpraw lub możliwości złomowania jednostek wędkarskich. Mieli już nawet przygotowaną nowelizację ustawy o recyklingu, w której na złomowanie komercyjnych jednostek wędkarskich przeznaczono około 150 mln zł. Nowelizacja nigdy nie weszła jednak w życie, a urzędnicy z Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej w odpowiedzi na postulaty wędkarzy powiedzieli, że rekompensaty za zakaz połowu dorszy powinny być wędkarzom wypłacane przez Unię Europejską, która ten zakaz wprowadziła, a nie przez polski rząd.
Pod koniec tego roku, kiedy wędkarze rozpoczęli blokady portów morskich (25 listopada na parę godzin zablokowali porty między innymi w Kołobrzegu, Darłowie, Łebie, Ustce i Władysławowie) rząd rozpoczął z nimi rozmowy. Niestety do dzisiaj nie podjęto żadnych konkretnych ustaleń. Przedstawiciele ministerstwa odradzają również wędkarzom blokowanie głównych portów morskich, bo może się to ich zdaniem wiązać z łamaniem prawa.
"W związku z zapowiedziami blokowania portów strategicznych przypominamy, że to Komisja Europejska odpowiada za wprowadzenie zakazu połowu dorsza, a my nie możemy łamać unijnego prawa. Dlatego też apelujemy o rezygnację z tak drastycznej formy protestu, jaką jest blokowanie portów strategicznych dla bezpieczeństwa państwa, ponieważ jest to bezpośrednie łamanie przepisów prawa, za które grożą odpowiednie sankcje" - czytamy w dokumencie opublikowanym na stronie MGMiŻŚ.
Sankcjami karnymi oraz odpowiedzialnością za straty finansowe straszą wędkarzy również rady portów morskich w Gdyni, Gdańsku, Świnoujściu i Szczecinie.
Według naszych informacji rybacy rekreacyjni są po konsultacjach z prawnikami do spraw prawa morskiego i wiedzą dokładnie, które miejsca i w jakiej formie mogą blokować. Na dzisiaj do blokad przygotowane jest ponad 90 kutrów wędkarskich.
Tekst i fot.: Hubert Bierndgarski