18.11.2012 w Brukseli odbył się pierwszy Kongres Rybaków Przybrzeżnych Europy poświęcony roli i przyszłości rybołówstwa przybrzeżnego po wejściu w 2014 r. nowych przepisów Wspólnej Polityki Rybołówstwa. W kongresie wzięli udział rybacy z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Francji, Niemiec, Grecji, Chorwacji, Holandii, Belgii oraz Polski.
Uczestnicy Kongresu, reprezentujący setki organizacji rybackich i tysiące rybaków, podpisali wspólną deklarację na rzecz przyszłości zrównoważonego rybołówstwa przybrzeżnego w Europie. Deklaracja zostanie w tym tygodniu oficjalnie przekazana do Komisji Europejskiej, Parlamentu i Rady Unii Europejskiej.
Uczestnicy Kongresu wskazali wiele problemów związanych z uprawianiem rybołówstwa przybrzeżnego: przetrzebienie łowisk, zły rozdział subsydiów, zdominowanie połowów i procesu podejmowania decyzji przez dużych operatów oraz to, że rybacy przybrzeżni nie są reprezentowani zarówno w swoich krajach, jak i na poziomie unijnym. Duża część dyskusji była poświęcona definicji „rybaka przybrzeżnego”. Za jej podstawę przyjęto długość łodzi do 12 m, używanie pasywnych narzędzi połowowych oraz przestrzeganie przepisów.
Rybacy przybrzeżni stanowią 80 proc. sektora rybackiego w Europie. W Polsce łodzie o długości do 12 m stanowią ponad 70 proc. całej floty. Dotychczasowa Wspólna Polityka Rybołówstwa faworyzuje jednak duże jednostki przemysłowe poławiające na ogromną skalę. W rezultacie, doprowadzono do przełowienia ponad 60 proc. europejskich łowisk. W Bałtyku tylko 2 stada z 7 oszacowanych są poławiane na zrównoważonym poziomie. Doszło do sytuacji, kiedy na powierzchni jest zbyt dużo ogromnych jednostek, a w morzu zbyt mało ryb. Żaden inny sektor gospodarki nie jest tak silnie zależny od dobrego stanu środowiska naturalnego. Tylko zdrowe i produktywne łowiska są w stanie zapewnić przyszłość rybołówstwu.
- Obecna sytuacja kryzysowa jest dodatkowym wyzwaniem - mówi Magdalena Figura, koordynatorka kampanii „Morza i Oceany” w polskim Greenpeace. - To właśnie sektor rybołówstwa przybrzeżnego tworzy najwięcej miejsc pracy i wpływa na rozwój społeczności lokalnych. Jeżeli decydentom zależy na stabilnych miejscach pracy, muszą podjąć działania, które wesprą ten sektor. Dużo też zależy od samych rybaków i tego czy i jak się zorganizują. Chociaż wiele zmieniło się na lepsze w polskim rybołówstwie przez ostatnie lata, rybacy są nadal silnie podzieleni.
W kongresie wzięło udział kilkoro rybaków z Polski, w tym Alicja Jasińska z Chłopów. Jej rodzina posiada jedną 10-metrową łódź i coraz trudniej im konkurować z dużymi jednostkami.
- Spotkanie rybaków z innych krajów pokazało mi, że rybołówstwo przybrzeżne boryka się z takimi samymi problemami w całej Europie - mówi Alicja Jasińska. - Mam nadzieję, że ten kongres będzie pierwszym krokiem, by rybacy przybrzeżni zostali w końcu wysłuchani. Oczekuję, że polska administracja zadba o naszą przyszłość. Mam wrażenie, że mimo iż nas, rybaków przybrzeżnych jest większość, to decyzje podejmowane są pod wpływem tych dużych.
