Czy można handlować dorszami złowionymi na wędkę na kutrze? - zastanawia się nasz czytelnik. Według przepisów, nie można.
Od kilkunastu lat coraz lepiej rozwija się branża rejsów wędkarskich po Bałtyku. Lista ofert jest bardzo szeroka, a właściciele kutrów prześcigaj się między sobą, dostarczając wciąż udoskonalanych ofert swoim klientom.
Rejsy, które odbywają w różnych porach roku, trwają zwykle kilka godzin, a często od świtu do zmierzchu. Zdarzają się też rejsy kilkudniowe, w zależności od oferty. Łowione wówczas dorsze poławiane są zwykle na przynęty morskie typu pilker lub pilker z przywieszkami. Limit dorsza dla rejsów wędkarskich na osobę to siedem sztuk na dobę.
- Tymczasem w ostatnią niedzielę mój syn kupił w Ustce kilkanaście dorszy od jednego z wycieczkowiczów. Na dodatek były one małe. Najmniejsze mają 30 centymetrów. Natomiast wymiar ochronny dorsza wynosi 38 centymetrów. Czy tak małe dorsze można łowić? - pyta czytelnik.
W tej sprawie skontaktowaliśmy się z Okręgowym Inspektoratem Rybołówstwa Morskiego w Słupsku. - Zgodnie z prawem ryby, które zostaną złowione przez wędkarzy podczas wycieczek morskich, nie powinny być wprowadzane do obrotu handlowego. Te ryby wędkarze powinni obrobić i przerobić we własnym gospodarstwie domowym - wyjaśnia Marcin Mystek, zastępca okręgowego inspektora rybołówstwa morskiego w Słupsku.
Jednocześnie dodaje, że wędkarze podczas wycieczek na kutrach morskich nie mogą łowić ryb objętych ochroną. - Takie ryby powinny z powrotem wracać do morza. Uczestnicy wycieczek powinni także przestrzegać dopuszczalnych limitów - dodaje Marcin Mystek.
Przestrzeganiem tych zasad zajmują się inspektorzy, którzy wyrywkowo kontrolują kutry wycieczkowe wypływające z polskich portów. - Ponieważ te połowy nie są jeszcze dokumentowane, więc na razie nie ścigamy osób handlujących tak złowionymi rybami - mówi Mystek. Nie jest jednak wykluczone, że ta sytuacja się zmieni, bo trwają pracę nad zmianą przepisów. Jednak na razie nie wiadomo, kiedy do niej dojdzie.
Zbigniew Marecki